Dla geniuszów, dla nieokiełznanych egocentryków lub doktrynerów w Arkonii nie było miejsca. Natomiast wpojono w nas, że dane słowo jest słowem a nie wiatrem, że przyjęty na siebie względem Kraju obowiązek należy spełnić uczciwie i lojalnie, choćby kosztem swej popularności, choćby trzeba było chwycić za wiosło i płynąć przeciw prądowi, pouczano nas, że interes Kraju jest wyższy ponad doktryny i partie.