> Strona główna > Czytelnia > Biuletyn Arkoński > nr 36


Biuletyn Arkoński nr 36 - spis treści


•  

Artykuł redakcyjny - Bartłomiej Kachniarz

•  

Rys historyczny - fil. Krystyna Ruszczycowa

•  

Wspomnienia Marii Karnkowskiej - Filistrowej Arkonii, żony Filistra Ludwika Karnokowskiego (zm. 1993)

•  

Wspomnienia Bronisławy Byukowej ("Zofii") - Filistrowej Arkonii, żony Fil. Tadeusza Buyki (zm. 1981 r.)

•  

Wspomnienia Anny Leszczyłowskiej - Filistrowej Arkonii, córki Fil. Fil. Zofii i Bogusława Skotnickich (zmarłego w 1986 roku)

•  

Wspomnienia Jadwigi Olizarowej - Filistrowej Arkonii (zm. 10 II 2000 r.), żony filistra Władysława Olizara (zm. w 1982 r.)

•  

Przemówienie Fil. Buykowej - w czasie uroczystości poświęcenia nowego sztandaru Arkonii w kościele św. Andrzeja przy ul. Chłodnej w Warszawie w dniu 29 IX 1996 r.

•  

List Anny Sierzpowskiej do Koła Filistrowych Arkonii - Filistrowej Arkonii, żony fil. Bohdana Sierzpowskiego (zm. 22 XI 1964 r.)

•  

Wiersz Anny Zarańskiej z okazji 90-lecia założenia Koła Filistrowych Arkonii - Filistrowej Arkonii, żony fil. Jana Zarańskiego (zm. 1985 r.)




Artykuł redakcyjny


Drodzy Czytelnicy!

W dniu 20 grudnia 1999 roku przypadła 90-ta rocznica założenia w Warszawie Koła Filistrowych Arkonii. W przededniu, 19 grudnia 1999 r. odbyło się w Warszawie spotkanie członków Koła z udziałem gości - filistrów i członków czynnej Arkonii, poświęcone tej rocznicy, połączone z tradycyjnym "opłatkiem". Po powitaniu zebranych Przewodnicząca Koła Filistrowych Arkonii, fil. Bronisława Buykowa (Zofia) udzieliła głosu fil. Krystynie Ruszczycowej, która przypomniała ważniejsze wydarzenia w życiu Koła, jakie miały miejsce w czasie tych minionych 90 lat. Nastepnie cztery filistrowe: fil. Jadwiga Olizarowa, fil. Maria Karnkowska, fil. Anna Leszczyłowska i fil. Bronisława Buykowa podzieliły się swymi wspomnieniami związanymi z Rodziną Arkonską.

Po przełamaniu się opłatkiem wzniesiono toast na cześć Rodziny Arkońskiej. Następnie skierowano sie ku stołowi, pięknie udekorowanemu przysmakami przygotowanymi przez członkinie KFA.

Spotkanie upłynęło w serdecznej atmosferze.

Bartłomiej Kachniarz (cetus 1995)



spis treści ↑


Rys historyczny


Szanowne Filistrowe, drogie Filistrówny, szanowni Goście!

W dniu naszego jubileuszu 90-lecia pozwolą Państwo, że cofnę się w przeszłość i w wielkim skrócie opowiem o wydarzeniach tych minionych lat.

Jest rok 1909 - Arkonia liczy już 30 lat istnienia, nowi członkowie zasilają jej szeregi, a liczni filistrzy rozjeżdżają się po całym kraju.

Sprawami filisterskimi w pierwszych dziesiątkach lat istnienia Arkonii kierował Wydział Filisterski Arkonii w Rydze, który przy tak wielkim rozproszeniu filistrów nie mógł zapewnić odpowiednio ścisłej więzi organizacyjnej pomiędzy nimi. W tej sytuacji szukano nowych rozwiązań. W 1908 roku zostaje założone Stowarzyszenie Filistrów Arkonii w Warszawie. Powstaje również myśl utworzenia przy tym Stowarzyszeniu Koła Filistrowych, którego regulamin zostaje przez Stowarzyszenie Filistrów zatwierdzony 20 grudnia 1909 r. 90-lecie tego wydarzenia obchodzimy dzisiaj.

Pierwszą przewodniczącą Koła wybrano filistrową Jadwigę Korzeniowską. Cele jakie postawiło sobie Koło to - pomoc materialna dla wdów i sierot po zmarłych filistrach, pomoc w kształceniu dzieci oraz stworzenie spójni towarzysko-społecznej pomiędzy filisteriatem Arkonii.

Po zakończeniu I wojny światowej najważniejszym wydarzeniem w życiu Stowarzyszenia był Zjazd Ogólny Filistrów w dniu 1 czerwca 1920 r. w Warszawie, na którym uchwalono przeniesienie Arkonii z Rygi do Warszawy.

Stosunki pomiędzy rodzinami arkońskimi, przerwane przez wojnę, ponownie zostają nawiązane. Ożywia się działalność Koła Filistrowych pod postacią samodzielnie zorganizowanej Sekcji Towarzyskiej Pań - złożonej z żon, sióstr i córek Arkonów. Sekcja urządza na kwaterze przy Wilczej 60 wieczornice, zebrania, przedstawienia, a nawet organizuje wycieczki. Pierwszą przewodniczącą Stowarzyszenia Pań była filistrowa L. Narowska. Po kilku latach Sekcja połączyła się z Kołem Filistrowych Arkonii, której statut zostaje zatwierdzony 22 maja 1928 roku. Statutowe cele Koła to - przestrzeganie wśród członkiń postępowania zgodnego z narodowymi i etycznymi zasadami, podtrzymywanie ścisłych stosunków towarzyskich między rodzinami arkońskimi, ze Związkiem Filistrów i z czynną Arkonia, oraz jak najszerzej pojęta pomoc wzajemna.

W czasie II wojny światowej Arkonia starała się zachować nieprzerwaną łączność organizacyjną. Do sierpnia 1940 r. spotkania mogły się odbywać na Kwaterze przy ul. Wilczej 60 - do momentu przejęcia domu Arkonii przez władze miejskie Warszawy. W następnych latach do 1944 r. zbierano się w mieszkaniach rodzin arkońskich w warunkach konspiracyjnych. Warto tutaj wspomnieć o powstałej w tych latach, przy udziale filistrowych: Kozłowskiej, Sierzpowskiej i Iwińskiej Sekcji zbierania składek pieniężnych i darów w naturze z przeznaczeniem na pomoc dla wdów po zmarłych Arkonach, na paczki dla Arkonów przebywających w niewoli czy w więzieniach.

Po upadku Powstania Warszawskiego wobec totalnego zniszczenia Warszawy, wielu Arkonów i ich rodzin musiało opuścić stolicę i zamieszkać w innych miastach. Na Wybrzeżu znalazło się około 20 rodzin arkońskich, m.in. filistrostwo Bartmańscy, Leśniowscy, Sroczyńscy. Na Śląsku około 10 rodzin z filistrostwem Chodakowskich, a w Łodzi - m.in. filistrostwo Skotniccy. W poszczególnych ośrodkach filistrowe i filistrzy Arkonii utrzymywali ścisłe kontakty towarzyskie. Spotykano się z okazji rocznic komerszowych czy imprez nawiązujących do dawnych tradycji arkońskich jak "opłatki" czy "jajka".

W latach 50-tych wiele rodzin powróciło do Warszawy. Niestety, w ówczesnych warunkach politycznych tworzenie jakichkolwiek form organizacyjnych zmierzających do reaktywowania Stowarzyszenia nie było możliwe, wobec wrogiego stosunku władz do związków akademickich o tradycjach konspiracyjnych.

Już pierwsza próba zorganizowania spotkania Rodziny Arkońskiej, słynna "majówka" w 1958 r. w Otrębusach, spotkała się ze zdecydowaną ripostą władz bezpieczeństwa.

Ogromne znaczenie dla utrzymania ścisłych więzi pomiędzy Arkonami, "dla podtrzymania ducha" i wiary w lepszą przyszłość, były domy arkońskie. Należy tutaj przede wszystkim wymienić domy filistrostwa - Przedpełskich, Olizarów, Skotnickich, Lechów, Wilskich, Daszyńskich, Leśniowskich, Thunów, Buyków.

Mimo że Arkonia musiała zejść "do podziemi", działalność jej trwała.

W 1969 r. z inicjatywy filistra Karola Świętorzeckiego została wmurowana w kościele św. Marcina w Warszawie pamiątkowa tablica poświęcona poległym w czasie wojny Arkonom. Od tego roku w tym kościele odprawiana jest corocznie msza św. za zmarłych Arkonów, z licznym udziałem Rodziny Arkońskiej.

W czerwcu 1976 r. zostały złożone na Jasnej Górze, jako wotum, dwa dawne sztandary Arkonii, uratowane w czasie ostatniej wojny przez filistrostwo Wilskich.

Pewne złagodzenie ograniczeń narzuconych przez władze komunistyczne umożliwiło w latach następnych organizowanie komerszy rocznicowych. W 1979 roku odbył się komersz 100-lecia Arkonii w lokalu PAX przy ul. Złotej w Warszawie, udostępnionym dzięki fil. Welecji Kazimierzowi Augustowskiemu, który przez wiele lat, po dzień dzisiejszy, pomaga nam w pokonywaniu różnych trudności organizacyjnych. W komerszu 100-lecia, który odbył się również w Londynie, razem z grupą Arkonów przybyłych z kraju na te uroczystości, brałam w nich udział jako jedyna filistrowa z Warszawy.

Warto przypomnieć, że w pięciu kolejnych latach (1984-1988) komersze urządzali u siebie w Runowie pod Warszawą filistrostwo Maria i Ludwik Karnkowscy. Nadszedł rok 1990, bardzo ważny w życiu Stowarzyszenia. 11 maja Sąd Wojewódzki w Warszawie zarejestrował Stowarzyszenie Arkonia, założone przez przedwojennych filistrów i członków Korporacji Arkonia.

5 lat później, 9 grudnia 1995, na "opłatku" u filisterstwa Borowskich, z inicjatywy Jadwigi Borowskiej zostało reaktywowane Koło Filistrowych i Filistrówien Arkonii, którego Statut zostałnastępnie zatwioerdzony przez Koło Arkonii.

W roku 1996 fil. Zofia Buykowa ofiarowała czynnej Arkonii nowy sztandar; został on poświęcony w kościele św. Karola Boromeusza w Warszaiwe 29 września 1996 r.

Członkinie naszego Koła wzięły czynny udział w urządzaniu Kwatery Arkonii przy ul. Górnośląskiej, ofiarowując szereg sprzętów i elementów wyposażenia.

Po śmierci nieodżałowanej filistrowej Jadwigi Borowskiej (31 lipca 1997) przewodniczącą naszego koła została fil. Zofia Buykowa.

Koło nasze liczy obecnie ponad 50 członkiń. Comiesięczne spotkania odbywają się regularnie, jak również tradycyjne spotkania świąteczne.

Kończąc chciałabym wyrazić nadzieję, że następne pokolenia filistrowych przejmą w swoje dłonie ster naszego Koła. Wierzę również, że najmłodsi Arkoni okażą się równie wspaniali, jak ich szanowni, niezapomniani poprzednicy.

Z tą wiarą i nadzieją wznoszę okrzyk: Rodzina Arkońska vivat, crescat, floreat in aeternum!

Krystyna Ruszczyc



spis treści ↑


Wspomnienia Marii Karnkowskiej



Zabytkowa Chata filistrostwa Karnkowskich w Henrykowie

Z Korporacją Arkonia, której członkiem był mój mąż Ludwik Karnkowski od czasów studenckich, zaprzyjaźniłam się naprawdę od chwili kiedy zaczęły odbywać się u nas na wsi pod Warszawą stowarzyszeniowe komersze. Pierwszy taki komersz odbył się w maju 1985 roku, później przez następne sześć sezonów wiosennych, zawsze w maju, w sobotę.

W przeddzień komerszu Arkoni brali udział we Mszy Świętej odprawianej w kościele św. Marcina na Piwnej, a następnego dnia, w niedzielę spotykali się u nas w Henrykowie w naszej wiejskiej "rezydencji" którą była stuletnia chata kryta słomą, bardzo malowniczo położona na skarpie nad rzeką, z dalekim widokiem na lasy Chojnowskie.

My z Ludwikiem jechaliśmy na wieś już w sobotę po mszy - zawoziliśmy zakąski, gotowe potrawy, torty i mnóstwo napojów. Tak zwana "młodzież" kilkakrotnie dowoziła piwo w beczce, co doskonale pasowało do tego rodzaju przyjęć. Przyjeżdżało też kilka pań, filistrowych, które zajmowały się stroną gospodarczą imprezy, ale zawsze trzymałyśmy się na odległość i nie przekraczałyśmy ganku. Dla nas urządzałyśmy małe przyjęcie na górze, czyli w samej chałupie. W spotkaniach brało udział normalnie około 30 Arkonów wszystkich generacji.

Przed domem, pod drzewami, ustawiane był dwa długie stoły, które przez cały rok stały ukryte w krzakach, żeby odegrać swoją rolę w czasie zjazdu. Nakrywało się je zawczasu i zastawiało "piciem" i zakąskami. Przez ten czas uczestnicy komerszu odbywali posiedzenie Koła nad rzeką, siedząc na ławach, stołkach, krzesłach i na czym się dało. Po naradach, o których nic nie wiedziałyśmy, zasiadano do stołu. Przy podawaniu pomagali młodzi Arkoni. Co prawda nakrycia, sztućce i kubki, wszystko to było dość prymitywne a funkcję tac pełniły płaskie skrzynki po pomidorach, pomarańczach itp. Myślę, że to pasowało do nastroju i charakteru "przyjęcia". Dotychczas na strychu stoi szafka wypełniona po brzegi talerzami, kubkami, szklankami itp. na kilkadziesiąt osób.

Na frontowej ścianie chaty umieszczony był herb Arkonii, przewiązany trójkolorową szarfą. Na stole stał pokaźnych rozmiarów dzwonek, którym Prezydium często się posługiwało. Tak się szczęśliwie składało, że pogoda zawsze dopisywała, a nawet czasem odzywały się słowiki. W jednym tylko roku 1988 lało od rana i trzeba było wszystko urządzać wewnątrz domu. Najbardziej się obawiałam się czy podłoga wytrzyma, położona na legarach pół metra nad ziemią. Ale wszystko się udało, nic się nie zarwało, a nastrój był jeszcze weselszy. Przy tej okazji poznałam lepiej członków Korporacji. Pamiętam, że zaawsze przyjeżdżał fil. Alfred Wyrzykowski, najstarszy z żyjących Arkonów. Przy stole śpiewano, wznoszono toasty i radowano się w gronie kolegów.

Na któremś z tych spotkań ujawnił mi się jako Arkon, mój dyrektor Teatru Wielkiego, gdzie wówczas pracowałam, fil. Zdzisław Śliwiński. Był zdumiony kiedy dowiedział się, że w pracowniach modniarskich w naszym teatrze wykonywano dla kolegów dekle, między innymi ten który miał na głowie.

W "naszych" komerszach brało udział zazwyczaj około 40 Arkonów. Przyjeżdżało, jak kiedyś policzyłam około 12 samochodów, które parkowały zaraz po przebyciu bramy.

Komersze odbywały się u nas do 1992 roku. Potem Ludwik zaczął chorować i przeniosły się do Warszawy. Pozostało po nich sporo fotografii i, jeśli chodzi o mnie bardzo miłe i drogie wspomnienia.

Maria Karnkowska
Filistrowa Arkonii, żona Filistra Ludwika Karnkowskiego (zm. 1993 r.)
Warszawa, 19 grudnia 1999 r.



spis treści ↑


Wspomnienia Bronisławy Buykowej ("Zofii")


Państwo pozwolą, że powiem parę słów o Filistrowej Przedpełskiej.

W 50. roku przyjeżdżamy na stałe do Warszawy. Mąż bardzo chory, ja - nie zagojone rany po Obozie Ravensbrück i więzieniu, nie znam nikogo w Warszawie. Trafiamy pod skrzydła Filistrowej Przedpełskiej. A były to skrzydła dla nas zbawienne. Mąż niemal od zaraz znalazł się w szpitalu pod opieką Filistra Nielubowicza.

Ja po pewnym czasie też byłam ulokowana na neurologii na pół roku.

Opiekowała się nami jak własnymi dziećmi. A to właśnie była Rodzina Arkońska, na którą zawsze można było liczyć.

Jest to wzór do naśladowania i przesłanie dla odrodzonej Arkonii. Ja z Filistrową Przedpełską byłam w wielkiej przyjaźni przez 40 lat, kochałam ją bardzo, byłam z nią do końca.

Bronisława Buyko
Filistrowa Arkonii, żona Fil. Tadeusza Buyki (zm. 1981 r.)



spis treści ↑


Wspomnienia Anny Leszczyłowskiej


Przez wszystkie nasze, czyli dzieci Zofii i Bogusława Skotnickich, wspomnienia z dzieciństwa przewija się Arkonia. To taka mistyczna tajemnica, która dotyczyła nas i najbliższych przyjaciół naszych Rodziców. Ta tajemnica ożywała przy różnych wielkich okazjach. Choinka Bożonarodzeniowa ubrana była w trzy kolory bombek - wiecie Państwo jakie to kolory! Najbrzydszy na świecie baran Wielkanocny również był obłożony 3 kolorowymi jajkami. Oczekiwane wakacje musiały być w Zakopanem, bo tam spotkały się trzy rodziny: Skotniccy, Daszyńscy i Chodakowscy. Kiedy malutka Czesława Daszyńska wysiadała z pociągu z małą walizeczką w ręku, Roman wołał: "uważaj, nie upuść". Tak, w tej walizeczce były najlepsze nalewki świata - godne tylko przyjaciół Arkonów.

Kochany mój ojciec obarczał wszystkich przyjeżdżających z zagranicy małymi prośbami - a to trzy metry wstążki - jeden metr biały, jeden zielony, jeden granatowy. Zielonym zresztą nikt mu nie dogodził - zawsze był zły odcień!

Dom nasz był pełen muzyki. Mama grała wspaniale na fortepianie, ale nawet przy najlepszej zabawie i tańcach, zawsze grała parę pieśni arkońskich, nawet przy kolędowaniu czuła, że Ojciec na nie czeka. A kiedy, dawno temu odwiedził nas wąsaty Jan Koelichen - to musiała je grać do rana!

Kiedy zelżało w końcu lat 70-tych i początkiem 80-tych, Ojciec znowu zaczął marzyć o jawnej Arkonii.

Rodzice przenieśli się do Podkowy Leśnej i Ojciec radził ze wspaniałym filistrem Domańskim, Stefanem Wilskim, Romanem Daszyńskim, Zbyszkiem Leśniowskim. zaczęli również zjawiać się potomkowie Starej Gwardii - radzili, radzili i uradzili.

Anna Leszczyłowska
Filistrowa Arkonii, córka Fil. Fil. Zofii i Bogusława Skotnickich (zm. 1986 r.)
Warszawa, 19 grudnia 1999 r.



spis treści ↑


Wspomnienia Jadwigi Olizarowej



Jadwiga Olizarowa

Jestem jedną z najstarszych żyjących jeszcze filistrowych Arkonii. Proszono mnie, abym z okazji dzisiejszego spotkania Opłatkowego, przywołała z pamięci kilka obrazków z naszego współżycia Rodziny Arkońskiej z lat siedemdziesiątych.

Świeże były jeszcze wtedy minione lata prześladowań, więzień i wyroków, ale atmosfera ogólna zelżała i młode pokolenie naszych dzieci pragnęło wyjść z defensywy do jakiegoś czynnego życia w skrępowanym komunizmem Narodzie. Przedwojenne Stowarzyszenia, o chrześcijańskim rodowodzie, jeżeli jeszcze istniały, nie miały możliwości grupowego szkolenia młodych kandydatów. Arkonia, pomimo długoletnich prześladowań i rozproszenia, nigdy nie zrezygnowała z możliwości rozszerzenia swego grona i działalności.Po wojnie jednak nie uformował się ani jeden normalny "cetus", a co roku śmierć zabierała kilku członków. Stowarzyszenie Arkonii ulegało starzeniu się. Rozproszenie, brak lokalu (dom na Wilczej wywłaszczono), sprawiały, że dorastający synowie Arkonów nie znali się. O celach i tradycjach Arkonii dowiadywali się od ojców, ale nie mieli ani okazji, ani miejsca, żeby się spotkać, wymienić zdania, podyskutować.

Wtedy z inicjatywy kilku starszych Arkonów postanowiono zapoznać ze sobą tę młodzież, wśród których byli i kończący studia. Posłużył temu zbliżający się termin 100-lecia założenia Arkonii w Rydze.

Mój mąż Władysław zaproponował, że w naszym spółdzielczym mieszkaniu na Żoliborzu, zorganizujemy przyjęcie z tańcami wspólnie z naszą dorosłą młodzieżą. I tak się stało. Wszyscy nazwali to spotkanie "Balem Jubileuszowym Arkonii".

Organizacyjnie wyglądało to tak, że na miejscu przygotowano bigos, barszcz, dużo kompotu i kanapki na około 60 osób, panie postarały się o ciastka, pączki i faworki, bo to był karnawał, panowie przynieśli wino, a młodzi eksperci postarali się o doskonałe magnetofony. Jednak najlepiej służyła nam do tańca pełna werwy gra na pianinie kochanych i utalentowanych sióstr: Stasi Przedpełskiej i Zosi Skotnickiej. Przy takiej muzyce najstarsi puszczali się "w tany". Obok spokojnego tanga i angielskiego walca, był i wiedeński a nawet kujawiak. Trudniej było z powodu ograniczonego miejsca poprowadzić mazura, ale i z tym wodzirej dał sobie radę. W pewnym momencie dobrej zabawy, w której sam czynnie brał udział, zaskoczył nas Stefan Wilski. Przerwał on taniec i powiedział on kilka słów mocno je akcentując. O ile pamiętam brzmiały one mniej więcej tak: "Uwaga! Twierdzę, że w tej chwili dzieje się wśród nas coś ważnego i to coś musi pozostać". Chwilę potem tańczyło się znowu i nie widać było, aby miały nastąpić jakieś zmiany. Adam Domański, Mazurkiewiczowie, Skotniccy, Buykowie, Leśniowscy, Ostromęccy i inni ze "starej gwardii" mieli zadowolone twarze, wśród młodych kręcili się Dziewanowscy, Ostromęccy, Trzeciakowski.

Nie będę wymieniać więcej, są tu może niektórzy, pamiętający to spotkanie, szumnie "balem" nazwane. Nie było to jedyne spotkanie. Eksperyment powtórzono 2 lutego 1979 roku. Skład gości zmienił się. Niestety choroby zatrzymały w domu kilka starszych osób. Przyszli natomiast nieco młodsi Arkoni: Nielubowiczowie, Skarzyńscy, Borowscy, Ruszczycowie. Wśród młodych znaleźli się również: Assanowicz, Janek Koszur.

Moja siostra Oleńka Żarynowa i siostra mojego męża (Władka) Celina Żeglińska pomagały mi w organizowaniu przyjęcia, było bowiem więcej młodych osób i cieszyliśmy się z tego. Przeważały nowoczesne tańce, ale mazur nie ustąpił i musiał być odtańczony. Jaki był efekt tych tanecznych spotkań, czy wpłynął w jakiś sposób na ożywienie i kontynuację działań Stowarzyszenia Arkonów, to już tylko oni sami mogą na to pytanie odpowiedzieć.

Jadwiga Olizarowa
filistrowa Arkonii (zm. 10 II 2000 r.),
żona filistra Władysława Olizara (zm. 1982 r.)
Warszawa 19 grudnia 1999 r.



spis treści ↑


Przemówienie fil. Zofii Buykowej


Przemówienie w czasie uroczystości poświęcenia nowego sztandaru Arkonii w kościele św.Andrzeja na ul. Chłodnej w Warszawie w dniu 29 IX 1996 r.

Koło Filistrowych Arkonii daje Wam ten sztandar, symbol arkońskich wartości, którymi są: prawda i praca. Niech wskrzeszone ideały Arkonii - służą Bogu, Ojczyźnie i Wam - Młodzi Arkoni.

Niechaj Arkonia będzie z Was tak dumna jak była dumna z Waszych ojców i dziadów.

Bronisława Buyko - "Zofia"



spis treści ↑


List Anny Sierzpowskiej do Koła Filistrowych Arkonii


Wzruszona jestem pamięcią o mnie, lecz niestety nie będę mogła być z Wami ze względu na stan mego zdrowia.

Żałuję bardzo, że nie poznam przedstawicieli młodej Arkonii - Arkonii z tak bardzo piękną przeszłością! Po wojnie często wspominaliśmy z Bohdanem nasze spotkania na kwaterze i już wówczas były to bardzo dawne wspomnienia! Dobre lata. Kiedy zostałam sama, wracałam znów do tych czasów. Widziałam jak rodziny Arkonii bardzo pragnęły zarejestrować oficjalnie stowarzyszenie Arkonii, aby spokojnie można było pracować i organizować młodsze pokolenia, a równocześnie przekazywać tyle o dawnych pokoleniach! Arkonia to była wielka rodzina. Był to wyjątkowy, rodzinny nastrój, rnłodzi mogli zwrócić się do starszych z prośbą o pomoc, rozwiązać lub załatwić trudną życiową sprawę i mogli na tę pomoc liczyć. Choć czasy się zmieniły przez lata, które narzuciły pewne, nowe i czasem konieczne formy życia - można je i często trzeba je stosować, ale z tym, że człowiek nie musi wyzbywać się wielu szlachetnych form, jakie w narodzie powinny być zawsze!

Anna Sierzpowska
filistrowa Arkonii, żona Fil. Bohdana Sierzpowskiego (zm. 22 XI 1964)
2 XI 1998



spis treści ↑


Wiersz Anny Zarańskiej z okazji 90-lecia założenia Koła Filistrowych Arkonii



Anna Zarańska

90 to już lat, kiedy powstał babski świat "Arkonii"
Szkoda, że tu nie ma z nami
naszej Jadwigi kochanej
lecz kochając się nawzajem
robimy to także dla niej
Ona w domku popod lasem
zwoływała nas tam czasem
i razem z mężem Adamem
i córkami przemiłymi
tworzyła dla nas Arkonek
niebo na tej smutnej ziemi.
Pierwsza zaś arkońska pani też Jadwigi imię miała
i naszą Jadwisię miłą cała Arkonia kochała.
Teraz Zosia w cud mieszkanku
jakby nie w tym strasznym bloku
przyjmuje nas na herbatce
parę razy w każdym roku.
Wiwat babcie i prababcie, mamy, córki
wnuczki także
wiwat ta rodzina cała
co i mężczyzn dopuszczała
lecz nie tylko do zabawy
również do parzenia kawy
do różańca i do tańca
na ostatnie nie ma szańce
lubią tańczyć Arkoniści
może w końcu sen się ziści
i zatańczym wszyscy razem
na balu w kwaterze naszej!

Anna Zarańska
filistrowa Arkonii, żona Fil.Jana Zarańskiego (zm. 1985 r.)



spis treści ↑