I - Kronika Arkonii
Słowo wstępne do Kroniki Arkonii
Arkonia powstała przed 100 laty. Łączna liczba jej wychowanków sięga ponad 1200 osób. Działalność Arkonii, jako stowarzyszenia zorganizowanego, została przerwana w 1945 r., a to wobec zapanowania w kraju warunków nie pozwalających na istnienie tego typu stowarzyszeń wychowawczych.
Wielka musiała być atrakcyjność i sugestywność Arkonii, jeśli uczucie powiązania z nią tkwi w sercach jej wychowanków przez całe ich życie.
Jak wynika z kroniki, wskazanie głównych zadań i kierunków ideologicznych ujęte zostało w deklaracji fil. Stefana Kozłowskiego, nazwanej "Podaniem", przyjętym przez Koło Arkonii jako jej tajne "credo" ideologiczne.
"Podanie" Kozłowskiego zostało po odzyskaniu niepodległości uzupełnione i dostosowane do warunków wolnej ojczyzny, już, jako deklaracja jawna, w formie opracowanej przez grono filistrów oraz kol. Tadeusza Zamoyskiego jako przedstawiciela Koła Arkonii.
W zwięźle ujętym tekście nowej Deklaracji Ideowej podkreślono wychowawczy charakter Stowarzyszenia, jego apolityczność, odgrodzenie się od walk partyjnych, przy równoczesnym zachowaniu tolerancji dla wszystkich kierunków polskiej myśli politycznej.
Jako główne zadanie stojące przed Arkonami przyjęto w ideologii pracę nad podniesieniem moralnego i materialnego stanu kraju. W tym celu Arkon miał obowiązek zdobywania i pogłębiania wiedzy fachowej. Obowiązkiem Arkona było otaczać kultem pracę zarówno umysłową jak i fizyczną, zwalczać na każdym odcinku pracy objawy znieprawienia moralnego oraz nieposzanowania dyscypliny społecznej.
Ideologia żądała wreszcie od każdego Arkona, by w obronie bytu i całości kraju skłonny był do największej ofiary.
Z podstaw ideologicznych wypływały metody i zwyczaje obowiązujące w życiu codziennym Arkonii. Miały one za zadanie kształtowanie charakteru Arkonów na całe ich życie.
Podstawową spójnią wszystkich Arkonów była wzajemna lojalność i przyjaźń. Arkonia to zatem przyjacielski związek młodzieży, a zarazem model małej społeczności, zorganizowanej do podejmowania zarówno ważnych prac, jak i do pogodnego, wesołego współżycia.
Poczucie łączności ze Stowarzyszeniem w czasie studiów, a także w stanie filisterskim, podtrzymywane było właśnie przez coroczny dopływ nowych kandydatów, często i rodzinnie związanych z Arkonią. W zwyczajach panujących w Arkonii dominował głęboko zakorzeniony szacunek dla kolegów starszych i filistrów. Była to nie tylko forma przyjęta w towarzyskim obcowaniu, ale miała ona także głębsze znaczenie wychowawcze.
Przyjacielski nastrój wewnątrz Stowarzyszenia można było wytworzyć jedynie przy ograniczonej liczbie członków, a także dzięki selekcji w ich przyjmowaniu.
Selekcję osiągano przez obowiązujący okres gościowania wprowadzonego kandydata, przez wyczerpującą z nim rozmowę odbywaną na plenum Koła, wreszcie przez tajne głosowanie.
Członkiem Arkonii mógł zostać każdy student-Polak, bez względu na swe środowisko, wyznanie religijne i pochodzenie, uznający za swój cel dobro narodu polskiego i gotowy do poniesienia dla Ojczyzny wszelkich ofiar.
Wewnątrz Stowarzyszenia przestrzegano ściśle zasady równości, toteż. przy wszelkich wyborach decydowały wyłącznie zdolności i kwalifikacje wybieranego.
Pomawianie Arkonii o ekskluzywność towarzyską było bezzasadne, gdyż skład jej członków był zawsze zbliżony do składu studiującej w tym czasie młodzieży.
"Ekskluzywność" Arkonii polegała na równaniu w górę jej członków, na wychowywaniu ich, na wyrabianiu poczucia godności osobistej oraz na uznawaniu wyższości interesów kraju ponad dobro osobiste.
Apolityczność Arkonii powodowała, że każdy przyjmowany członek musiał składać przyrzeczenie, że w czasie pobytu w czynnej Arkonii nie będzie należał do żadnych stowarzyszeń politycznych, przy równoczesnym poszanowaniu cudzych przekonań. Koło Arkonii mogło jednak w chwilach szczególnie doniosłych dla kraju uznać za konieczne wystąpienie całego Stowarzyszenia na zewnątrz, również w akcjach o charakterze politycznym.
Konsekwencją obowiązującej tolerancji było wyłączenie z dyskusji toczących się na Kołach tematów dotyczących spraw politycznych i religijnych, jako ściśle związanych z przekonaniami osobistymi. Wszczynanie dyskusji na wspomniane tematy mogłoby bowiem wprowadzić szkodliwe zadrażnienia, naruszające harmonię wewnętrznego współżycia.
W razie wynikłego poważniejszego zatargu natury osobistej, każdy Arkon obowiązany był postępować zgodnie z postanowieniami przyjętego przez zwaśnione strony kodeksu honorowego.
Dość znacznie rozbudowana wewnętrzna struktura organizacyjna Korporacji zobowiązywała młodzież do przyjmowania i pełnienia różnych funkcji w Stowarzyszeniu. Przyczyniało się to do rozwijania obowiązkowości i dyscypliny organizacyjnej. Wszyscy zobowiązani byli do czynnego udziału w różnych obradach, prowadzonych według ściśle opracowanych regulaminów. Przysposabiało to do wykonywania późniejszych funkcji w życiu zawodowym i publicznym.
Władzę koordynacyjną sprawowało w Arkonii Koło, w którego skład wchodzili wszyscy rzeczywiści członkowie Korporacji. Do zadań Koła należało decydowanie we wszystkich sprawach dotyczących Stowarzyszenia. Koło stanowiło najistotniejszy czynnik wychowawczy. Obrady prowadzone były pod przewodnictwem prezydium, przy zachowaniu regulaminu obrad i przyjętych zwyczajów. Uczestnictwo w obradach dawało znakomitą zaprawę w zebraniach dyskusyjnych wszelkiego typu.
Rozległe zadania przypadały Wydziałowi Naukowemu. Organizował on odczyty, stał na straży obowiązku wygłaszania referatów, a także przeprowadzał kontrolę studiów. Każdy członek obowiązany był do opracowania i wygłoszenia przynajmniej jednego referatu, przeważnie z zakresu objętego kierunkiem swych studiów. Wydział Naukowy zgłaszał również wnioski w sprawie wydawania niektórych opracowań finansowanych przez Arkonię. Zakres tematyczny wydawnictw tych był bardzo różny, poczynając od opracowań technicznych, poprzez zagadnienia literackie a nawet filozoficzne. Wydział Naukowy sprawował opiekę nad biblioteką, liczącą kilka tysięcy tomów, w tym wiele pozycji bibliofilskich, pochodzących jeszcze z okresu ryskiego.
Dużą pomocą dla członków Arkonii, znajdujących się w ciężkich warunkach materialnych, były zwrotne stypendia, udzielane z funduszu im. Filistrów Arkonii, a także z funduszu im. ś.p. Adama Malinowskiego. Koledzy nie mający swych rodzin w Warszawie mogli także wynajmować na przystępnych warunkach pokoje mieszkalne, znajdujące się nad lokalem kwatery.
Życie towarzyskie Arkonii koncentrowało się na kwaterze, gdzie w wyznaczonych dniach tygodnia spotykano się i gdzie odbywano również posiedzenia poszczególnych Wydziałów i Sekcji. Wszyscy wolni od tych zajęć spędzali czas na rozmowach, grach towarzyskich (z wykluczeniem gier hazardowych), ćwiczeniach szermierczych i organizowaniu śpiewów zbiorowych. Lekcje fechtunku i śpiewów wchodziły w zakres wychowania kandydatów.
Kwatera dla wielu Arkonów nie mieszkających w Warszawie spełniała rolę domu rodzinnego. Na kwaterze panował zawsze nastrój pogodny. W pogawędkach omawiano sprawy uczelniane, wydarzenia w życiu publicznym, a także nowiny z życia towarzyskiego. Nie unikano wesołości i humoru, wystrzegano się natomiast objawów wszelkiego wynoszenia się, a także ponuractwa. Właśnie to zespolenie wspomnień, radości i pogody ze świadomością obowiązujących każdego szlachetnych wskazań ideologicznych, było trwałym czynnikiem, który wiązał Arkonów na całe życie.
Z okazji specjalnych, przed okresami ferii świątecznych, a także w przypadku wizyt składanych na kwaterze przez inne korporacje, organizowano przyjęcia, popularnie zwane "knajpami", odbywane według ustalonego porządku. W części oficjalnej, prowadzonej przez obranego "prezesa", wygłaszano okolicznościowe przemówienia, wznoszono toasty, śpiewano pieśni o charakterze hymnów. Część oficjalną zamykała pieśń "Gaudeamus", kończąca się strofą z wezwaniem "pereat tristitia". Dalsza część "knajpy" miała już charakter radosny. Wypełniały ją pieśni wesołe, żartobliwe przemówienia, cięte dowcipy, a także swobodne rozmowy.
Na "knajpach" popijano piwo, jako tradycyjny napój o małej zawartości alkoholu. Jest rzeczą ogólnie znaną, że alkohol w różnych postaciach konsumowany był zawsze i wszędzie w studenckich środowiskach młodzieżowych. Także i w Arkonii pozostawienie ograniczonej swobody konsumowania napojów alkoholowych w miejscowym bufecie było poniekąd podyktowane względami wychowawczymi. W przypadkach przekroczeń normy stosowano surowe kary dyscyplinarne.
W Arkonii wpajano uczucie głębokiego szacunku dla kobiet. Szkołą ogłady i naturalnej swobody w obcowaniu towarzyskim były różne imprezy organizowane również, przy współudziale Związku Filistrów. były to wieczory artystyczne, występy amatorskie, wieczornice taneczne, wreszcie doroczny bal.
Wpajana w wieku młodzieńczym potrzeba dyscypliny i poszanowanie praw organizacyjnych, wnosiły głęboko zakorzenione poczucie ładu i konieczności istnienia hierarchii organizacyjnej w pracy zawodowej wychowanków Arkonii.
Zaszczepiona tolerancja cudzych przekonań, przy równoczesnym trzymaniu się na uboczu walk partyjnych, wpływała na to, że w życiu publicznym wychowankowie Arkonii odznaczali się wyrobieniem i umiarem, wnosząc wiele spokoju i równowagi do swojej działalności zawodowej.
Celem Arkonii było szkolenie rzetelnych i uczciwych obywateli kraju. Wychowankowie Arkonii stawali się potrzebni Polsce. Wszędzie niemal spotykaliśmy filistrów Arkonii na odpowiedzialnych stanowiskach.
Dla przykładu przypominamy, jak poważną rolę odgrywali w warszawskich uczelniach, powstałych po pierwszej wojnie światowej w Polsce odrodzonej, filistrzy Arkonii: prof. Jan Zawidzki, wybitny chemik, organizator i rektor Politechniki Warszawskiej; prof. Józef Mikułowski-Pomorski, założyciel i rektor Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego i Minister Oświaty; prof. Czesław Skotnicki, rektor Politechniki Warszawskiej, długoletni dziekan Wydziału Inżynierii Wodnej; prof. Karol Jankowski, dziekan Wydziału Architektury; prof. Stanisław Turczynowicz, profesor Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Również w przemyśle, rolnictwie, duchowieństwie i wojsku wychowankowie Arkonii dochodzili do najwyższych stanowisk.
Podobnie i dzisiaj, w zmienionych warunkach, gdy Stowarzyszenie w Polsce nie istnieje, wielu jego dawnych wychowanków zajmuje w uznaniu ich wiedzy i wartości szereg wybitnych stanowisk w kraju, a także poza jego granicami.
Myślimy z niemałą troską o tym, jak szybko topnieje liczba wychowanków Arkonii, jak zbliża się chwila, gdy zabraknie świadków jej chlubnej działalności, jak pójdą w niepamięć jej metody wychowawcze, jakimi wykuwała poglądy i charaktery pożytecznych dla kraju obywateli.
Może ktoś zapytać, po co o tym piszemy? Piszemy, bo to jest naszą potrzebą, bo uważamy za swój obowiązek pozostawić ślad po tej pięknej karcie Stowarzyszenia o strukturze na wskroś wychowawczej. Zapisało się ono chlubnie w historii polskich organizacji akademickich, a później w życiu publicznym.
Historia pierwszych 50 lat Arkonii zawarta już była w Księdze Pamiątkowej Arkonii, wydanej w 1929 r. Postanowiliśmy historię tę uzupełnić dalszymi latami.
W tej pełnej historii widzimy źródło, do którego może ktoś sięgnie po latach, by stworzyć w nieznanych nam jeszcze warunkach i nieznanej postaci, organizację młodzieżową, która może nawiąże do tradycji i metod stworzonych przez Arkonię.
Podobnie oparty na wzorach wileńskich Filaretów i Promienistych powstał dorpacki Konwent Polonia, który - pomimo burzliwych losów i przymusowych przerw w działalności - odżywał, aby przetrwać do dziś w sercach następców swych wileńskich przodków.
B.S. Cetus 1925 r.
Okres I Wstępny
Duch narodu, przez utracenie niepodległości pozbawiony samodzielnego życia politycznego - znalazł ujście dla swej żywotności w twórczych wysiłkach na innych polach: głęboka miłość Ojczyzny przez usta wielkich Jej synów wylała się w słowie pisanym, muzyce, sztuce... Promienny i wzniosły romantyzm krzepił złamane bólem dusze, dając moc nową do orężnych zmagań o zerwanie pęt.
Gdy jednak bohaterskie i tragiczne zrywy Polaków nie dały oczekiwanych wyników - po latach bezwładu i świadomości beznadziejności wysiłków rodzi się nowe, dodające bodźca do czynu, hasło: pozytywna praca organiczna na niwie społecznej.
Praca ta, w dziejach porozbiorowych naszego kraju, spadła głównie na barki młodych pokoleń, zwłaszcza akademickich, które z właściwą sobie uczuciowością i entuzjazmem brały udział i odpowiedzialność za wypadki polityczne, dzieląc troski i wysiłki całego Narodu, zmierzające ku dźwignięciu się z jarzma niewoli.
Takim duchem ożywieni - pełni zapału do patriotycznej pracy - jechali synowie rodzin naszych z Królestwa oraz z Kresów wschodnich dawnej Rzeczypospolitej do Rygi, gdzie świeżo założona Politechnika (1863 r.) rozwijała się coraz lepiej. Wysoki poziom nauki, bliskie stosunki łączące profesorów ze studentami, język wykładowy niemiecki a nie nielubiany rosyjski, na koniec duch liberalizmu, jaki panował na tej uczelni, ściągały liczne rzesze spragnionych wiedzy.
Dodatkową atrakcję dla Polaków przedstawiały zapewne również więzy kulturalne, łączące Rygę z Polską jeszcze z czasów, gdy w wieku XVI i XVII miasto to należało do Rzeczypospolitej Obojga Narodów.
W 1875 r. Polacy stanowili blisko 35% ogólnej liczby studentów Politechniki, a w cztery lata później ilość ta sięgała niemal dwustu na 450 studiujących.
Niezmiernie surowa względem Polaków polityka władz rosyjskich przeciwstawiała się jednak zdecydowanie wszelkiej pracy społecznej. Dlatego też jedyne zrzeszenie, łączące na razie poważniejszą grupę studentów, tj. Biblioteka Polska, musiało być jak najściślej zakonspirowane i nie oparte na żadnym statucie. Dla niepoznaki nosiło ono miano "Kuźni" lub "Apteki". Jednym z pierwszych "kowali" (prezesem) był Józef Chludziński, następnie Wacław Giżycki.
Do 1815 r. młodzież akademicka ryska, poza trzema istniejącymi korporacjami niemieckimi oraz estońską i łotewską, przedstawiała zupełny chaos zarówno pod względem moralnym jak i organizacyjnym. W imieniu studentów - na podstawie ogólnych przepisów - występowało Koło Delegatów istniejących korporacji, Chargirten Convent (C.C), które zatwierdziło Związek Dzikich (Wilderverband). Nienależenie do tego Związku stawiało studenta poza życiem organizacyjnym i narażało na niezliczone przykrości ze strony korporantów niemieckich.
W 1875 r. wśród najmłodszych studentów w połączeniu z elitą intelektualną najwyższych dwóch klas gimnazjum zawiązała się pierwsza polska ideowa organizacja, niewątpliwie zarodek przyszłej Arkonii. Było to tak zwane "Kółko", przezwane później nieco ironicznie przez nie należących doń kolegów "Kółkiem Idealistów", któremu początkowo przodowali Jan Gnatowski i Stanisław Orlikowski, a później Kazimierz Szafnagl i Konstanty Przewłocki. Uczuciem wiążącym członków Kółka był gorący patriotyzm, rwący się do zamierzonej przyszłej działalności dla uciemiężonej Ojczyzny, a powstała serdeczna przyjaźń zrodziła swoisty duch kółkowy, psychologicznie identyczny z późniejszym duchem solidarności arkońskiej.
Członkowie Kółka, przeważnie synowie ziemian, zbierali się raz na tydzień na zebraniach, na których omawiano sprawy bieżące. wygłaszano referaty, czytano arcydzieła literatury oraz śpiewano i wznoszono toasty na wzór filarecki, a także odczytywano redagowane przez, siebie odręcznie pisma pt. "Idealista" i satyryczny "Babin Odrodzony", ten ostatni wzbudzający powszechną wesołość.
W ciągu dwóch lat Kółko rozwijało się coraz żywiej, ale z biegiem czasu dalszy przypływ studentów polskich pociągnął za sobą jego nadmierny wzrost liczbowy, co spowodować musiało osłabienie spójni wewnętrznej członków.
W roku 1877-78, kiedy wśród Polonii studenckiej zaczął się pewien ferment zdradzający potrzebę szerszej organizacji, Wacław Giżycki zainicjował utworzenie jawnego, uznanego przez Dyrekcję Politechniki, zrzeszenia studentów Polaków. Nadspodziewanie, dzięki jego stosunkom, zamiar się udał i wówczas to został założony oficjalny "Związek Polaków Studiujących na Politechnice Ryskiej", z Giżyckim, jako prezesem. Do związku wstąpili wszyscy studenci Polacy, ale w ciągu całego swojego istnienia pozostał on jakby ramą, łączącą swych członków jedynie formalnie.
W tym czasie, jesienią 1877 r., zawiązało się pod przewodnictwem Karola Gąssowskiego, byłego członka "Idealistów", tzw. "Kółko Gąssowskiego", oczywiście konspiracyjne, które gromadziło przeważnie młodzież warszawską ze sfer mieszczańskich i przemysłowych.
Obydwa Kółka, choć tradycje rodzinne miały nieco różne, oceniły się wkrótce wzajemnie, porozumiały i postanowiły iść ręka w rękę ku wspólnemu celowi. Wielu członków jednego należało do drugiego i odwrotnie.
W drugim semestrze roku akademickiego 1877-78 organizacyjna praca studentów polskich postępuje naprzód, założono polską kasę stypendialną. Wydany także został pierwszy bal polski w Rydze, który święcił niebywały tryumf, przyczyniając się w znacznym stopniu do poparcia usilnych starań Giżyckiego o stworzenie warunków umożliwiających założenie polskiej korporacji.
Niechętni uprzednio Niemcy zaczęli nabierać przeświadczenia, że korporacja taka byłaby nawet pożądana ze względu na lojalny stosunek Polaków do Chargirten Convent (C.C.).
Tymczasem w łonie legalnego Związku Polaków na tle różnych animozji osobistych coraz wyraźniej zarysowywały się jak gdyby polityczne odłamy o wzajemnych niechęciach ("prawica" i "lewica"), które starali się łagodzić Idealiści ("centrum").
W końcu, na wiosnę 1878 r. stało się już rzeczą jasną, że Związek nie wytworzy prawdziwej spójni i jedności wśród swych członków,choćby ze względu na jego liczebność. Wówczas Wacław Giżycki rzucił myśl założenia legalnej korporacji polskiej na podstawie zatwierdzonego przez władze statutu ogólnostudenckiego.
Choć legalizacja otwierała przed konspirantami szerokie pole do pracy organizacyjnej (posiadanie własnej kwatery, możność prowadzenia zebrań naukowych i innych, zorganizowanie sądów studenckich, biblioteki, kasy pomocy itp), urzeczywistnienie tej myśli okazało się niezmiernie trudne. Już układanie statutu natrafiło na szereg trudności, musiał on bowiem wzorować się na ramowym statucie korporacji niemieckich, których zwyczaje były dla Polaków obce i budziły wiele sprzeciwów. Następnie na posiedzeniach "Kółka" gorące dyskusje wywołała sprawa podziału członków korporacji na pełnoprawnych członków (barwiarzy) i kandydatów (fuksów); widziano w tym niesprawiedliwość i przekreślenie idei braterstwa. Wreszcie mocno zarysowała się różnica w kwestii zasadniczej, tj. czy do powstającej korporacji przyjmować wszystkich życzących sobie tego studentów, czy też nie, gdyż przyjęcie wszystkich chętnych odbiłoby się niewątpliwie ujemnie na spoistości organizacji. Przeciwnicy tej ostatniej koncepcji uważali, że jest ona niekoleżeńska i niedemokratyczna, zwolennicy zaś twierdzili, że połączenie "centrum" z "prawicą" nie tylko nie złagodzi rozdźwięków wśród studentów Polaków, lecz jeszcze utrwali istniejący rozłam. W końcu stosunki między "prawicą" a "lewicą" ("Gąssowszczyzną") tak się zaogniły, że koncepcję utworzenia korporacji zarzucono.
Jednakże raz powstała myśl na tyle już dojrzała, a grunt okazał się tak podatny, że w grudniu 1878 r. powstał nowy projekt, tym razem ze strony "Kółka Gąssowskiego", a więc "demokratyczny". Początkowo spotkał się z wyraźną niechęcią przeciwnego obozu, lecz kiedy już wkrótce uzyskał poparcie władz i zgodę istniejących korporacji, zdobył sobie wielu zwolenników wśród poważnych studentów z różnych ugrupowań. Postanowiono więc wszcząć ponownie prace organizacyjne, zwłaszcza, iż okazało się, że droga do uzyskania pozwolenia na utworzenie polskiej korporacji w Rydze, dzięki staraniom Giżyckiego, była już w Petersburgu otwarta.
Do opracowania statutu powołana zatym została komisja, złożona z Karola Gąssowskiego, Tadeusza Rojowskiego i Kazimierza Szafnagla, która w pracy swej natrafiła na trudne zadanie, musiała bowiem pogodzić dwie sprzeczności: zewnętrzne formy korporacji, zbliżone do obowiązujących wzorów niemieckich, z odległą od nich treścią, tj. z dążeniem założycieli do wcielenia w czyn nakreślonej przez siebie idei patriotycznej pracy na obczyźnie. Po wprowadzeniu zmian odpowiadających pragnieniom Polaków, statut był gotów w lutym, a na wiosnę 1879 r. podanie o założenie korporacji zostało załatwione pozytywnie.
14 kwietnia 1879 r. odbyło się pierwsze posiedzenie Koła korporacji (jeszcze przed spisaniem oficjalnego aktu założenia), poświęcone wyborom pierwszego prezydium, w którego skład weszli:
Karol Gąssowski, jako prezes,
Kazimierz Szafnagl, wiceprezes,
Kazimierz Sokołowski, sekretarz.
Nazwę korporacji - Arkonia - na wniosek Ignacego Morgulca, przyjęto od północnego przedgórza wyspy Rugii, gdzie na cyplu Arkona stała świątynia Światowida, zbudowana przez Wenedów, zburzona w 1168 r. przez Germanów. Miała ona wskazywać korporacji jej posłannictwo: obronę zagrożonej polskości na dalekich krańcach dawnych ziem polskich, dziś znajdujących się w obcym władaniu.
Herb Arkonii opracował Tadeusz Zaleski. Tarcza herbowa podzielona jest ukośnie z lewej strony na prawą na trzy części: granatową, białą i zieloną, przy czym na granatowej znajduje się gwiazda, a na zielonej piramida, które symbolizują zasady ustalone w dewizie Stowarzyszenia "Prawdą a Pracą". Na części białej, środkowej, widnieje tzw. cyrkiel, czyli jakby monogram składający się z pierwszych liter zawołania "Arkonia vivat, crescat, floreat". Barwa granatowa ma symbolizować wierność ideałom, biała - prawdę, zielona - nadzieję na odzyskania niepodległości.
Akt założenia Stowarzyszenia, podpisany przez 45 założycieli, brzmi następująco:
"Dnia 9 maja 1879 roku niżej podpisani przystąpili do założenia Stowarzyszenia, którego celem ma być niesienie koleżeńskiej pomocy, kształcenie charakteru i umysłu, jak również wyrabianie odpowiednich cech i poczucia godności osobistej, wreszcie rozwijanie sił fizycznych. Stowarzyszenie ma nosić miano "Arkonii", odznaczać się na zewnątrz barwami: granatową, białą i zieloną a za dewizę mieć "Prawdą a Pracą". Środkami do osiągnięcia powyższych celów mają być: wspólny lokal, zebrania naukowe i towarzyskie, czytelnie, biblioteka, kasy: stypendialna, im. Karola Gąssowskiego wraz z funduszem Stanisława Józefa Gliszczyńskiego, i obowiązujący fechtunek."
Akt ten oraz podanie do Koła Delegatów - Chargirten Convent podpisane są przez niżej podane osoby (członków Koła oraz kandydatów):
32 członków Koła:
Adam Balbinder
Stanisław Brossman
Stanisław Brzozowski
Konstanty Ciszkiewicz
Teodor Doruchowski
Karol Gąssowski
Walery Gostomski
Józef Jankowski
Izydor Jarnuszkiewicz
Paweł Jarnuszkiewicz
Bolesław Jelec
Józef Koelichen
Antoni Laudański
Edward Małyszczycki
Stanisław Małyszczycki
Julian Messing
Michał Nowosielski
Józef Orłowski
Stanisław Podczaski
Antoni Podhorski
Aleksander Polzenius
Stanisław Prauss
Tadeusz Rojowski
Bronisław Romer
Eugeniusz Sokołowski
Kazimierz Sokołowski
Józef Strassburger
Kazimierz Szafnagl
Stanisław Świątecki
Kazimierz Werner
Eustachy Włodarkiewicz
Florian Wyganiowski
oraz 13 kandydatów
Józef Budkiewicz
Władysław Chojnacki
Włodzimierz Gąsiorowski
Jan Gebethner
Jan Grosse
Stanisław Jarnuszkiewicz
Ludwik Kleczyński
Henryk Kozłowski
Stefan Kozłowski
Ignacy Kwieciński
Ignacy Morgulec
Edward Wagner
Zdzisław Wiorogórski
Ponadto, na podaniu do Koła Delegatów (C.C.) z prośbą o zatwierdzenie Arkonii, znajduje się lista złożona z 21 osób, które zobowiązały się wstąpić do niej, jeżeli Arkonia powstanie. Oto ich nazwiska:
Konstanty Antoniewicz
Kazimierz Chałupczyński
Stanisław Chałupczyński
Stefan Dorstein
Stanisław Dorstein
Władysław Dobrzyński
Stanisław Dudrewicz
Stanisław Dziubiński
Gustaw Gebethner
Antoni Jakucewicz
Karol Lechowski
Edward Liedtke
Kazimierz Łącki
Maksymilian Nussbaum
Władysław Obrompalski
Stanisław Popiel
Leon Rappaport
Albert Reinstein
Jan Symonolewicz
Alfred Śmitkowski
Stanisław Wielichowski
Tak więc 9 maja 1879 r. Arkonia posiadała 66 członków. Jednak w tej liczbie nie było pierwotnych projektodawców - "Idealistów" - stanowiących wartościowy element ówczesnej młodzieży.
Uroczyste, acz skromne pierwsze zebranie korporacji, po Mszy św. na intencję dobrej sprawy, odbyło się w mieszkaniu Jarnuszkiewiczów. Po raz pierwszy włożono barwy, wysłuchano przemówień prezesa Gąssowskiego i Szafnagla oraz okolicznościowego wiersza Koelichena, po czym zaśpiewano kilka pieśni. Następnie w barwach i ze sztandarem wyruszono do Politechniki, aby zaprezentować się dyrektorowi Kieserytzki'emu. Wieczorem tego dnia w hotelu "Warszawa" odbył się bankiet w podniosłym nastroju biesiadników, a następnego dnia fotografia na tle zieleni Kaisergartenu.
Publiczne wystąpienie Arkonii w odznakach, świadczące o woli jej założycieli i przełamaniu długotrwałych uprzedzeń, zrobiło niezmiernie silne wrażenie, zwłaszcza na kolegach - członkach "Kółka Idealistów", którzy do Stowarzyszenia dotychczas przystąpić nie chcieli. To też z inicjatywy Dymitra Korybut-Daszkiewicza i Konstantego Przewłockiego, po przygotowaniu gruntu w Arkonii przez Bronisława Romera (już członka Arkonii), zwołano zebranie Związku Polaków w celu rozważenia powstałej sytuacji.
Nastąpiło spotkanie obu stron przy "kuflu piwa" w Wohrmańskim parku. Szlachetne uczucia przyjaźni koleżeńskiej, solidarności i zrozumienie całej doniosłości pojednania dla ogólnej sprawy narodowej. wreszcie urok granatowo-biało-zielonych barw, przełamały wzajemną niechęć, i oto w dwa dni po założeniu korporacji, wydarzył się fakt pamiętny w dziejach Arkonii, wszyscy jej przeciwnicy (22 kolegów) postanowili zapomnieć o dawnych urazach i złożyć podanie o przyjęcie do Stowarzyszenia. Uzasadniając ten krok, Korybut-Daszkiewicz w pięknym przemówieniu oświadczył: "Graliśmy i przegraliśmy. Skutki przegranej sami ponieść chcemy, poświęcając swoje osobiste zdanie zdaniu ogółu, wcielając własne JA w stokroć wznioślejsze MY".
Na podaniu o przyjęcie do Arkonii 11 maja 1879 r. podpisali się:
Stanisław Bąkowski,
Michał Dunin-Borkowski,
Ludwik Chałubiński,
Karol Chrząszczewski,
Dymitr Korybut-Daszkiewicz,
Zygmunt Domański,
Bronisław Grodzieński,
Marian Iwaszkiewicz,
Jerzy Kalinowski,
Apoloniusz Nieniewski,
Konstanty Podhorski,
Lucjan Pohl,
Konstanty Przewłocki,
Kazimierz Siellawo,
Władysław Siewruk,
Aleksander Taube,
Stanisław Watraszewski,
Tadeusz Witkowski,
Bronisław Zaleski,
Tadeusz Zaleski,
Włodzimierz Zboiński,
Albin Żbikowski.
Dnia 11 maja 1879 r. odbyło się ostatnie posiedzenie "Związku Polaków studiujących na Politechnice Ryskiej", na którym Związek ten został rozwiązany, a wszyscy jego członkowie podpisali podanie o przyjęcie do Arkonii.
Koło uchwaliło natychmiast przyjęcie ich do Stowarzyszenia, jednak jako kandydatów. Było to dla nich niezawodnie pewnego rodzaju upokorzenie, zwłaszcza dla studentów starszych, ale z całą bezwzględnością zastosowane nie zmniejszyło w nich karności i stało się probierzem mocy ich postanowienia. Po kilku tygodniach wszyscy wybitniejsi otrzymali należne im barwy.
Znaczenie pięknego czynu pojednania dla przyszłego rozwoju Arkonii było ogromne. Prócz łączących jego członków przyjaźni i entuzjastycznej woli pracy, przyswoiło ono trwałą zasadę, że "mniejszość winna się podporządkowywać uchwałom większości", obowiązującą odtąd w Arkonii.
Okres II Od założenia Arkonii do rozłamu w 1883 r.
Arkonia zaczęła się szybko rozwijać. Rosła liczba członków, kwitły zebrania naukowe i towarzyskie, księgozbiór i czytelnia, powiększały się zasoby pieniężne, coraz szersze uznanie zyskiwało dobre imię Arkonii.
Poczęta ze szczerego polskiego ducha, przyjmując zewnętrzne formy organizacyjne niemieckie, jako konieczny warunek swego istnienia, Korporacja przyswoiła sobie tylko te formy i metody pracy, które istotnie odpowiadały jej dążeniu do kształtowania dobrych obywateli kraju. Od razu został jasno określony ideowo-wychowawczy charakter Stowarzyszenia, które w pracy swej oparło się na idei braterstwa w połączeniu ze ścisłością i surowością w stosowaniu przyjętych przez siebie przepisów.
Wyrazem tej ideowości było przyjęcie programu ideowego w formie zakonspirowanego tzw. "Podania Sterana Kozłowskiego" do Koła Arkonii.
Stefan Kozłowski, założyciel Stowarzyszenia i jeden z najwybitniejszych Arkonów, żył w latach 1859 - 1908. Jego gorąca miłość Ojczyzny przejawiała się w pracy społecznej, początkowo w Arkonii, później przy organizowaniu pierwszych kółek rolniczych na terenie Królestwa.
Podanie do Koła złożył w 1881 r. na skutek potrzeby jasnego skrystalizowania celów Arkonii i ścisłego określenia społecznych obowiązków jej członków. Podanie zostało przyjęte jako tajemnica Koła i stanowiło zakonspirowaną i obowiązującą wszystkich członków ideologię Stowarzyszenia. Po raz pierwszy w dziejach polskiego ruchu korporacyjnego zostają tak wyraźnie ujęte społeczno-narodowe zadania korporacji.
Tajemnicę tę zniosło Koło Komerszowe 14 maja 1920 r. po uchwaleniu nowej Deklaracji Ideowej, kiedy Arkonia została przeniesiona do Warszawy, stolicy niepodległej Polski.
Podanie Stefana Kozłowskiego stanowi chlubny dokument pracy wychowawczej Arkonii i dlatego jest odczytywane nowo przegłosowanym członkom Koła przed oficjalnym nadaniem im barw, oraz na Kołach Komerszowych.
Ze starych sprawozdań widać, jak od razu bardzo odbiegała Arkonia od wzorów niemieckich. Burszowski charakter zastąpiony został pracą naukową, koleżeńską oceną wzajemnego postępowania i serdecznym stosunkiem do kandydatów (fuksów). Dużo miejsca poświęcają ówczesne sprawozdania sprawom sądowym, bardzo głęboko traktowanym. Co miesiąc odbywają się poważne zebrania naukowe lub obchody patriotyczne poświęcone pamięci wybitnych Polaków i ich twórczości (Kopernika, Jeża, Mickiewicza i innych).
Wszyscy członkowie obowiązani są do składania referatów naukowych oraz studiowania historii i literatury ojczystej. Stanowiło to jeden z koniecznych warunków uzyskania barw. Czytelnia abonuje przeszło 40 pism i tygodników. Chlubą Stowarzyszenia jest biblioteka, która już w 1883 r. liczy blisko 2200 tomów. Całokształtem pracy naukowej kieruje Wydział Naukowy, wspomagany przez Komisję Biblioteczną.
Wydział Towarzyski przyczynia się do zacieśnienia stosunków towarzyskich między kolegami oraz ułatwia zbliżenie z ich rodzinami i całą kolonią polską w Rydze, urządzając zebrania towarzyskie, przedstawienia amatorskie, śpiewy itp. Bale Arkonii ściągają wielką ilość osób i stają się najlepszymi zabawami w karnawale oraz wielkim wydarzeniem w życiu miasta. Dochody z bali przeznaczone były wyłącznie na stypendia dla niezamożnych członków Stowarzyszenia.
Urządzane są również komersze wewnętrzne w rocznicę założenia Arkonii, na które zjeżdżają się licznie filistrzy, oraz komersze zewnętrzne i przyjęcia dla korporacji innych narodowości i ciała profesorskiego, co sprzyjało wzajemnemu zbliżeniu.
Na kwaterach Arkonii (których siedziby się zmieniały, gdyż Stowarzyszenie nie posiadało jeszcze własnego domu) organizowane były stołówki, które wydawały wiele obiadów (również darmowych lub ulgowych) oraz lekcje szermierki i śpiewu. Oprócz zwykłej kasy na bieżące wydatki zostały założone kasy: "stypendialna", "zapasowa" (z kar za spóźnienia i in.), "na nieprzewidziane wydatki" (np. na pogrzeby członków), "biblioteczna", "kuchenna", na koniec specjalna "im. śp. Karola Gąssowskiego" przedwcześnie zmarłego, powszechnie szanowanego Arkona. Celem tej kasy było popieranie wydawnictw i prac konkursowych pożytecznych dla ogółu oraz udzielanie stypendiów i ofiar na cele społeczne.
Budżet Arkonii opierał się na składkach członkowskich, które obliczano na zasadzie procentu od dochodu członków (niezamożni byli zwalniani). Przyjęciem budżetu, sprawami lokalu, biblioteki, kuchni itd. zajmowało się Ogólne Zebranie członków (barwiarzy i kandydatów). Praca Koła była niezmiernie wszechstronna i poważna. Najważniejszymi wynikami w dziedzinie prawodawstwa były: powołanie do życia szeregu nowych instytucji, doskonalących życie Stowarzyszenia i metody jego pracy i opracowanie regulaminu, poprawek statutowych itp. oraz treści przyrzeczenia, jakie każdy z nowowstępujących powinien złożyć, a dotyczące nienależenia do żadnej organizacji o charakterze politycznym oraz nietworzenia koterii wewnątrz Stowarzyszenia; usankcjonowanie podziału członków na barwiarzy i kandydatów; ustalenie obrzędu przyjmowania do Stowarzyszenia i do Koła; przyjęcie definicji Korporacji i jej zasad; uregulowanie kompetencji Wydziału Sądowego, Komisji wewnętrznej, zewnętrznej i finansowej.
Uczestnicząc w zebraniach Koła Delegatów (C.C.), wykazywali Arkoni całą swą dojrzałość i wyrobienie oraz często zajmowali w nim kierownicze stanowiska.
Zbyt szybki rozwój ilościowy Korporacji wpłynął jednak ujemnie na jej stosunki wewnętrzne. Wielka liczba członków Arkonii (ponad 160) wpłynęła na brak ścisłych, przyjacielskich stosunków między kolegami i to tak dalece, że w końcu starsi koledzy nie znali często kolegów młodszych. Nastąpiło osłabienie wzajemnego zżycia się, zwłaszcza barwiarzy z kandydatami, a każda przypadkowa różnica zdań była powodem ogólnych rozdźwięków. Wkrótce dzielić ludzi zaczęły upodobania, sympatje i poglądy, m.in. na prawo krytyki statutu lub postanowień Koła Arkonii - poza Kołem.
Na zwołanym w tej sprawie Kole, większość wypowiedziała się za utrzymaniem zasady, że "członek Kola wobec obcych nie powinien tam, gdzie chodzi o kwestie dotyczące Korporacji, występować przeciw zdaniu Koła".
Przegłosowani członkowie Koła, żądający możliwości wspomnianej krytyki, uznali, że wobec powstałej sytuacji, ich obecność w Stowarzyszeniu byłaby jedynie szkodliwa i postanowili z Arkonii wystąpić. Stało się to 2 maja 1883 r. na burzliwym i pełnym dramatycznych spięć posiedzeniu Koła. Wystąpiło wówczas ze Stowarzyszenia 50 członków Kola i 31 kandydatów. Utworzyli oni nową korporację pod nazwą Welecja.
W Arkonii pozostało 82 kolegów, w tym 61 członków Koła i 21 kandydatów.
Rozłam był nieunikniony wprost dla dobra tych, co pozostali w Arkonii i dla tych, którzy z niej wystąpili. Korporacja bowiem, zbyt liczna, zatraca charakter braterstwa i możność zżycia się jej członków.
W tym czasie zapadła na Kole uchwała, że liczba czynnych członków Stowarzyszenia, barwiarzy i kandydatów nie może razem przekraczać 100 osób.
Okres III Od rozłamu 1883 do zajść w 1904 r.
Bolesne przejścia 1883 r. podziałały zespalająco na pozostałych w Arkonii kolegów. Życie Stowarzyszenia od jesieni tego roku rozwijało się pomyślnie, nowych kandydatów zostało przyjętych przeszło dwudziestu. Odbywały się często zebrania naukowe tzw. Wieczory Mickiewiczowskie, zebrania towarzyskie (brali w nich udział stali goście), których program wypełniały: obchody patriotyczne, odczyty, przedstawienia, występy chóru, kwartetu oraz własnej świetnej orkiestry. Kasy działały sprawnie. Kasa im. Karola Gąssowskiego wydała parę poważnych dzieł, jak "Młynarstwo" Małyszczyckiego, dzieło o Mickiewiczu Gostomskiego i in. Statystyka wykazała, że procent Arkonów kończących Politechnikę z dyplomem był większy (47,4%), niż procent kończących w ogóle (39%). W tych warunkach łatwo układały się stosunki przyjacielskie.
W 1889 r., w 10-tą rocznicę założenia Stowarzyszenia (upamiętnioną drukiem kroniki Arkonii), wśród niezwykle uroczystego nastroju i licznego udziału filistrów i wybitnych gości, odbył się jubileuszowy komersz wewnętrzny w Rydze i zewnętrzny w Kokenhuzie.
Liczba członków (łącznie z filistrami), którzy byli przyjęci do Arkonii wynosiła wówczas 469 osób, w tym czynnych członków (studentów) około 100.
Oczywiście wśród tak licznego grona potworzyły się z czasem pewne grupy - choć związane ideałami Arkonii - mające jednak odmienne poglądy na życie i jego cele. Młodzież zamożniejsza traktowała życie bardziej lekko, na wesoło, ceniąc sobie jego uroki i korzystając z nich w całej pełni. Jej antytezą było grono "z zadumą na czole", bardziej radykalne, arkońscy społecznicy, dla których główny cel leżał daleko poza murami uczelni i korporacji. Istniał również odłam pośredni, ludzie usposobienia tolerancyjnego dla wszystkich uczciwych przekonań.
W tym czasie sporo kolegów, głównie z Królestwa, było zaabsorbowanych ideą oświaty ludowej, nad którą praca stała się kręgosłupem programu narodowego. Na czele najczynniejszych zwolenników tej idei, obok Stanisława Gliszczyńskiego stał Bronisław Korab-Brzozowski, który skierował swe wysiłki na pozyskanie jak największej ilości kolegów dla tej pracy, choć przeciwnicy tego rodzaju akcji, z uwagi na czujność władz rosyjskich, obawiali się, że rozwinięcie pracy oświatowej może narazić na niebezpieczeństwo istnienie Arkonii. Dzięki jednak energii Brzozowskiego wszyscy koledzy przystąpili do tej akcji, grupując się za wiedzą Koła w zrzeszeniu nielegalnym, początkowo poza ramami korporacji.
Wolne od studiów wakacje i święta przeznaczone zostały na pracę nad ludem, nauką i rozpowszechnianie odpowiednich książek i broszur oraz gromadzenie potrzebnych na to funduszy drogą składek i ofiar.
Wówczas też wprowadzono do statutu paragraf o brzmieniu następującym:
"Zajęcie się pracą nad podniesieniem moralnym i materialnym warstw mniej oświeconych zostaje wyraźnie zaznaczone jako jeden z celów i zadań pracy obywatelskiej, stanowiącej treść obowiązków członków Arkonii".
W tym celu między innymi powstała Kasa im. Stanisława Gliszczyńskiego, która dawała subsydia na pracę oświatową i różne wydawnictwa z zakresu literatury polskiej, techniki itp. Wprowadzono również wykłady z tych dziedzin, wysyłano składki do Zachęty Sztuk Pięknych w Warszawie na wydawnictwo jubileuszowe dzieł Sienkiewicza, udzielano sali na kwaterze na odczyty ludowe i urządzanie choinek dla biednych dzieci itd.
W 1894 r. odbył się zjazd piętnastolecia Arkonii, po którym nastąpiło pewne uspokojenie jeśli chodzi o dyskusje ideowe, jednak w dalszym ciągu istniały w Stowarzyszeniu dwa odłamy o rozbieżnych poglądach ideowo-społecznych.
Tymczasem nastroje ogółu młodzieży studiującej w Rydze uległy zmianie. Zaczęła się rusyfikacja uczelni, wprowadzono język rosyjski jako wykładowy, co naturalnie nie mogło się podobać Niemcom. Zaczynają się strajki studenckie, napływająca licznie młodzież rosyjska propaguje idee rewolucyjne. Atmosfera spokojnej pracy naukowej została zamącona. Związek Korporacji (C.C.) występował przeciwko tym kierunkom, a z nim i Arkonia, będąca członkiem Związku. W Stowarzyszeniu zaczynają się na tym tle pewne tarcia wewnętrzne. Chociaż bowiem wszyscy Polacy z radością witali objawy przeciwstawiające się jarzmu caratu, jednak ze względu na zagrożenie bytu Stowarzyszenia, należało nieraz zewnętrzne pozory lojalności wobec władz zachowywać.
W marcu 1900 r. zamknięto politechnikę i nieoficjalnie tylko zdawano egzaminy. Lato uspokoiło nieco umysły. Praca na politechnice została na nowo podjęta.
Przytoczone wypadki spowodowały, że przypadający w tym czasie obchód dwudziestej rocznicy istnienia Stowarzyszenia odbył się dopiero w styczniu 1900 r. W trosce o dobro Arkonii oraz w obawie przed zbytnim rozpolitykowaniem poszczególnych kolegów, na wniosek filistrów Koło potwierdziło dawniejszą uchwałę o wykluczeniu kwestii politycznych i religijnych z programu zajęć i obrad Stowarzyszenia.
Ważną decyzją było również postanowienie nabycia własnego domu dla Arkonii, gdyż dotąd kwatera tułała się po cudzych kątach, co odbijało się niezmiernie ujemnie na całości życia Stowarzyszenia. Zakupiony został duży drewniany jednopiętrowy dom z placem i ogródkiem przy ulicy Wielkiej Newskiej 19 (Grosse Newa str.). Uroczyste poświęcenie obszernej i miłej kwatery wywołało zrozumiałą radość wśród kolegów, gdyż był to wieli krok naprzód w rozwoju Stowarzyszenia.
W lutym 1904 r. w związku z niepopularną w Rosji wojną rosyjsko-japońską, ówczesne władze rosyjskie starały się sztucznie wzbudzić entuzjazm wśród ludności urządzając prorządowe manifestacje polityczne. Tak więc Koło Delegatów (C.C.), na polecenie władz, postanowiło zorganizować wiernopoddańczą manifestację, "patriotyczny" pochód studentów politechniki ze sztandarami, czemu przeciwstawiła się Arkonia i Welecja. Wynikły z tego różne perypetie, które spowodować mogły rozwiązanie obydwóch korporacji, w razie niewzięcia przez nich udziału w pochodzie. Wówczas na nadzwyczajnym posiedzeniu Koła, po długich debatach, przypomniano sobie o jednym punkcie statutu ogólnostudenckiego, który głosił, że korporacja posiadająca w danej chwili mniej niż 15 członków ulega zawieszeniu i w ciągu roku, o ile liczba jej członków wzrośnie do tego minimum, może wznowić swą działalność bez specjalnego zgłoszenia i głosowania w C.C.
Wykorzystując wspomniany paragraf statutu bardzo wielu kolegów wystąpiło celowo z Arkonii (pozostało tylko 14), tak że Stowarzyszenie przestało formalnie istnieć. Pod tym pretekstem Arkonia mogła nie wziąć udziału w pochodzie, o czym oficjalnie zawiadomiono Koło Delegatów (C. C.)
Po pokonaniu silnych nacisków niektórych korporacji niemieckich, żeby Arkonię w ogóle rozwiązać, większość kolegów, którzy fikcyjnie wystąpili z korporacji, została zgodnie ze statutem Arkonii, przyjęta do Stowarzyszenia na prawach stałych gości. Po upływie prekluzyjnego terminu wszyscy stali goście byli przegłosowani na członków kandydatów, a następnie, na jednym z najbliższych Kół zwyczajnych, uzyskali barwy.
W ten sposób ponownie zadokumentowano niewzruszone stanowisko Arkonii, że zasadą normalnego i pomyślnego rozwoju każdego społeczeństwa jest jedność i podporządkowanie się dobrowolne prawom i uchwałom większości.
*) Obecnie: Blaumana Iela.
Okres IV Od zajść w 1904 r. do wybuchu I wojny światowej
Po zażegnaniu niebezpieczeństwa jakie groziło Arkonii z powodu niewzięcia udziału we wspomnianej uprzednio manifestacji, Stowarzyszenie wraca do normy w nowych, niezmiernie ciężkich warunkach. Nieliczne Koło dźwiga na swych barkach cały ogrom pracy w urzędach wewnętrznych i zewnętrznych. Całe życie towarzyskie nosi piętno niedawno przebytej choroby. Szczupłe tylko grono kolegów zabiera by całość życia Arkonii utrzymać, nie dać zwyczajom zaniknąć, by prawo było przestrzegane i cały szereg unieruchomionych instytucji wznowić i tchnąć w nie ducha energii i czynu w imię przywiązania do Stowarzyszenia i jego tradycji.
Ogólne warunki polityczne nie sprzyjają jednak normalnemu życiu akademickiemu. W 1905 r. wybuchły poważne zamieszki w Rosji, a z nimi wiele manifestacji i niepokojów wśród młodzieży. Politechnika została zamknięta na semestr letni, część studentów rozjechała się do domów.
Następny rok akademicki przyniósł nowe starcia na terenie uczelni w związku ze zmianą przez Politechnikę ogólnostudenckiej ustawy, która, idąc z duchem czasu, zezwalała odtąd studentom na należenie do organizacji politycznych.
W wyniku różnych starć międzykorporacyjnych, Koło Arkonii podjęło kompromisową uchwałę, umieszczoną we wstępie do statutu, jako następującą uwagę:
"Statuty wykluczające kwestie polityczne z działalności i obrad Arkonii jako instytucji i organizacji zbiorowej, nie rozciągają się na poszczególnych jej członków, ci ostatni jednak pamiętać winni o danym przy wstępowaniu do Stowarzyszenia zobowiązaniu, jak również, i o tym, ze Arkonia jest Stowarzyszeniem polskim narodowym (wyraz "narodowym" nie miał być rozumiany jako określenie kierunku politycznego), w którym bezwzględnie obowiązuje solidarność i tolerancja cudzych przekonań".
W 1907 r. statut Arkonii został przez odpowiednią komisję przejrzany, uporządkowany oraz uzupełniony uwagami, które określały Arkonię, jako Stowarzyszenie narodowe, solidarne i tolerancyjne. stanowiły o stosunku jej członków do spraw politycznych, o pracy nad podniesieniem warstw mniej oświeconych, o zakazie przymuszania do picia na kwaterze oraz o niezmienności tych kardynalnych zasad bez kwalifikowanej większości 90 % członków koła.
Wobec niewielkiej liczby członków Stowarzyszenia, niezmiernie silny był wpływ nowoprzyjmowanych cetusów, które niestety nie stały na wysokości zadania i cały sens swego pobytu w Rydze widziały w zabawach i hulankach. Niektórych kolegów począł cechować pewien spadek dyscypliny oraz brak poczucia odpowiedzialności za swe czyny, co w konsekwencji doprowadziło do wydalenia ich z Korporacji. W tym czasie, na skutek niewłaściwego zachowania się kilku członków Stowarzyszenia (pójścia na bal do gubernatora), nastąpiło przykre poróżnienie z Welecją, które doprowadziło do oficjalnego zerwania z nią stosunków.
W 1908 r. zostało założone Stowarzyszenie Filistrów Arkonii w Warszawie, fakt posiadający ogromne znaczenie dla całokształtu życia Korporacji.
Dotychczas sprawami filisterskimi (łącznością koleżeńską, organizacją zjazdów, pomocą finansową itp.) kierował Wydział Filisterski w Rydze, w którego skład wchodzili przedstawiciele filistrów i czynnej Arkonii, a także w różnych miastach zaboru rosyjskiego, jak np. w Warszawie (gdzie istniała nawet organizacja filisterska z zarządem), Lodzi, Wilnie i Kijowie, zwoływane były periodycznie zebrania filistrów. Nie zawsze jednak utrzymywanie kontaktu organizacyjnego było pomiędzy wszystkimi możliwe i dostateczne.
Dopiero więc oficjalnie założone Stowarzyszenie Filistrów mogło rozwinąć swoją działalność, przede wszystkim w kierunku ściślejszego zjednoczenia swych członków, rozrzuconych w rozmaitych krajach i miastach, oraz służyć znaczną pomocą materialną i moralną młodym członkom czynnej Arkonii w Rydze.
W październiku 1908 r. odbyło się pierwsze zebranie zarządu Stowarzyszenia Filistrów, którego założycielami byli:
Jan Gebethner
Jan Rossman
Alfred Śmitkowski
Eustachy Włodarkiewicz
Michał Woroniecki
Pierwszym prezesem zarządu został fil. Jan Gebethner.
Przyjęto zasadę, że wszyscy filistrzy Arkonii powinni należeć do Stowarzyszenia Filistrów.
W najcięższych okresach i w pracy codziennej filistrzy nie żałowali czasu i wysiłków, aby Korporacji dopomóc. Dzięki nim właśnie przetrwała w swej niezmiennej postaci ideologia Arkonii przez, chwile słabości i kryzysu. Metoda wychowawcza, oparta na miłości wspólnego dzieła oraz ścisłej współpracy ze starszymi pokoleniami, wykazała swe głębokie zalety.
W grudniu 1909 r. powstało Koło Filistrowych Arkonii, które postawiło sobie za cel pomoc materialną dla wdów i sierot po zmarłych filistrach, pomoc w kształceniu dzieci oraz utworzenie spójni towarzysko-społecznej pomiędzy filisteriatem Arkonii.
Na pierwszą przewodniczącą wybrana została filistrowa Jadwiga Korzeniowska.
Doniosłym faktem w życiu Arkonii jest zawarcie 5 grudnia 1909 r. wieczystego kartelu z Polonią, korporacją dorpacką, a najstarszą polską.
Stosunki towarzyskie i przyjacielskie oraz wspólność ideologii łączyły te dwie korporacje od dawna. Akt kartelu zaznaczył jedność i siłę elementu polskiego na odległych kresach, dawał gwarancję zgodnej, owocnej pracy w przyszłości.
W dziejach Arkonii daje się zauważyć znaczny zwrot ku lepszemu, zwłaszcza od 1910 r., gdy kierownicze stanowiska obejmują w niej ludzie silni i głęboko ujmujący istotę zadań Stowarzyszenia jak Marian Krukowski, później Michał Jasieński, który rzec można, dźwignął Arkonię z upadku.
Uroczysty i bardzo liczny zjazd na 35-1ecie istnienia Stowarzyszenia, który odbył się w grudniu 1914 r., usankcjonował owocną pracę ostatnich kilku lat Korporacji. Uchwalono wiele ważnych wniosków jak np. w sprawie zakazu sprzedaży ziemi w obce ręce pod groźbą wydalenia ze Stowarzyszenia, praw filisterskich, budowy murowanego domu i in. oraz ustanowiono godność honorowego filistra. Został nim, pierwszym i jedynym, sędzia Józef Jankiewicz, wypróbowany przyjaciel Arkonii.
W czasie zjazdu odbył się kolejny xxx bal Korporacji.
Wybuch wojny europejskiej w 1914 r. dla szerszych mas społeczeństwa był faktem nieoczekiwanym. Nie było ono w stanie uświadomić sobie, że porządek życia może być na dłuższy czas zakłócony, wszyscy byli przekonani, że wojna potrwa najwyżej kilka miesięcy. Dlatego też rok akademicki 1914-15 rozpoczął się w Arkonii w zwykłym w tym czasie wesołym i ożywionym nastroju, zwłaszcza, że do czynnej armii z pośród Arkonów powołano zaledwie kilku kolegów. Ten wesoły nastrój kwatery odbijał jednak od zmieniającego się stopniowo pod wpływem wojny nastroju miasta. w październiku Koło zwróciło się do kolegów z odezwą, wzywającą do przejęcia się powagą przeżywanej chwili, tym bardziej, że bladły nadzieje na rychłe zakończenie wojny, natomiast wraz z doniosłymi wydarzeniami wojennymi otwierały się szerokie horyzonty polityczne dla Narodu, wyrastały nowe obowiązki natury społecznej.
Antagonizm rosyjsko-niemiecki uległ w mieście gwałtownemu zaognieniu. Na horyzoncie życia ogólnokorporacyjnego zarysowały się również chmury. M.in. władze rosyjskie zażądały usunięcia języka niemieckiego z obrad i protokółów Związku Korporacji (C.C.) i zastąpienie go językiem rosyjskim, co wzbudziło ferment nie tylko wśród korporacji niemieckich, ale i innych. Jednakże niepodporządkowanie się temu żądaniu groziło uniemożliwieniem dalszego życia oficjalnego, a nawet istnieniu Związku, lub zamknięciem korporacji.
Wobec krążących na ten temat pogłosek, Arkonia zwróciła się do naturalnej w tym wypadku sojuszniczki - Welecji z propozycją wspólnej akcji. Wiceprezes Arkonii wraz z prezesem Welecji udali się do kuratora Ryskiego Okręgu Naukowego w celu przedstawienia mu odrębnej sytuacji, w jakiej znajdują się korporacje polskie i uzyskali zapewnienie, że przed wydaniem jakichkolwiek rozporządzeń represyjnych, będzie on odróżniał korporacje polskie i łotewskie od niemieckich.
To wspólne wystąpienie, a zarazem wyczucie, że zbliżają się decydujące dla bytu narodowego chwile, sprawiły, że oziębłe stosunki, jakie panowały między obiema polskimi korporacjami od 1908 r. uległy wkrótce poprawie. Koło Arkonii rozumiało dobrze, że w chwili tak doniosłej powinna panować zupełna jednomyślność działania wśród polskiej młodzieży akademickiej i dlatego na 100 jubileuszowym posiedzeniu Koła uchwalono wystąpić do Welecji z propozycją nawiązania stosunków przyjaznych. Welecja odpowiedziała w sposób serdeczny, zgadzając się na propozycję, po czym nastąpiła gremialna wizyta Weletów w Arkonii i w ten sposób nawiązano z powrotem bliskie stosunki, łącząc nieraz swe siły dla dobra sprawy ogólnej. Rozumiano bowiem, że wybuch wojny wysunął kwestię polską na plan pierwszy.
W tym okresie Arkonia jest pięknym wzorem spójni i jedności wewnętrznej. Dąży do zabezpieczenia swego bytu wobec nie pewnej sytuacji wojennej i wytęża swe siły, by dopomóc rodakom w Rydze i w Kraju, wysyłając ofiary do Warszawy i wspierając społeczną akcję Centralnego Komitetu Obywatelskiego.
Okres V Działalność Arkonii w Moskwiei próby wznowienia życia Korporacji w Rydze (1915 - 1918)
Na jesieni 1915 r. Politechnika Ryska zostaje ewakuowana początkowo do Dorpatu, a później do Moskwy, gdzie znajduje przytułek w gmachach rozmaitych uczelni.
Mimo zajęcia części kraju przez wojska niemieckie i powołania dużej ilości kolegów pod broń, nieoczekiwanie liczna ich grupa zebrała się późną jesienią w Moskwie. Wobec tego postanowiono reaktywować życie Korporacji.
1 listopada 1915 r. zwołano w prywatnym mieszkaniu ówczesnego prezesa, Józefa Kwiatkowskiego, posiedzenie Koła, na którym wybrano nowe prezydium z Aleksandrem Sumowskim na czele. polecając mu wznowienie życia Stowarzyszenia i poczynienie starań o jego legalizację, chociażby pod inną formą zewnętrzną.
Na początku semestru letniego Arkonia uzyskała od Rady Profesorskiej legalizację, jako "Kółko Studentów Polaków Politechniki Ryskiej" i pod tą nazwą egzystowała oficjalnie, otrzymawszy pozwolenie na posiadanie własnego lokalu, który wkrótce wynajęto Przy Diektiarnym zaułku No.4. Główną troską Stowarzyszenia w tym okresie było utrzymanie ciągłości życia, tradycji oraz opieka nad majątkiem Korporacji, porozumiewanie się ze stowarzyszeniami filisterskimi, zbieranie informacji o czynnych członkach itd. W tym celu wybrano Komisji Tymczasową złożoną z pięciu członków, która miała rozpocząć swą działalność w razie zamknięcia oficjalnego życia Stowarzyszenia. względnie zwołać pierwsze posiedzenie Koła z chwilą powstania możliwości wznowienia życia Korporacji.
Domem i pozostałymi w Rydze rzeczami zajęła się Komisja Filisterska oraz filistrzy petersburscy, którzy zebrali fundusz na utrzymanie kwatery i wynagrodzenie Wincentego Rogowskiego, Starego, przywiązanego do Arkonii służącego. Po okupowaniu Rygi przez Niemców sprawami tymi zajęli się z upoważnienia filistrów przyjaciele Arkonii, przechowując sztandary, jubileuszowe upominki i cenniejsze przedmioty.
W listopadzie 1915 r. odbył się w Moskwie konspiracyjny Zjazd Polskiej Młodzieży Akademickiej zaboru rosyjskiego, jednak Koło Arkonii postanowiło, że Arkonia, jako Stowarzyszenie, do organizacji proponowanych przez Zjazd, należeć nie może, ponieważ do działalności takich organizacji włączane są kwestie polityczne. Natomiast uchwały Zjazdu, Stowarzyszenie przyjęło jako obowiązujące swych członków. Ponadto Koło nałożyło na wszystkich członków Korporacji obowiązek faktyczny brania udziału w pracy obywatelskiej (ratowniczej) młodzieży akademickiej, zorganizowanej przez Wydział Akademicki przy Komitecie Polskim w Moskwie.
W 1916 r., w trosce o przyszłe losy polskiego ruchu korporacyjnego, w związku z powstaniem nowych ognisk życia akademickiego w Kraju, mając na uwadze bogate doświadczenia organizacyjne i wychowawcze Polonii, Arkonii i Welecji, Koło Arkonii zaproponowało, aby wymienione trzy najstarsze polskie korporacje przystąpiły niezwłocznie do opracowania:
a) statutu organicznego korporacji polskiej, zawierającego przepisy, które wejdą całkowicie do statutu istniejących korporacji oraz mają stanowić "minimum" przy przyjmowaniu poszczególnych korporacji do mającego powstać Związku Korporacji Polskich,
b) ustawy Związku Korporacji Polskich,
c) oraz powołały wspólną komisję, złożoną z przedstawicieli Polonii, Arkonii i Welecji dla zredagowania projektów powyższych aktów.
Projekty te zostały starannie opracowane i przyjęte przez wspomnianą komisję, kładąc podwaliny pod organizację przyszłego życia korporacyjnego w Polsce. gdyż I i II Zjazd Ogólnokorporacyjny w latach 1921 i 1922 oparł się na nich przy tworzeniu Związku Polskich Korporacji Akademickich.
Na początku 1917 r. Stowarzyszenie liczy tylko 22 członków i istnieje w coraz trudniejszych warunkach. dążąc jednak do utrzymania ciągłości życia. W tym celu m.in. sporządzono odpisy statutów, co stało się ogromnym ułatwieniem przy wznowieniu Arkonii w Warszawie.
Na Kole komerszowym 14 maja 1917 r. zwołanym w rocznicę założenia Stowarzyszenia. nastąpiło równocześnie oficjalne zamknięcie Korporacji w Moskwie, gdyż wskutek wojny pozostała tam bardzo mała grupka kolegów.
Tymczasem Politechnika wróciła do Rygi. gdzie pod okupacją niemiecką wznowiła swoją działalność. Kilku Arkonom. którzy się tam znaleźli, udało się zorganizować Stowarzyszenie na podstawie uchwał wyjątkowych. Ogólna liczba członków nie przekraczała kilkunastu.
Po kilku miesiącach warunki polityczne zmuszają wszystkich do wyjazdu. Ostatnie Koło odbywa się 12 grudnia 1918 r.
Okres VI Przeniesienie Arkonii do Warszawy i jej działalność w kraju do Zjazdu Ogólnego Filistrów w 1920 r.
Niemal jednocześnie ze wznowieniem życia Stowarzyszenia w Moskwie, bo na jesieni 1915 r. z chwilą powstania Uniwersytetu i Politechniki w Warszawie, wśród warszawskich filistrów Arkonii zrodził się projekt utworzenia przez młodzież studencką zrzeszeń na wzór Arkonii ryskiej o statucie przystosowanym do warunków miejscowych. Filistrzy nasi wystąpili z tą inicjatywą do filistrów Welecji i Polonii. Utworzono wspólną komisję, która zwróciła się do rektorów wszystkich czterech szkół akademickich w Warszawie i w rezultacie wspólnych narad projekt powstania korporacji akademickich został zaaprobowany, przy zdecydowanym poparciu przez filistra Arkonii prof. Józefa Mikułowskiego-Pomorskiego.
Sprawa wznowienia Arkonii na gruncie warszawskim z wielu jednak powodów (m.in. próby utworzenia innych organizacji akademickich, strajków studenckich) przeciągała się, choć wśród młodzieży akademickiej dał się zauważyć wyraźny prąd do tworzeniu stowarzyszeń typu korporacji, czego dowodem było wystąpienie gr)nil studentów do okupacyjnych władz niemieckich z wnioskiem o zatwierdzenie korporacji pod nazwą Sarmatia. Korporacja ta, założona w maju 1908 r. w Petersburgu, po 6-ciokrotnym odrzucaniu jej statutu i po wprowadzeniu różnych krępujących poprawek, została w 1915 r., jako pierwsza w Polsce zatwierdzona przy Politechnice Warszawskiej. Ponadto w maju 1916 r. ci członkowie ryskiej Welecji, którzy w czasie wojny zamieszkali w Warszawie, przy współudziale filistrów, zakładają na gruncie ojczystym Koło "Welecii Warszawskiej".
Wreszcie na wiosną 1918 r. przy pomocy filistrów, kilku czynnych Arkonów powołało do życia korporację, która przyjęła barwy arkońskie oraz nazwę "Arkonia Varsoviensis". Wiadomości bowiem o losach Arkonii ewakuowanej do Moskwy dochodziły bardzo skąpe i niepewne, krążyły też. wersje o jej rozwiązaniu.
Stowarzyszenie w oparciu o dawne statuty Arkonii ryskiej, rozwija się coraz lepiej, mając jasno wytknięte cele zmierzające m.in. do odciągnięcia młodzieży od zbytniego partyjnictwa, szeroko uprawianego na terenie akademickim oraz do wytężonej pracy społecznej, np. w zarządach Bratniej Pomocy i Kół Naukowych Politechniki, gdzie członkowie Stowarzyszenia walczyli o ich polski charakter, prawa i swobody akademickie.
W lipcu 1918 r. odbył się Zjazd Filistrów Polonii dorpackiej, który uchwalił przeniesienie korporacji do Wilna.
W tym czasie przyjechało kilku czynnych członków i młodszych filistrów Arkonii do Warszawy. Byli oni zaskoczeni powstaniem Arkonii Warszawskiej, gdyż "prawdziwa" Arkonia nie przerwała jeszcze swego istnienia w Rydze.
Dla wyjaśnienia tej kwestii odbyło się u fil. Jana Zawidzkiego, rektora Politechniki Warszawskiej, szereg narad z delegatem zarządu Stowarzyszenia Filistrów Arkonii w Warszawie, Władysławem Malinowskim oraz z czynnymi członkami Koła Arkonii i Koła Arkonii Varsoviensis, w których wyniku postanowiono zwołać nadzwyczajne cytowane posiedzenie Koła. Koło to 20 września 1918 r. przyjęło do rozpatrzenia na wspólnym posiedzeniu członków Koła i delegacji filistrów następujące wnioski, które w skrócie brzmią:
Koło akceptuje przeniesienie Arkonii do Warszawy jako korporacji studentów Politechniki Warszawskiej i połączenie jej z powstałym w Warszawie analogicznym związkiem studentów Politechniki, pod warunkiem otrzymania na to zgody utworzonego w międzyczasie Związku Filistrów Arkonii w Wilnie. Po uzyskaniu zgody członkowie Arkonii Varsoviensis zostaną przyjęci in gremio na czynnych członków Arkonii, jako kandydaci, przy czym statutowy okres kandydacki zostanie specjalnie dla nich skrócony.
Nazajutrz otwarto posiedzenie wspólnego Koła, składającego się z filistrów i czynnych członków Arkonii, które postanowiło "przenieść" korporację Arkonia przy Politechnice Ryskiej do Warszawy i wznowić jej działalność przy Politechnice Warszawskiej, z tym że powyższa decyzja, aczkolwiek wchodzi w życie natychmiast, powinna być jednak zatwierdzona przez Ogólny Zjazd Filistrów Arkonii, zwołany przez Stowarzyszenie filistrów Arkonii w Warszawie.
Ustalono również, ze Arkonia Varsoviensis zostaje rozwiązana oraz załatwiono szereg. różnych drobniejszych spraw organizacyjno-porządkowych.
W ten, sposób Arkonia Varsoviensis zlała się z przeniesioną z Rygi do Warszawy Arkonią ryską.
Pierwszym prezesem dwóch połączonych organizacji został kol. Franciszek Kraczkiewicz, wiceprezesem kol. Wilhelm Hennenerg, sekretarzem kol. Janusz Wojciechowski.
Mimo trudnych warunków politycznych i materialnych, Stowarzyszenie rozwija się bardzo pomyślnie, przyjmuje nowych kandydatów, uzyskuje lokal w domu należącym do Politechniki przy ul. Bagatela 12, poświęca wiele czasu sprawom organizacyjnym, wychowawczym itd.
Dla narodu jest to okres przełomowy, koniec wojny światowej, a z nim największe napięcie oczekiwań i nadziei na zerwanie więzów niewoli.
Stolica jest ośrodkiem wszystkich ważniejszych wypadków politycznych, a młodzież akademicka Warszawy, wyrazem jej najwyższego entuzjazmu i ofiarnego czynu patriotycznego.
Organizująca się Arkonia żyje podwójnym życiem. Obok swej gorączkowej pracy wewnętrznej, bierze żywy udział w przeżyciach całego społeczeństwa, stając wespół z istniejącymi już korporacjami na czele najczynniejszej części młodzieży. Wyzwolenie Polski i utrwalenie odzyskanej niepodległości oraz określenie jej granic stają się pierwszym obowiązkiem Narodu.
6 listopada 1918 r. nadzwyczajne cytowane Koło Arkonii postanowiło nałożyć na kolegów faktyczny obowiązek wstąpienia do Armii Polskiej. Na ogólnym wiecu akademickim, który odbył się 7 listopada 1918 r. Arkonia poparła solidarnie uchwałę o natychmiastowym wstępowaniu do wojska. Ostatnie posiedzenie Koła.-Ogólne Zebranie odbyło się 8 listopada 1918 r., na którym postanowiono złożyć kasę i akta Arkonii u fil. Jana Gombrowicza i zawiesić działalność Stowarzyszenia.
Większość kolegów zdecydowała się na wstąpienie do wojska na miejscu, tym bardzie, że w Warszawie zaczęły się potajemnie formować liczne jednostki wojskowe, głównie z inicjatywy Dowborczyków. Arkoni, byli wojskowi, energicznie propagują tę myśl, prowadząc w porozumieniu z wojskiem zaciąg. W listopadzie rozchodzą się wieści, że nastąpi rozbrajanie Niemców. Gdy nadszedł len dzień, Arkonia bierze udział w opanowaniu stolicy, walcząc grupami na lotnisku za politechniką. w cytadeli i radiostacji, część Arkonów pełni służbę wartowniczą, pilnując internowanych Niemców lub zdobytych składów. inni wyjeżdżają do oddziałów, a z nimi na front, niektórzy biorą udział w bohaterskiej obronie Lwowa. Największa liczba Arkonów wstąpiła do 1 Pułku Ułanów Krechowieckich, 1 Pułku Inżynieryjnego, 1 Lotniczego Batalionu Uzupełnień oraz 8 Pułku Artylerii Polowej. W walkach zginęło wówczas 9 kolegów:
Stefan Budlewski, Kazimierz Butowicz, Wilhelm Czerniewski. Witold Dołabowski, Michał Holm, Stanislaw Holm, Benedykt Karp, Teodor Karp,Jan Zubowicz.
W tym czasie (od 28.10.1918 do 12.12.1918). jak już, wspomniano, grupa kolegów prowadzi oficjalne życie Arkonii w Rydze, o czym w Kraju, oddzielonym kordonem wojennym, na razie nic nie wiedziano. Jest więc rzeczą naturalną. że Prezydium ryskie z tego okresu w osobach kolegów Mariana Kamińskiego i Romana Antonowicza. znalazłszy się na jesieni 1919 r. w Warszawie jest zaskoczone istnieniem Arkonii w stolicy i składa Kołu oraz Stowarzyszeniu Filistrów Arkonii w Warszawie oświadczenie, że utożsamianie Arkonii warszawskiej z ryską jest przedwczesne i że tylko Ogólny Zjazd Filistrów Arkonii może uznać przeniesienie Stowarzyszenia za prawomocne, wzywa jednak wszystkich, by najusilniej popierali sprawę Arkonii Warszawskiej.
Po pierwszym okresie wojny, z chwilą rozpoczęcia roku akademickiego 1919-1920, Korporacja wznawia swą działalność, gdyż rozproszeni Arkoni zjeżdżają się licznie do Warszawy na studia lub do pracy, inni walczą jeszcze na dalekich frontach...
Stowarzyszenie organizuje swe życie, rozpoczynając przyjmowanie kandydatów, pracę naukową i wychowawczą oraz przekodyfikowanie statutów, bierze udział w opracowaniu statutu sądu ogólnokorporacyjnego, jednak sprawą najważniejszą staje się przygotowanie Ogólnego Zjazdu Filistrów, który odbył się 14 ma. ja 1920 r.
W nowych warunkach politycznych, pełni radości, spotkali się przedstawiciele długiego łańcucha cetusów arkońskich, od poważnych założycieli do najmłodszych pokoleń, dzieląc się wspólnymi, bogatymi przeżyciami. Przyjechał nawet stary Wincenty Rogowski, na którego cześć wszystkich służących Arkonii nazywano "Wincentymi". Nić tradycji zostaje na nowo zawiązana...
Zjazd powziął szereg zasadniczych decyzji, a mianowicie:
- ostatecznie zatwierdził przeniesienie Arkonii z Rygi do Warszawy,
- odnośnie zakładania filii przy innych, poza politechniką, uczelniach warszawskich, powierzył opracowanie tej sprawy komisji złożonej z 7 członków filisteriatu,
- przemianował Stowarzyszenie Filistrów na Związek Filistrów Arkonii w Warszawie i przyjął w zasadzie przedstawiony statut,
- uchwalił, że filistrzy Arkonii mają obowiązek należenia do Związku Filistrów Arkonii w Warszawie,
- powołał Komisję Likwidacyjną majątku nieruchomego i ruchomego w Rydze oraz przelał len majątek na własność Związku Filistrów Arkonii w Warszawie.
Koło Komerszowe Arkonii, które odbyło się tego dnia zatwierdziło uchwały w części dotyczącej czynnej Arkonii oraz zniosło tajność "Podania Stefana Kozłowskiego", które dzięki odzyskaniu niepodległości mogło być jawnym wyrazem prac Korporacji. Na wszystkich obecnych i przyszłych członków Koła został nałożony obowiązek wstąpienia po skończeniu studiów do Związku Filistrów Arkonii. Zdecydowano również zmianę wyszycia na czapce (deklu), gwiazda 6-ramienna została zastąpiona 7-amienną, a barwę czapki kandydackiej zmieniono z czarnej na granatową.
W lecie 1920 r. zmienne koleje wojny zmuszą znowu całą młodzież do chwycenia za broń. Koło Arkonii nakłada na członków Stowarzyszenia obowiązek faktyczny wstąpienia do wojska. Dopiero po zwycięskim zakończeniu kampanii wojennej wracają Arkoni z pól bitewnych, by na nowo podjąć pracę na uczelni i w Stowarzyszeniu.
Okres VII Od Ogólnego Zjazdu Filistrów Arkonii w 1920 r. do 1929 r.
Ogólny Zjazd Filistrów Arkonii w Warszawie rozpoczyna nową erę w życiu Arkonii. Stowarzyszenie Filistrów przemianowane na Związek Filistrów Arkonii rejestruje się w Stowarzyszeniu Techników w Warszawie. Związek stara się o nawiązanie łączności z rozproszonymi wskutek wojny kolegami, stawiając sobie za zadanie współdziałanie w myśl haseł Arkonii, w rozwoju i utrwaleniu państwowości na polu pracy społecznej i gospodarczej, oddziaływanie w tym duchu na członków czynnej części Stowarzyszenia, a także znalezienie lokalu dla zżycia się kolegów.
W tym czasie uzyskanie własnej kwatery staje się zagadnieniem pierwszej wagi, gdyż brak stałej siedziby wpływa niekorzystnie na rozwój Korporacji i pracę wychowawczą.
Zarząd Związku Filistrów przystępuje więc do gromadzenia potrzebnych na budowę domu funduszów. Dom w Rydze zostaje sprzedany (rzeczy Korporacji sprowadzono do Warszawy), lecz uzyskane pieniądze nie wystarczają nawet na rozpoczęcie budowy. Dzięki jednak energii Zarządu Związku Filistrów z fil. Władysławem Malinowskim na czele oraz ofiarności wielu filistrów odpowiednie fundusze zebrano i na wiosnę 192J r. zakupiono nieruchomość przy ul. Wilczej 60, przystępując niezwłocznie do nadbudowy nabytego domu, którą projektował i prowadził fil. inż. arch. Adolf Inatowicz-Lubiański. Budowa posuwa się tak szybko, że już na wiosnę 1924 r. we własnej siedzibie może odbyć się uroczysty obchód 45-1ecia Arkonii, połączony z poświęceniem nowego domu w obecności gości z ministrami, rektorami i prezydentem stolicy na czele.
Kwatera mieściła się na trzech górnych piętrach i oprócz lokalu niezbędnego dla potrzeb Korporacji miała pokoje mieszkalne dla kolegów oraz pokoje Związku Filistrów.
Drugim ważnym kierunkiem wewnętrznej pracy Korporacji było dostosowanie się do nowych warunków.
Odzyskanie niepodległości i przeniesienie Arkonii do Kraju postawiło przed nią odmienne zadania.
"Zamiast walki o polskość ducha młodzieży na kresach, na czoło zadań wysuwa się dążenie do stworzenia ośrodka karności społecznej oraz pracy pozytywnej, który zespolony przez przyjaźń koleżeńską i ukochanie wspólnych celów promieniowałby na zewnątrz zdrowymi zasadami i umiejętnością pracy przy odbudowie kraju".
Wyrazem tej zmiany jest przyjęcie w 1921 r. nowej deklaracji ideowej, którą opracowali filistrzy Wojciech Dowgiałlo, Stanislaw Janicki, Stanisław Turczynowicz i kol. Tadeusz Zamoyski.
Deklaracja ta jest odtąd odczytywana na wszystkich Kolach zwyczajnych oraz przy przyjmowaniu nowych członków do Stowarzyszenia, zaś "Podanie Stefana Kozłowskiego" na Kołach Komerszowych oraz przy nadawaniu barw kandydatom.
Zetknięcie się z licznymi potrzebami kraju w pierwszym okresie jego twórczej pracy organizacyjnej oraz głębokie zrozumienie obowiązków obywatelskich siłą samych faktów skierowały życie Arkonii na drogę czynną. Proces "dostosowywania się", przedłużający się wskutek przywiązania do dawnych tradycji, przenika jednak stopniowo w różne dziedziny życia Stowarzyszenia i choć powoduje tarcia wewnętrzne nieuchronnie prowadzi do pożądanych zmian i ewolucji pojęć, świadcząc o żywotności form korporacyjnych.
Charakterystyczną dla tego okresu jest tzw. walka o apolityczność korporacji i związane z nią prace pierwszej Komisji Ideowej. Stanowisko Arkonii w tej sprawie, aczkolwiek w ciągu dziesiątków lat jej istnienia ulegało pod naciskiem okoliczności pewnym niewielkim fluktuacjom, ustaliło się ostatecznie w ten sposób, że nie zezwala ona czynnym członkom na należenie do partii politycznych. Zakaz ten został potwierdzony na jednym z pierwszych Kół w Warszawie oraz protokolarnie zastrzeżony na I Zjeździe Ogólnokorporacyjnym w 1921 r.
Stowarzyszenie unika nawet dyskusji na tematy polityczne na Kole, czy na zebraniach naukowych, chociaż kontakt z życiem politycznym kraju zmusza je nieraz do zajmowania solidarnego stanowiska w sprawach ogólnonarodowych, a więc np. do udziału w niektórych wiecach akademickich, do czynnej współpracy w urządzaniu tygodnia górnośląskiego, pomocy w przeprowadzaniu powszechnego spisu ludności, w akcji ratowniczej w czasie powodzi, w pracy L.O.P.P. (Liga Obrony Powietrznej Państwa), z Macierzą Szkolną, z Ligą Morską i Rzeczną, do udziału w pochodzie i wiecu z powodu przyłączenia Ziemi Wileńskiej, w corocznych obchodach święta narodowego, Bożego Ciała, w zbiórce książek dla towarzystw o światowych w kraju, Gdańsku i na Litwie Kowieńskiej, w zebraniach Bratniej Pomocy i wielu innych, a także nakłada obowiązek należenia do Związku oficerów rezerwy, związków sportowych itd.
Ustosunkowanie się Arkonii do pewnych zagadnień natury po litycznej budzi nieraz wątpliwości u niektórych kolegów, co prowadzi do gorących dyskusji i rozważań, gdzie leży granica pomiędzy dopuszczalnością akcji politycznej o charakterze obywatelskim a działalnością partyjną.
Wobec zaogniających się sporów na ten temat, powołana została pod przewodnictwem fil. Władysława Malinowskiego nadzwyczajna Komisja Ideowa dla rozpatrzenia aktualnych zagadnień stosunku Korporacji do życia ogólnokorporacyjnego, programu prac apolityczności Korporacji i korporantów w świetle zasad ideologii Arkonii i ogólnokorporacyjnej. Na podstawie wyczerpujących referatów i dyskusji Komisja ta opracowała szereg wniosków (uchwalonych następnie przez Koło Komerszowe 26 maja 192] r.) i tak:
1) ustalono dokładną definicję typu Korporacji, jej zadań i narodowego kierunku pracy, oraz zakres przekonań politycznych członków Korporacji,
2) wprowadzono zakaz należenia jej członków do czynnych stowarzyszeń politycznych,
3) określono sposób, w jaki zapadać ma decyzja co do czynnych wystąpień całej Korporacji, mających charakter polityczny, a wypływających z nakazów obowiązującej ideologii,
4) ustalono zadania społeczne Arkona, jego obowiązki specjalne i stosunek do aktualnych zagadnień,
5) ustalono podstawy wychowania arkońskiego.
Wnioski te przyniosły znaczne odprężenie sytuacji i stały się podstawą opracowania wytycznych pracy korporacyjnej na terenie świeżo zorganizowanego Związku Polskich Korporacji Akademickich.
Jednocześnie z dziedziną ideowo-wychowawczą głębokim przemianom ulega również strona organizacyjna Stowarzyszenia. Nasunęła się konieczność odciążenia pracy Koła i wzmocnienia władzy kolegów pełniących w Arkonii różne funkcje przez reorganizację istniejących i powołanie nowych komisji i wydziałów i przelanie na nie znacznej części funkcji Koła, np. Wydziału Wychowawczego, stałej Komisji Ideowej, udzielenie znacznych pełnomocnictw Prezydium i Wydziałowi Sądowemu itp.
Struktura organizacyjna Arkonii w latach międzywojennych
Opracowane zostały na nowo wszystkie regulaminy Arkonii oraz w 1924 r. Kodeks Honorowy, ten ostatni przez filistrów Arkonii Eugeniusza Krzemieniewskiego i Tadeusza Zamoyskiego.
Do ważniejszych wydarzeń w życiu Stowarzyszenia zaliczyć należy zawarcie 2 grudnia 1922 r. wieczystego kartelu z korporacją Jagiellonia, założoną w Wiedniu w 1910 r., oraz wznowienie wieczystego kartelu z Polonią w dniu jej komerszu 3 maja 1924 r. w Wilnie.
W grudniu 1922 r. nastąpiło rozszerzenie działalności Arkonii na wszystkie uczelnie akademickie stolicy.
Życie towarzyskie Stowarzyszenia rozwija się od samego początku jego działalności w Kraju. W Warszawie znajduje się większa liczba rodzin członków Arkonii oraz bardzo liczny filisteriat. Odbywają się więc na kwaterze wieczornice i "czarne kawy" gromadząc coraz więcej sympatyków i stałych bywalców. Wznowione zostają doroczne bale w Resursie Obywatelskiej. Dochód przeznaczony jest początkowo na budowę domu, potem na kasę stypendialną.
Ożywia się działalność Koła Filistrowych, stosunki z domami filisterskimi, przerwane przez wojnę, zaczynają się na nowo zawiązywać.
Dzięki wieloletniej tradycji i poparciu licznych filistrów Arkonia zyskuje wkrótce coraz większe uznanie w społeczeństwie, a własnej pracy zawdzięcza utrwalenie swego stanowiska na terenie akademickim.
Będąc inicjatorką i założycielką Związku Polskich Korporacji Akademickich, Arkonia jest propagatorką ruchu korporacyjnego, mając stale swych przedstawicieli w Prezydium Związku. Bierze udział w ponownym opracowaniu jego statutów.
Jako korporacja opiekuńcza wychowuje kilka korporacji młodszych jak: Respublica, Sparta, Grunwaldia, Concordia Varsoviensis, Maltania.
Arkonia, będąc na terenie Związku P. K. A. zwolenniczką "czynnej ideologii", akcentowała swe obywatelskie stanowisko we wszystkich tych wypadkach, gdy wymagała tego potrzeba kraju.
Tak właśnie się stało w chwili wybuchu walk majowych w 1926 r. Idąc za głosem swego sumienia i poczucia obowiązku, niezależnie od jakichkolwiek partii, czy pobudek interesu, a jedynie w obronie praworządności i Konstytucji, około 150 korporantów warszawskich, w tym ca. 40 kolegów z Arkonii, zgłosiło się do dyspozycji Rządu i brało czynny udział w walkach na Polu Mokotowskim.
Na polu walki polegli: wiceprezes korporacji Adam Malinowski i fil. Jerzy Biały. Ranni zostali koledzy: Adam Domański, Aleksander Gumiński, Piotr Szawernowski, Zygmunt Tyszka i Tadeusz Załęski.
Okryta głęboką żałobą Arkonia żegnała uroczystym nabożeństwem tych, którzy życie swe złożyli w obronie prawa i Konstytucji.
Jednomyślna w uznaniu postawy swego kolegi, Adama Malinowskiego, czynna Arkonia czci jego pamięć minutowym milczeniem, które zarządza prezes po otwarciu każdego Koła zwyczajnego, dla rozważenia w skupieniu doniosłości poniesionej ofiary.
Tragizm tej ofiary polegał także na tym, że Adam Malinowski, wraz z innymi kolegami, był przeciwny czynnemu udziałowi Arkonii w przewidywanych wypadkach, jednakże zgodnie z jej ideologią podporządkował się woli większości.
Znaczenie tego czynu dla dalszego podniesienia poziomu ideowego i pogłębienia poczucia solidarności wśród członków Stowarzyszenia było ogromne... Wstrząsnęła się niejako dusza Arkonii, osłabły spory.
Kronika Arkonii z tych czasów daje całkowity obraz wydarzeń i stanu Stowarzyszenia, które narażone było na szereg nieuzasadnionych napaści ze strony brukowych gazet.
Najbliższy rok mija dla okrytej żałobą Arkonii w solidarnej i skupionej pracy wewnętrznej i społecznej.
Owocna praca Stowarzyszenia zaznacza się również i na terenie ogólnokorporacyjnym, gdzie Związek P.K.A. przeżywa ciężki kryzys. Na konferencji wszystkich ośrodków akademickich w Polsce, która odbyła się w kwaterze Arkonii na Wilczej, przeprowadzone zostały zasadnicze zmiany organizacyjne.
Na terenie wewnętrznym podkreślić należy znaczny rozwój Związku Filistrów Arkonii, którego praca oparta została na planowej organizacji, ujętej w referacie fil. Władysława Malinowskiego i przyjętej następnie przez Ogólne Zebranie jako wytyczne na dalsze lata. Postawione zadania Związek Filistrów systematycznie urzeczywistnia.
Długi zaciągnięte na kupno i rozbudowę domu zostały szybko spłacone, tak że Związek Filistrów może pomyśleć o budowie frontowego domu na tym samym placu. Projekt domu, opracowany przez fil. Adolfa lnatowicz-Lubiańskiego, uzyskał za twierdzenie władz. Część nowego domu miała być przeznaczona na lokal dla Związku Filistrów Arkonii i bibliotekę, a reszta na mieszkania dochodowe dla uzyskania środków na akcję społeczną.
Budżet roczny Związku Filistrów osiągnął już poważną wysokość, znaczne kwoty przeznaczane są na pomoc czynnej Arkonii, na fundusze stypendialne im. Adama Malinowskiego i im. Filistrów Arkonii, na fundusz zapasowy Kasy Pomocy, zapomogi itp.
Po wprowadzeniu w życie ściślejszych rygorów, skreślono z listy członków Związku Filistrów znaczną liczbę biernych filistrów, tak że na początku 1929 r. Związek Filistrów liczył 350 członków (księgi ewidencyjne, prowadzone od początku istnienia Arkonii, wykazują do tego roku ponad 1080 kolejnych numerów, jednak wojna i inne przyczyny, oczywiście zredukowały tę liczbę).
W roku 1928 z inicjatywy filistrów Arkonii zamieszkałych na Litwie została założona przy Uniwersytecie Kowieńskim polska korporacja akademicka "Lauda". Wszyscy ci filistrzy zostali honorowymi filistrami Laudy.
Należy też wspomnieć o inicjatywie Arkonii utworzenia Ogólnego Zjednoczenia Filistrów, które łączyłoby istniejące Związki Filistrów wszystkich korporacji dla wspólnej pracy nad ugruntowaniem idei korporacyjnej w starszym społeczeństwie.
Nasz Związek Filistrów wystąpił z takim wnioskiem na Zjeździe Stulecia Polonii w 1928 r. w Wilnie na zebraniu porozumiewawczym, które wybrało specjalną komisję z fil. Polonii Wł. Soltanem na czele, dla przygotowania projektu statutu.
Czynna Arkonia ma już ustalone zadanie w nowym środowisku - wychowanie dobrego obywatela kraju, jednostki uspołecznionej i wyrobionej wszechstronnie. Okres "dostosowywania się" jest na ukończeniu. Obrana droga udziału w pracy społecznej pozwala Stowarzyszeniu na wywiązywanie się z obowiązków obywatelskich, zakaz czynnego udziału w wystąpieniach partyjnych chroni członków Arkonii od szkodliwego "rozpolitykowania" i daje możność zachowania czystości metod pracy ściśle korporacyjnej. Na tym terenie Arkonia zyskuje autorytet jako spadkobierczyni doświadczeń wielu pokoleń.
Ostatni rok przed obchodem 50-1ecia Arkonii poświęcony był przygotowaniom do tego wielkiego jubileuszu. z tej okazji u tworzono specjalny fundusz obchodu, wydano śpiewnik arkoński i zaprojektowano znaczek jubileuszowy.
*****
Dzieje pierwszych lat 50, w których droga nam Arkonia przetrwała szczęśliwie nie tylko okresy radości, ale i chwile ciężkie, wykazały niezbicie, że istotnie posiada ona już konieczne pierwiastki, mogące zapewnić jej dalszy rozwój.
Stowarzyszenie może żywić nadzieję, że wspólny i chętny wysiłek przyszłych cetusów umożliwi mu równie sumiennie wywiązywać się z dobrowolnie przyjętych obowiązków względem Ojczyzny, w myśl wzniosłych i trwałych zasad jego Założycieli, którym cześć na tym miejscu składamy.
Antoni Wejtko
Warszawa, 10 marca 1929 r.
Cetus 1914 r.
Okres VIII od 1929 r. do wybuchu II wojny światowej
Historia Arkonii opracowywana była dwukrotnie. Pierwsze opracowanie obejmowało powstanie Stowarzyszenia, okoliczności rozłamu w 1883 r. oraz czasy porozłamowe aż do 1889 r. Autorem tego opracowania był zasłużony filister Aleksander de Rosset, który włączył swoją pracę do wydanej w Rydze książki z okazji uroczystości obchodu dziesięciolecia Arkonii. Fil. Rosset jako wówczas aktualny prezes czynnej Arkonii, był głównym organizatorem tej uroczystości obchodowej.
Drugie opracowanie historii Arkonii, już całego pierwszego pięćdziesięciolecia, jest dziełem fil. Antoniego Wejtki. Zostało ono włączone do Księgi Pamiątkowej Arkonii, wydanej w Warszawie w 1929 r. z okazji obchodu pięćdziesięciolecia.
Fil. Wejtko należał do najbardziej zasłużonych wychowanków Arkonii. Praca jego nie ograniczała się tylko do okresu pobytu w kraju, prowadził on również żywą działalność pomiędzy kolegami, którzy w czasie n wojny światowej i po niej znaleźli się w Wielkiej Brytanii.
Wysuwał on różne projekty, dotyczące ewentualnej działalności Arkonii na emigracji. Zmarł w Afryce w czasie pełnienia swych prac zawodowych.
Zarówno A. de Rosset jak i A. Wejtko, pisząc historię, dysponowali całym dostępnym im materiałem archiwalnym. Mieli kroniki, księgi protokółów, uchwały, korespondencje a także liczny zastęp kolegów, którzy mogli uzupełniać i naświetlać wiele fragmentów historii Stowarzyszenia.
Dziś nie rozporządzamy żadnym materiałem dokumentalnym, a i grono osób żyjących, świadków opisywanej historii, znacznie zmalało i uległo rozproszeniu. Pozostała zatem jedynie pamięć, zawodna i często zniekształcona przez upływ czasu.
Dlatego też to, co zdołano napisać obecnie, możnaby nazwać "zarysem historii", licząc się z tym, że wiele istotnych faktów zostało pominiętych, a także mimo woli zniekształconych.
*****
Obchód 50-1ecia Arkonii odbył się w Warszawie w dniach od 17 do 20 maja 1929 r. Obficie wypełniony jego program wzorowany był na podobnych jubileuszach, jakie urządzano jeszcze w Rydze. W czasie obchodu w skład prezydium czynnej Arkonii wchodzili: Wojciech Rychlewicz (jako prezes), Zbigniew Kowalski i Tadeusz Lipkowski (wiceprezesi) oraz Mieczysław Chodakowski (sekretarz).
Uroczystości rozpoczęto w piątek 17 maja od Walnego Zebrania Związku Filistrów. W następnym dniu, a pierwszym Komerszu zebrano się na nabożeństwie odprawionym w kaplicy Przeździeckich na Koszykach, po czym na cmentarzu Powązkowskim złożono wieńce na grobach Adama Malinowskiego i filistra Wacława Giżyckiego, który był inicjatorem założenia Arkonii, jednakże wobec czasowej nieobecności w Rydze nie wszedł w skład jej założycieli. Następnie odbyła się na kwaterze uroczystość wręczenia Arkonii nowego sztandaru ufundowanego przez Koło Filistrowych. Przemówienie w imieniu Koła wygłosiła jego przewodnicząca, filistrowa Zofia Jętkiewiczowa. W godzinach wieczornych po zebraniu Koła Komerszowego, odbył się w salach Stowarzyszenia Techników przy ul. Czackiego Komersz wewnętrzny.
Trzeci dzień, niedziela 19 maja, rozpoczęty został nabożeństwem w kościele akademickim św. Anny, na którym zaproszone korporacje wystąpiły ze swymi pocztami sztandarowymi. Po nabożeństwie wyruszył pochód z wieńcem do Grobu Nieznanego żołnierza. Na schodach gmachu Zachęty zrobiono zdjęcie pamiątkowe, poczym udano się na kwaterę, gdzie nastąpiło powitanie przybyłych delegacji i wspólne śniadanie.
Tegoż dnia po południu miała miejsce uroczysta akademia w auli Politechniki Warszawskiej z udziałem rektorów czterech warszawskich wyższych uczelni, których w imieniu Arkonii przywitał fil. Tadeusz Wędrowski. Wieczorem w salach Resursy Obywatelskiej zorganizowano Komersz zewnętrzny.
W poniedziałek, 20 maja, ostatnim dniu obchodu, odbyło się organizacyjne zebranie Zrzeszenia Organizacji Filisterskich, zaś wszystkie uroczystości jubileuszowe zakończył raut z występami artystycznymi ora~ tańcami w salonach Resursy Obywatelskiej.
Lata trzydzieste to okres nieustających spięć i konfliktów pomiędzy władzami rządowymi obozu sanacyjnego a młodzieżą akademicką. Ogromna część młodzieży wyznawała ideologię narodowo-demokratyczną, reprezentowaną przez Stronnictwo Narodowe, pozostające w ostrej opozycji do rządu.
Ideologia Stronnictwa Narodowego, a także młodzieżowego Obozu Wielkiej Polski, wyznawana była również. w różnych korporacjach, zwłaszcza młodszych, nie mających własnych wyrobionych tradycji ideologicznych. Wiele korporacji dążyło do włączenia ruchu korporacyjnego do organizowanych akcji politycznych. Takie stanowisko wywoływało na zebraniach Warszawskiego Kola Międzykorporacyjnego żywe dyskusje.
Przedstawiciele Arkonii w trosce o zachowanie wyłącznie wychowawczego charakteru korporacji, przeciwstawiali się wiązaniu ich działalności z jakimkolwiek kierunkiem politycznym. Takie poglądy Arkonii wpływały jednak na stopniowe zmniejszanie się jej wpływów w Związku Polskich Korporacji Akademickich. Na pewien czas Arkonia opuściła nawet demonstracyjnie szeregi Związku Polskich Korporacji Akademickich, Z.P.K.A.
Rząd, nie mogąc pozyskać sympatii młodzieży, czynił szereg drastycznych posunięć jak rozwiązanie młodzieżowego Obozu Wielkiej Polski, usuwanie z katedr niewygodnych dla siebie profesorów (Sobieski, Kot), łamanie autonomicznych praw uczelni, wreszcie wprowadzenie zakazu istnienia studenckich stowarzyszeń międzyuczelnianych. Ten ostatni zakaz przyczynił wiele kłopotów i Arkonii, do której rokrocznie zgłaszali się studenci z różnych szkół akademickich, pomiędzy nimi wielu synów i krewnych filistrów Arkonii.
W wyniku zarządzenia Ministra Oświaty uległ również likwidacji Związek Polskich Korporacji Akademickich jako Instytucja międzyuczelniana.
Po rozwiązaniu Obozu Wielkiej Polski w Stronnictwie Narodowym nastąpił rozłam spowodowany wystąpieniem grupy młodych członków, którzy utworzyli własną organizację o hasłach narodowo-radykalnych. Stopniowo powstało szereg innych ugrupowań politycznych, wyznających różne ideologie. Niektóre spośród nich skłaniały się do skrajnego nacjonalizmu i koncepcji totalnych. Poszczególne ugrupowania, skłócone ze sobą, wzajemnie się zwalczały.
Arkonia jako Stowarzyszenie nie zezwalające swym członkom na przynależność do organizacji politycznych., stała na uboczu walk toczących się w życiu studenckim. Natomiast wielu Arkonów brało czynny udział w organizacjach naukowych i społecznych młodzieży akademickiej. Cieszyli się oni dużym autorytetem i uznaniem ogółu studentów. Ceniono w nich dobre przygotowanie do pracy organizacyjnej, nabyte w korporacji, a także sposób postępowania nacechowanego zawsze obiektywizmem. Charakteryzowały ich: liczenie się ze względami dobra publicznego, bezpartyjność, tolerancja, wreszcie poszanowanie dyscypliny organizacyjnej. W tym trudnym okresie życia akademickiego, w wyniku dorocznych wyborów ogólnouczelnianych, parokrotnie powierzano członkom Arkonii funkcje prezesów i wiceprezesów Bratnich Pomocy studentów uczelni akademickich. Bratnia Pomoc była stowarzyszeniem reprezentującym ogół młodzieży studiującej na uczelni.
Jednakże w okresie tym apolityczność Arkonii czasami powstrzymywała od kandydowania do niej wielu studentów, którzy chcieli brać udział w akademickim życiu politycznym.
W czynnej Arkonii, a także w Związku Filistrów, z niepokojem obserwowano zwalczanie się politycznych grup młodzieżowych zwłaszcza, że w walkach tych niejednokrotnie wysuwały się na czoło jednostki najofiarniejsze, patriotyczne, o najszlachetniejszych intencjach. To też nic dziwnego, że i w Arkonii niektóre kierunki ideologiczne znajdowały swych wyznawców. Usiłowali oni wywierać wpływ na uaktywnienie polityczne Stowarzyszenia.
Członkowie naszego Stowarzyszenia brali też czynny udział w uroczystościach religijnych, organizowanych przez młodzież akademicką, ja k na przykład w złożeniu ślubów. Jasnogórskich podczas akademickiej pielgrzymki do Częstochowy 24 maja 19J6 r. Arkonia wystąpiła ze sztandarem obok innych korporacji oraz bardzo licznie reprezentowanej młodzieży studenckiej z całej Polski.
W kraju pogłębiał się antagonizm pomiędzy władzami a wszelkimi oponentami w stosunku do bloku rządowego. Krytykę, nawet najbardziej rzeczową, koła rządzące określały utartym sloganowym mianem "działalność antypaństwowa".
Uczucie głębokiego patriotyzmu Arkonii nie przerodziło się nigdy w skrajny nacjonalizm, będący zaprzeczeniem tolerancji, wyznawanej jako jedna z naczelnych zasad ideologicznych Stowarzyszenia.
Ujawniło się to zwłaszcza w obliczu coraz ostrzejszego antysemityzmu, jaki występował na uczelniach akademickich. Arkonia w pełni doceniała powagę trudnego zagadnienia żydowskiego, uznając konieczność prowadzenia aktywnej samoobrony gospodarczej, wobec silnego przenikania przez żydów do przemysłu, handlu, bankowości, a także niektórych zawodów. W Stowarzyszeniu wprowadzono więc zakaz korzystania z pośrednictwa żydowskiego, propagując rozwój polskiej spółdzielczości. Podkreślić jednak należy, że Arkonia nie popierała skrajnych haseł i metod walki, podejmowanych przez niektóre ugrupowania, a także często przez młodzież niestowarzyszoną. Toteż. przypisywanie Arkonii udziału w antysemickich demonstracjach akademickich, czynione przez niektórych publicystów i literatów jest dowodem ich pożałowania godnej nieznajomości stanu faktycznego.
Konflikty pomiędzy władzami i młodzieżą, a także w łonie społeczności akademickiej, wytwarzały niepokojącą atmosferę.
Toteż w maju 1936 r. w Związku Filistrów Arkonii wyłoniono Komisję Ideową, za najważniejsze jej zadanie uznano przystosowanie pracy ideowej i wychowawczej czynnej Arkonii, do zmienionych warunków studiów oraz do obowiązków, wobec których stawała młodzież. Do Komisji tej weszli między innymi filistrzy: Józef Weytko jako przewodniczący, oraz Janusz Wojciechowski, Roman Daszyński i Tadeusz Wędrowski jako zespół do opracowania wstępnych wskazań.
Na wniosek Komisji Związek Filistrów powołał Sekcję Pracy Społecznej, która uznała za swój obowiązek wyjść z inicjatywą podjęcia próby zjednoczenia grup młodzieżowych, zwłaszcza w obliczu narastającego zagrożenia wojennego w Europie.
Pierwszym krokiem było zaproszenie najwybitniejszych filistrów innych korporacji, będących jednocześnie działaczami różnych grup politycznych młodego pokolenia, do wspólnych rozmów i zastanowienia się nad sprawą możliwości zjednoczenia wszystkich patriotycznych grup młodzieżowych.
Ponieważ inicjatywa Arkonii została przyjęta z pełnym zrozumieniem, utworzono zespół roboczy, zwany odtąd "Konwentem Seniorów". Zadaniem zespołu miała być poniekąd kontynuacja działalności zlikwidowanego przez władze Związku Polskich Korporacji Akademickich. Jak wiadomo Związek ten powstał w 1921 r. przy wydatnym współudziale Arkonii, która do jego zadań przywiązywała duże znaczenie. Powołany zespół postanowił zwrócić się do młodzieży akademickiej, ogłaszając apel o zaniechanie sporów i walk.
W związku z ogłoszeniem apelu, podjęto żywe dyskusje nad włączeniem czynnej Arkonii do zainicjowanej akcji zjednoczeniowej. Należało znaleźć jakąś bezspornie wspólną płaszczyznę porozumienia dla wszystkich patriotycznie myślących Polaków, za taką bazę uznano jedność młodzieży z armią.
Myśl tę wysunął fil. Tadeusz Wędrowski, jeden z najaktywniejszych członków czynnej Arkonii i filistrów okresu warszawskiego. Zaproponował on zorganizowanie przez Arkonię uroczystego Komerszu zewnętrznego z udziałem wszystkich korporacji, na który zostałby zaproszony Wódz Naczelny. Komersz ten, bez udziału władz rządowych, natomiast w obecności Naczelnego Wodza, miał w patriotycznej atmosferze stać się manifestacją jedności młodzieży z armią, a zarazem okazją do szczerych wypowiedzi, w których zostałyby poruszone problemy, jakie wpływały na niezdrowy klimat, wytworzony przez politykę rządową wobec uczelni i młodzieży akademickiej.
Projekt komerszu spotkał się w dyskusjach prowadzonych na Kole Arkonii z zastrzeżeniami i ostrymi sprzeciwami. Podkreślano polityczny charakter tego rodzaju imprezy, a także zwracano uwagę, że armia w panującym systemie władzy stała się narzędziem partii rządzącej. Również i Rydz-Śmigły, jako Naczelny Wódz, był całkowicie związany z obozem nie zawsze przestrzegającym zasad praworządności. Biorąc powyższe pod uwagę, zorganizowanie komerszu nosiłoby znamię akcji politycznej i wychodziłoby poza ramy apolityczności obowiązującej czynną Arkonię. Natomiast w Związku Filistrów myśl zorganizowania komerszu z udziałem Naczelnego Wodza przyjęta była przychylniej.
Ostatecznie zdecydowano się po dłuższych naradach na zorganizowanie Komerszu. Odbył się on 18 maja 1937 r. bardzo uroczyście i sprawnie w wielkiej sali Resursy Obywatelskiej. Wygłoszono szereg przemówień, znakomitych pod względem treści i formy. Z odpowiedzi Naczelnego Wodza wynikało, że intencje, jakie przyświecały organizatorom komerszu, przyjął z aprobatą i zadowoleniem. Warto zaznaczyć, że najwięksi przeciwnicy organizowania komerszu z udziałem Marszałka, brali najżywszy udział w owacji, jaką po zakończeniu komerszu samorzutnie zgotowano jego osobie.
Komersz stał się wydarzeniem komentowanym przez całą prasę, najchłodniej przez pisma skrajnie prawicowe. Pominęły one w swych sprawozdaniach streszczenie programowego przemówienia fil. Tytusa Wilskiego jun., który sprecyzował cele, dla których komersz zorganizowano. Ta powściągliwość niektórych odłamów prasy świadczyła o zupełnej politycznej niezależności Arkonii, która nie miała powiązań z żadnym ze stronnictw politycznych, o co w różnych środowiskach ją pomawiano.
Trzeba przypomnieć, że Arkonia w walkach majowych w 1926 r. wystąpiła czynnie w szeregach walczących przeciw zamachowi stanu. Był to protest przeciw gwałtowi, zadanemu praworządności i Konstytucji. Walczono wówczas z obozem, którego czołową postacią był późniejszy marszałek Rydz-śmigły, teraz na Komersz zaproszony jako Wódz Naczelny.
Dwa wyżej opisane wystąpienia Arkonii, potwierdzają fakt ścisłego respektowania przez nią zasady, że w doniosłych dla kraju chwilach, uchwały jej pozostają zawsze wolne od jakichkolwiek wpływów partyjnych, czy uprzedzeń osobistych. Podejmując je, kierowano się jedynie poczuciem słuszności i wagą konkretnych sytuacji. W parę tygodni po komerszu Naczelny Wódz przyjął u siebie delegację organizatorów, z którymi omówił ważniejsze sprawy poruszone w przemówieniach.
Niestety, należy również przypomnieć, że w parę miesięcy po komerszu prasa doniosła, że marszałek Rydz-Śmigły, jako Naczelny Wódz, wstąpił do rządowego Obozu Zjednoczenia Narodowego. Fakt ten automatycznie stwierdził związanie armii z partią sprawującą władzę.
Toteż gdy w rok później, na Kole Komerszowym, zgłoszony został wniosek o wysłanie gratulacyjnej depeszy do marszałka Rydza-Śmigłego, projekt ten spotkał się z ostrym sprzeciwem i został przed głosowaniem wycofany.
Znacznym osiągnięciem Arkonii było wybudowanie przez Związek Filistrów dochodowego domu mieszkalnego na frontowej części posiadanej posesji przy ul. Wilczej 60.
W nowym domu znalazł pomieszczenie obszerny lokal Związku Filistrów łączący się bezpośrednio z kwaterą czynnej Arkonii. Dochody z wynajętych mieszkań i lokali handlowych nie tylko stabilizowały budżet Związku, ale otwierały szerokie możliwości rozszerzenia akcji stypendialnej i pożyczkowej oraz pomocy dla wdów i sierot po zmarłych filistrach.
Znakomita gospodarka finansowa Związku była wynikiem ofiarnej pracy kilku filistrów, którym przewodził długoletni prezes Związku, Władysław Malinowski. Oddał on Arkonii całą swą energię, wiedzę i zdolności, zabezpieczając fundusze uzyskane ze sprzedaży nieruchomości w Rydze i organizując pomiędzy filistrami akcję pożyczkową i zbiórkę składek na budowę domu.
Przy budowie wiele pomocy okazał komitet, w skład którego wchodzili filistrzy Wacław Koszko, Witold Wyganowski, Tadeusz Bronikowski oraz Adolf Inatowicz-Lubiański, który dom projektował i nadzorował jego budowę.
Uroczystość poświęcenia domu odbyła się 24 września 1936 r Poświęcenia dokonał przybyły z Gdańska ksiądz biskup O 'Rourke, fil. Arkonii. Następnie zawiesił on własnoręcznie piękny krzyż w sali posiedzeń Koła na kwaterze Arkonii.
Na uroczystość zjawiło się wielu filistrów oraz gości. w tym delegaci skartelowanych i zaprzyjaźnionych korporacji, Polonii, Welecji i Jagielonii.
W czasie Powstania Warszawskiego kwatera Arkonii spłonęła Natomiast dom frontowy pobłogosławiony przez biskupa-filistra ocalał.
B.S. Cetus 1925 r.
Okres IX Od 1.9.1939 r. do 1.10.1944 r.(skrót)
Arkonia w czasie wojny zachowała, ograniczoną wprawdzie, ale nieprzerwaną łączność organizacyjną. Już w pierwszych dniach wojny, 3 września 1939 r. zostało zwołane nadzwyczajne posiedzenie Koła, w którym wzięli udział wszyscy obecni w Warszawie członkowie Koła w liczbie 12 osób. Przewodniczył najstarszy semestrami kol. Karol Dąbrowski w asyście kolegów Wieńczysława Wagnera i Tadeusza Domańskiego.
Przewidując dłuższą przerwę w pracy Stowarzyszenia, Koło uchwaliło:
a) zawiesić działalność Stowarzyszenia, przelewając jednocześnie swe kompetencje na Zarząd Związku Filistrów,
b) na wszystkich kolegów, nie będących w wojsku, nałożyć faktyczny obowiązek wzięcia udziału w wojnie w charakterze ochotników.
Skład Zarządu Związku Filistrów w roku 1938 był następujący: prezes Jan Pogorzelski, wiceprezes Ignacy Wilski, członkowie Edmund Langner, Wacław Koszko, Adolf Inatowicz-Lubiański, Eugeniusz Wellman, Stefan Kohn, Bekir Assanowicz i Stefan Czetwertyński.
W końcu 1939 r. sporządzono ewidencję filistrów i kolegów, którzy polegli lub dostali się do niewoli niemieckiej względnie sowieckiej.
Polegli w kampanii wrześniowej: Tomasz Chmyzowski. Stanisław Dziewanowski, Roman Grochowski,. Zbigniew Mockus, Roman Olszewski, Kazimierz Puzdrakiewicz, Adam Raczyński, Czesław Siestrzeńcewicz, Karol Sulikowski, Tytus Wilski jun., Marian Zasztowt.
Do niewoli niemieckiej dostali się: Bekir Assanowicz, Tadeusz Buyko, Steran Czetwertyński, bracia Andrzej i Tadeusz Falewiczowie, Maurycy Bosak Hauke, Lucjusz Iwiński, Andrzej Iżycki, Henryk Jankowski, Ludwik Karnkowski, Michał Mazurkiewicz, Witold Obuchowicz, Zdzisław Pawłowski, Zdzisław Rościszewski, Tadeusz Sokołowski, Roman Sroczyński, Zdzisław Śliwiński, Zygmunt Tarasin, Witold Tyrakowski, Franciszek Weyssenhoff, bracia Stanisław i Władysław Wiorogórscy, Henryk Zabiełło, Jerzy Zawisza.
W niewoli sowieckiej znaleźli się: Władysław Anders, Szczęsny Jaxa-Bykowski, Czesław Dobrowolski, Wacław Frankowski, Karol Bosak-Hauke, Stanisław Hertz, Stanisław Jacobson, Włodzimierz Linowski, Kazimierz Neugebauer, Janusz Plocer, Andrzej Sąchocki, Tadeusz Wędrowski, Tadeusz Załęski, Jerzy Żaboklicki (z tych zginęło w Katyniu 13).
Rozstrzelani przez Niemców: Kazimierz Dłużewski, Alfred Dziedziul.
Zaginieni: Roman Sobolewski, Stefan Jacewicz, Bolesław Podsędkowski, Władysław Sołtan, Karol Szalewicz.
Pierwsze zebrania koleżeńskie zaczęły się odbywać w marcu 1940 r. i nosiły charakter czysto towarzyski lub informacyjny. Między innymi fil. Adam Roniker, prezes Rady Głównej Opiekuńczej (R.G.0.) informował o zakresie i wynikach prac tej instytucji, która zachowała stanowisko apolityczne i nie ulegała sugestiom niemieckim, aby utworzyć na terenie Generalnej Gubernii administrację polską, podporządkowaną władzom okupacyjnym. Tego rodzaju postawa była zgodna z przekonaniem ogółu filistrów i kolegów, którzy uważali, że rola R.G.O. jest czysto charytatywna, a sprawy polityczne należą wyłącznie do kompetencji prawowitego rządu polskiego w Londynie. Na innych zebraniach lliistrzy Maurycy Oppeln-Bronikowski i Karol Bohdanowicz informowali o tym co się dzieje na terenach wschodnich pod okupacją sowiecką, a panowie Z.Stypułkowski i J.Pożaryski naświetlali sytuację polityczną w kraju i zagranicą.
W tym czasie zorganizowana została stała wysyłka paczek żywnościowych dla kolegów pozostających w niewoli niemieckiej.
Stowarzyszenie poniosło w czasie wojny dalsze straty, a mianowicie poległ na froncie we Francji kol. Andrzej Faszcz. W Oświęcimiu zamęczyli hitlerowcy filistrów i kolegów. Stanisława Kijewskiego, Michała Nowickiego, Zbigniewa Patockiego, Ludwika Sokołowskiego, Czesława Wróblewskiego.
Prócz wymienionych, w Oświęcimiu przebywali fil. Karol Świętorzecki 14 miesięcy i młodszy kandydat Andrzej Baliński 5 blisko lat, oraz fli. Seweryn Czetwertyński, którego z Oświęcimia przeniesiono do Lublina do więzienia szpitalnego, potem do Buchenwaldu, gdzie uwolniły go wojska alianckie. Wojnę przeżył i umarł w Szkocji, pochowany na cmentarzu w Edynburgu. Losy kol. Stefana Jasieńskiego, również więźnia Oświęcimia, opisane są szczegółowo w części V niniejszej księgi.
Fil. Władysław Gabszewicz, schwytany przez Niemców przy przekraczaniu granicy słowackiej w marcu 1940 r. spędził trzy lata w Oświęcimiu, a po wyreklamowaniu go przez króla belgijskiego, dostał się do Belgii, gdzie wstąpił do armii podziemnej. Aresztowany po raz drugi, został zesłany do obozu w Belsen. Na parę tygodni przed kapitulacją Niemiec utonął wraz z innymi więźniami na statku "Cap Arcona".
W kraju zmarli: filister założyciel Teodor Doruchowski oraz filistrzy Marian Baehr, Stefan Jabłoński, Adrjan Jachimowicz, Stanisław Janicki, Lucjan Jętkiewicz, Stefan Kohn, Władysław Malinowski, Józef Piotrowski, Karol Żabko Potopowicz, Edward Poziomski, Witold Wyganowski, oraz koledzy. Tadeusz Gajdziński, Jan Smoleński i Tadeusz Tomkowicz-Sielecki.
W Rzymie zmarł fil. ks. biskup Edward O 'Rourke. W getcie warszawskim - fil. Maksymilian Zajdenbajtel.
Zdekompletowany Zarząd Związku Filistrów, w związku ze śmiercią ora z pobytem w niewoli kilku kolegów, dokooptował do swego grona fil. Mieczysława Chodakowskiego oraz kolegów Jana Hłasko i Tadeusza Skarżyńskiego.
Celem prowadzenia dalszej pracy ideowo-wychowawczej, organizowania i umożliwiania kolegom konspiracyjnej pracy w organizacjach wojskowych i politycznych, utworzona została tajna komórka, złożona z 8 osób, a mianowicie: Jana Pogorzelskiego, Romana Daszyńskiego, Eugeniusza Wellmana, Zbigniewa Przedpełskiego, Bohdana Sierzpowskiego, Włodzimierza Horbaczewskiego oraz kolegów: Jana Hłasko i Tadeusza Skarżyńskiego. Prace tej komórki nie dały oczekiwanych rezultatów i po odbyciu kilku zebrań została ona rozwiązana.
W sierpniu 1940 r. dom Stowarzyszenia przy ul. Wilczej został na podstawie ogólnych zarządzeń niemieckich przejęty przez magistrat miasta Warszawy. Wszystkie pamiątki, sztandary, protokóły, akta i bibliotekę udało się przed tym wynieść. Od tego czasu zebrania odbywały się w domach filistrów i kolegów.
Zarząd Związku Filistrów wbrew uchwale z września 1939 r. ograniczał swoją działalność wyłącznie do spraw materialnych. Stał on na stanowisku, że wszelkie uaktywnienie życia Stowarzyszenia może tylko doprowadzić do dalszych strat w szeregach członków. Takie stanowisko nie zadawalało czynniejszych filistrów i kolegów.
Pod wpływem nacisku z ich strony Zarząd Związku Filistrów zgodził się pod koniec 1941 r. na powstanie nowego ciała, złożonego z pięciu osób. pod nazwą Komisja Ideowa. które miałoby częściowo zastąpić Koło. Komisja miała być wybierana corocznie przez ogół czynnych kolegów. Kompetencji jej podlegali jedynie czynni członkowie. Uchwały Komisji zatwierdzał Zarząd Związku Filistrów, tym samym Zarząd nie zrezygnował z praw przelanych na niego przez Koło wrześniowe 1939 r. i miał prawo nie tylko kontroli, lecz również odrzucenia uchwał już powziętych przez Komisję Ideową.
Ponieważ obecność ogółu kolegów na posiedzeniach Komisji Ideowej nie była możliwa ze względów bezpieczeństwa. podzielono ich na grupy po 6-7 osób. Przewodniczący grup byli w bezpośrednim kontakcie z Komisją Ideową. od której otrzymywali uchwały i instrukcje, informując jednocześnie o opiniach swoich grup.
Skład pierwszej Komisji Ideowej był następujący: przewodniczący kol. Jan Hłasko, wiceprzewodniczący fil. Włodzimierz Horbaczewski. sekretarz kol. Jan Zarański, członkowie kol. Mirosław Ostromęcki i kol. Tadeusz Skarżyński.
Komisja Ideowa miała za zadanie:
1) w związku z ciągłym obniżaniem się morale części młodzieży polskiej w Kraju, zwrócić baczną uwagę na to, by czynni członkowie Arkonii postępowali zgodnie z ideologią Stowarzyszenia.
2) pogłębienie pracy ideowo-wychowawczej przez zebrania dyskusyjne i sądowe.
Najważniejsze uchwały Komisji Ideowej z tego okresu były następujące:
a) wytyczne w sprawach postawy Arkona w czasie okupacji. Zakaz utrzymywania jakichkolwiek stosunków z okupantem, z wyjątkiem spraw urzędowych. Zakaz uczęszczania do teatrów i kin. Ustosunkowanie się do rozpowszechnionego wówczas handlu. w każdym wypadku rozważyć. jakie korzyści i jakie straty może przynieść społeczeństwu dana transakcja. Obowiązek moralny pomocy materialnej i moralnej nie tylko kolegom Arkonom. ale w miarę możności każdemu Polakowi. Przeciwdziałanie propagandzie okupanta.
b) Nałożenie obowiązku faktycznego na kolegów, którzy nie przeszli przeszkolenia wojskowego przed wojną, ukończenia konspiracyjnych szkół podchorążych. W odniesieniu do kolegów mających już przeszkolenie praca w organizacjach wojskowych. W razie rozprawy orężnej wszyscy koledzy musieli się znaleźć w oddziałach podlegających Komendantowi Sił Zbrojnych na Kraj. wyznaczonemu przez Naczelnego Wodza.
c) Zniesienie tylko na okres wojny zakazu należenia do partii politycznych, pod warunkiem, żeby interesy Narodu nie były podporządkowane interesom partii i żeby zasada "Dobro Narodu i Państwa najwyższym celem Arkona" była przestrzegana i wykonywana.
Zebrania Komisji Ideowej odbywały się w domach kolegów Romana Korneckiego. Leona Siemieńskiego. Tadeusza Skarżyńskiego, Wieńczysława Wagnera i Włodzimierza Horbaczewskiego.
Wobec kończącej się kadencji dokonano w końcu 1942 r. nowych wyborów do Komisji Ideowej. Wybrani zostali: przewodniczący fil. Włodzimierz Horbaczewski, członkowie fil. Władysław Olizar, koledzy Witold Górski, Tadeusz Skarżyński i Wieńczysław Wagner.
Do Komisji Sądowej wybrano: przewodniczący kol. Leon Siemieński, członkowie koledzy Jan Ostrowski i Mirosław Ostromęcki.
Uchwałą Komisji Ideowej obowiązki czynnych członków rozszerzono na wszystkie cetusy przyjęte do Stowarzyszenia po roku 1929. podporządkowując je w ten sposób Komisji Ideowej. W związku z tym powiększono liczbę grup i dokonano wyboru nowych przewodniczących.
Komisja skontrolowała wykonanie uchwał poprzedniej Komisji Ideowej odnośnie pracy konspiracyjnej kolegów i postępy studiów na konspiracyjnych wyższych uczelniach, a także przeprowadziła egzaminy kandydackie.
Komisja Ideowa wraz z Komisją Sądową i Zarządem Związku Filistrów rozpatrzyła sprawy sądowe trzech czynnych członków Stowarzyszenia. Wszyscy trzej zostali usunięci ze Stowarzyszenia na zawsze.
Przegłosowano na członków Koła i nadano barwy kolegom Romanowi Korneckiemu. Tadeuszowi Sitkowskiemu i Bogdanowi Guentzelowi.
Z inicjatywy Komisji Ideowej w porozumieniu ze sztabem Armii Krajowej umożliwiono wielu kolegom i filistrom jako zwartej grupie arkońskiej, pracę w wydziale sztabu "Teczka", gdzie około 25 kolegów objęło odpowiedzialne stanowiska.
Przy udziale filistrowych Władysławowej Kozłowskiej, Bohdanowej Sierzpowskiej i Lucjuszowej lwińskiej zorganizowano akcję zbierania składek w gotówce i darów w naturze z przeznaczeniem na pomoc dla wdów po kolegach i filistrach, na paczki dla kolegów w niewoli, a także dla kolegów lub ich rodzin znajdujących się w więzieniach.
W Październiku 1943 r. odbyło się u filistra profesora Czesława Skotnickiego wspólne zebranie Zarządu Związku Filistrów i Komisji Ideowej. Aby jeszcze bardziej rozszerzyć jej działalność, uchwalono po dłuższej dyskusji podporządkować kompetencjom Komisji Ideowej wszystkich filistrów, bez względu na wiek. Nowa Komisja Ideowa na 1944 r. miała być wybrana przez wszystkich filistrów i kolegów, przebywających w Warszawie. Uchwalono też przyjęcie nowego cetusu złożonego (dla bezpieczeństwa) wyłącznie z synów filistrów.
Liczbę grup powiększono do 12, po 10-12 kolegów w każdej (razem około 120 osób) o składzie mieszanym, w połowie filistrzy, w połowie Czynni członkowie. Na przewodniczących powołano przede wszystkim byłych prezesów i oldermanów, a mianowicie: filistrów Czesława Skotnickiego, Jana Pogorzelskiego, Eugeniusza Wellmana, Eugeniusza Krzemieniewskiego, Tadeusza Lypaczewskiego, Tadeusza Bronikowskiego, Zbigniewa Przedpełskiego, Michała Mazurkiewicza, Bogusława Skotnickiego, Mieczysława Chodakowskiego, Zbigniewa Leśniowskiego i kol. Romana Nowickiego.
Po fil. Janie Pogorzelskim, który zrezygnował ze stanowiska prezesa Zarządu Związku Filistrów, prezesurę objął fil. Eugeniusz Wellman.
Do nowej Komisji Ideowej wybrano: na przewodniczącego kol. Jana Hłasko, na wiceprzewodniczącego Włodzimierza Horbaczewskiego, na członków filistrów Romana Daszyńskiego i Władysława Olizara i kol. Witolda Górskiego.
Na oldermana - gospodarza wybrano kol. Włodzimierza Horbaczewskiego, na jego zastępcę kol. Andrzeja Sroczyńskiego.
Wybrano dwie komisje historyczne. Jedną dla opracowania okresu 1929-1939, w składzie filistrów: Edward Dowgiałło-Narbutt, Mieczysław Chodakowski i Zbigniew Leśniowski, drugą dla okresu 1939-1944 w składzie kolegów. Witold Górski, Wieńczysław Wagner i Roman Kornecki.
Wybrano ponadto wspólny dla wszystkich Sąd Koleżeński.
Prace Komisji Ideowej potoczyły się bardzo żywo. Wszystkich filistrów wciągnięto do konspiracji. Kontrolę nad tą dziedziną powierzono fil. Romanowi Daszyńskiemu, który jeden tylko wiedział, gdzie który z kolegów pracuje.
Na posiedzeniach grup bywał zawsze jeden z członków Komisji Ideowej. Dyskutowano tam na tematy polityczne, ustrojowe, gospodarcze, socjalne i inne, a także zastana wiano się nad ustosunkowaniem się Stowarzyszenia do nowych zagadnień, które staną przed krajem, po zakończeniu działań wojennych, oraz nad miejscem Stowarzyszenia w nowych warunkach. Szereg sugestii grup było rozważanych na posiedzeniach Komisji Ideowej, która ze swojej strony rozpatrywała i przygotowywała wnioski, mające być po wojnie poddane pod głosowanie całego Stowarzyszenia.
Jeden z nich przewidywał nałożenie na wszystkich filistrów obowiązku faktycznego, aby poza pracą zawodową brali Czynny udział w jakiejkolwiek akcji o charakterze publicznym według własnego wyboru. Kontrolę nad Powyższym miałaby pełnić specjalnie wyłoniona w tym celu komisja.
Wniosek ten miał na uwadze znaczny ubytek inteligencji w czasie wojny i konieczność zwiększenia wysiłku pozostałych przy życiu Polaków, a przede wszystkim Arkonów, którzy jako jednostki uczciwe, moralnie wysoko stojące i najbardziej do tego rodzaju prac przygotowane, powinni byliby dać przykład innym, wcielając jednocześnie czynnie w życie naszą ideologię.
W pierwszych dniach marca 1944 r. przyjęto do Stowarzyszenia na młodszych kandydatów kolegów. Wojciecha Wyganowskiego, Jerzego Wojciechowskiego i Eugeniusza Krzemieniewskiego. Później, w maju kolegów: Andrzeja Przedpełskiego, Marka i Witolda Hennenbergów. Przyjęcia cetusu odbyły się uroczyście w domach filistrów Bogusława Skotnickiego i Romana Daszyńskiego.
Herbatki cetusowe odbywały się regularnie, co najmniej raz na tydzień w Warszawie, zaś latem na wsi, w domach filisterskich w niedziele i święta. Wszyscy młodsi kandydaci byli w trakcie przeszkalania w konspiracyjnych szkołach podchorążych.
Szczególnie uroczyście odprawione zostało żałobne nabożeństwo w 65 rocznicę założenia Arkonii w maju 1944 r. za poległych, zamęczonych i zmarłych filistrów i kolegów.
Tegoż dnia po południu, po czteroletniej przerwie, odbyło się w mieszkaniu Romana Korneckiego uroczyste posiedzenie Koła Komerszowego z udziałem wszystkich członków Zarządu Związku Filistrów i Komisji Ideowej. Następnie odbył się Komersz przy udziale około 40 osób, w tym wszyscy młodsi kandydaci. Ze względu na bezpieczeństwo nie można było prosić wszystkich kolegów - pozostali zebrali się w tym samym czasie w Swoich grupach.
Wybuch Powstania Warszawskiego 1 sierpnia 1944 r. zastał kolegów na posterunkach. Ogromna większość kolegów Wypełniła swój obowiązek.
Zginęli: filistrzy Jerzy Domaniewski, Pius Kożuchowski, Edward Dowgiałło-Narbutt, Adam Nowomiejski, Jan Załęski, Bohdan Żerański, koledzy Leszek Demby, Jan Hłasko, Roman Kornecki, Janusz Kowalski, oraz młodsi kandydaci Eugeniusz Krzemieniewski, Andrzej Przedpełski, Jerzy Wojciechowski i Wojciech Wyganowski.
Poza tym zginął na Wale Reńskim, wywieziony po powstaniu fil. Tadeusz Łypaczewski i - w wypadku samochodowym w Niemczech - młodszy kandydat Marek Hennenberg.
Pomimo naszych poszukiwań, nie udało się stwierdzić, co się stało z filistrem Romanem Sobolewskim, który opuścił Polskę w 1939 r. i kilkoma innymi kolegami.
Do niewoli po Powstaniu Warszawskim dostało się 11 filistrów i kolegów. Część z nich wróciła po kapitulacji Niemiec do Kraju, część pozostała na Zachodzie, dołączając wraz z kolegami z września 1939 r. do grupy Arkonów, przebywających od 5 lat na Zachodzie.
Włodzimierz Horbaczewski
Czerwiec 1949 r.
Cetus 1927 r.
Okres X Od zakończenia II wojny światowej
Po zakończeniu wojny w 1945 r. przestały istnieć jakiekolwiek formy organizacyjne Arkonii. Zmiany ustrojowe nie dopuszczały istnienia w Kraju organizacji młodzieżowych oprócz Związku Młodzieży Polskiej, której charakter był wyraźnie polityczny.
Przez pierwsze kilkanaście lat nowej rzeczywistości, pomimo represji politycznych, władze bezpieczeństwa nie interesowały się korporacjami i rolą, jaką odgrywały w przeszłości w życiu akademickim. Jedynie w niektórych publikacjach z tego okresu ukazywały się wzmianki, odnoszące się do korporacji z krytycyzmem i złośliwością i traktujące je jako stowarzyszenia reakcyjne, faszyzujące i propagujące antysemityzm.
W jednym z pism młodzieżowych ukazał się jednak artykuł o Arkonii, utrzymany w poważnym tonie. Autor usiłował udowodnić, jak silną i wpływową była ta organizacja, mająca w swych szeregach filistrów. zajmujących czołowe stanowiska w życiu przemysłowym, politycznym, senatach wyższych uczelni, a także wśród duchowieństwa i w armii.
Klęska Powstania i zniszczenie Warszawy przyczyniły się do rozluźnienia łączności koleżeńskiej pomiędzy Arkonami. Znaczna część mieszkańców stolicy musiała osiedlić się w innych miastach. Jednakże już w krótkim czasie, w większych zgrupowaniach, jak Warszawa, Trójmiasto, i Śląsk, odżyły więzy koleżeńskie. Miały one jedynie charakter towarzyski, ale nawiązywano również do tradycji arkońskich, spotykając się na składkowych "opłatkach", "jajkach wielkanocnych" i rocznicach założenia Stowarzyszenia. I w tym okresie, dla podtrzymania łączności koleżeńskiej i wszelkich tradycji, ogromną rolę odgrywały domy rodzin arkońskich. Spotykali się w nich koledzy, wymieniając poglądy, omawiając troski życia codziennego, w których w miarę możliwości wzajemnie sobie pomagano.
W czasie wojny oraz po jej zakończeniu kilkudziesięciu Arkonów znalazło się po za granicami kraju, przeważnie w Anglii głównie w Londynie. Grupa filistrów zamieszkałych w tym mieście stała się łącznikiem dla wszystkich kolegów, znajdujących się w różnych krajach na całym świecie. Grupa londyńska zachowywała między sobą stałą więź, organizując wspólne zebrania, na których omawiano różne, interesujące wszystkich zagadnienia. Najwięcej inicjatywy wykazali, przebywający początkowo w Londynie Antoni Wejtko, Włodzimierz Puzyna, Jan Gumiński, Włodzimierz Horbaczewski i inni.
Antoni Wejtko w pierwszych latach powojennych rzucił my śl kupna domu w Londynie, w którym mógłby powstać wspólny lokal korporacyjny, przyszły ośrodek zebrań młodzieżowych. Projekt ten niestety nie znalazł pełnego poparcia wśród kolegów z Arkonii i innych korporacji. Wskutek tego najbardziej istotne zamierzenia wychowawcze dotyczące dorastającej młodzieży nie zostały osiągnięte. Należy jednak wziąć pod uwagę, że ogromne odległości w Londynie, różnorodność zajęć kolegów, oraz ich bardzo skromne warunki materialne stwarzały poważne przeszkody we wspólnych spotkaniach i stałej łączności.
Osiągnięciem Arkonów w Londynie było wydawanie Biuletynu, w którym umieszczano wiadomości o kolegach, korespondencje i wspomnienia osobiste.
W Londynie zachował stałą łączność z kolegami fil. Władysław Anders, który nadal brał pod uwagę opinię kolegów przy poruszaniu różnych kwestii.
Liczba kolegów zamieszkujących Londyn i inne kraje topnieje, toteż i aktywność grupki londyńskiej stawała się z konieczności coraz bardziej ograniczona. -
Wypadki październikowe w Polsce w 1956 r. przyniosły zapowiedź poważnych zmian. Nastąpiło tak znaczne złagodzenie panujących rygorów, że spodziewano się możliwości utworzenia stronnictwa politycznego niezależnego od rządu. Również liczono się ze znaczną tolerancją przy udzielaniu zezwoleń na zatwierdzanie różnego typu stowarzyszeń.
Ogół kolegów zgadzał się z potrzebą zachowywania łączności koleżeńskiej, natomiast zdecydowanie przeciwstawiano się przyjmowaniu jakiejkolwiek formy organizacyjnej, gdyż byłoby to sprzeczne z obowiązującymi w Polsce prawami.
Wiosną 1959 r. w gronie kilku kolegów, poruszono sprawę nadchodzącej w maju rocznicy założenia Stowarzyszenia. Uznano, że należy tę rocznicę uczcić przez zamówienie Mszy św. za zmarłych kolegów, oraz w miarę możliwości, przez spotkanie w kilku domach ogółu kolegów i wspólne spędzenie tego wieczoru. W dniu rocznicy została odprawiona Msza św. w kaplicy przy kościele św. św. Piotra i Pawła na Koszykach, poczym część kolegów udała się na cmentarz Powązkowski, aby złożyć kwiaty na grobie Adama Malinowskiego oraz na mogiłach innych kolegów. Koleżeńskie spotkania odbyły się w nastroju uroczystym i pogodnym i na pewno przyczyniły się do odnowienia przyjacielskich uczuć między kolegami.
W końcu listopada 1959 r. około dwudziestu Arkonów otrzymalo wezwanie do stawienia się w prokuraturze. Część wezwano jako świadków, innych jako podejrzanych. Wysunięty zarzut dotyczył dążenia do utworzenia nielegalnej organizacji pod nazwą "Arkonia " i współdziałania w uaktywnieniu jej działalności. Przeprowadzający śledztwo byli poinformowani o różnych niewiele znaczących faktach, a także o przebiegu niektórych spotkań koleżeńskich w dniu obchodu 80-lecia. Interesowano się wycieczką do Otrębusów odbytą wspólnie z paniami półtora roku przedtem. Okazywano również przesłuchiwanym kilka numerów Biuletynu arkońskiego, wydawanego w Londynie przez grupę kolegów tam zamieszkujących. Prowadzący śledztwo orientowali się także, kto spośród kolegów rozwijał największą inicjatywę przy podtrzymywaniu współżycia koleżeńskiego. Przebieg przesłuchań odbywał się w atmosferze poprawnej, ale z nasiloną nieufnością, toteż wypowiedzi przesłuchiwanych usiłowano wykorzystać dla poparcia tezy oskarżenia.
Należy podkreślić pełną godności postawę zeznających. zaskoczeniem dla prokuratury był fakt, ze większość przesłuchiwanych rekrutowała się z ludzi o nienagannej opinii, pracujących na wysokich stanowiskach.
Ostatecznie prokuratura zrezygnowała z podtrzymywania oskarżenia i po trzech miesiącach śledztwo umorzono, z powodu "znikomej szkodliwości społecznej".
Pomimo takiego zakończenia sprawy pozostawiła ona głębokie rysy na spoistości przyjacielskich stosunków między Arkonami. Niektórzy kojarzyli wszelkie niepowodzenia w miejscach swej pracy ze swoimi powiązaniami z Arkonią. U niektórych dawały się wyczuć oznaki zbytniego krytycyzmu kolegów, a także unikanie spotkań z kolegami podkreślającymi nierozerwalność więzi z Arkonią przez całe życie.
Rocznica 90 założenia Arkonii minęłaby bez żadnego żywego oddźwięku zbiorowego, gdyby nie akcja podjęta przez fil. Karola Świętorzeckiego. z własnej inicjatywy doprowadził on do wmurowania w kościele św. Marcina w Warszawie tablicy pamiątkowej ku czci poległych i zmarłych Arkonów. Na Mszę św. i na uroczyste odsłonięcie tablicy przybyła większość Arkonów zamieszkałych w Warszawie. Wzięło w niej również udział wiele rodzin nieżyjących kolegów. W kościele obecni byli koledzy z bratnich Stowarzyszeń Polonii, Jagiellonii, a także Welecji.
Wmurowanie tablicy pamiątkowej stało się impulsem ożywiającym współżycie między kolegami. W kościele św. Marcina złożono ofiarę na odprawianie Mszy św. za nieżyjących Arkonów na wiele lat z góry. Msze św. odprawiane są corocznie 9 maja w rocznicę założenia Stowarzyszenia w Rydze. Coroczna Msza św. daje sposobność spotkania się w kościele niestety coraz szczuplejszego grona żyjących jeszcze Arkonów.
Jakie ważne przed zbliżającą się 100 rocznicą Arkonii staje się zachowanie ocalałych pamiątek i utrwalenie całej uzupełnionej historii Stowarzyszenia dla odtworzenia jego zgodnego z prawdą obrazu. Obrazu Arkonii o niepowtarzalnych formach współżycia, wiążącej w przyjaźni jej członków przez całe życie. Przyjaźni, opartej na ideałach moralno-etycznych, zaczerpniętych z ducha Stowarzyszenia i wpojonych przyjętymi metodami, stosowanymi od młodości pod hasłem "Prawdy i Pracy".
*****
Sztandary Arkonii ocalałe w czasie wojny, przechowywane były przez długie lata w arkońskiej rodzinie Wilskich, poczem 5 czerwca 1976 r. złożone zostały w "Skarbcu Pamięci Narodowej" na Jasnej Górze.
B.S. Cetus 1925 r.
*****
Przejęcie władzy w Polsce przez komunistów w 1945 roku, s tworzyło nową sytuację w Kraju, w którym zakazane zostały wszelkie przedwojenne organizacje akademickie. Oczywiście również Arkonia nie mogła przejawiać żadnej działalności organizacyjnej, zaś poszczególni Jej członkowie byli w miarę utrwalania się stalinizmu represjonowani.
Dyskryminacja i prześladowania przybierały różne formy. W więzieniach Polski Ludowej znalazło się wielu Arkonów, pociąganych do odpowiedzialności za swoją postawę w czasie wojny lub za krytyczny stosunek do rządu i komunistycznej partii. Przebywali oni latami i miesiącami w więzieniu, otrzymując wyroki,: niekiedy na podstawie zupełnie absurdalnych zarzutów (np. współpracy z Niemcami podczas okupacji). Innym członkom Stowarzyszenia przynależność przedwojenna do Arkonii, której pozostawali wierni, stawała na drodze do awansu w pracy. Mimo to liczni Arkoni doszli w Polsce Ludowej dzięki wysokim kwalifikacjom zawodowym i moralnym do odpowiedzialnych stanowisk, starając się w nich służyć Krajowi.
Po październiku 1956 roku, gdy zakończony został okres zwany eufemistycznie w terminologii oficjalnej okresem "błędów i wypaczeń", sytuacja Arkonów mieszkających w Polsce poprawiła się znacznie. Niestety szykany związane z organizacją tak niewinnej uroczystości jak 80-lecie Stowarzyszenia dowiodły, że władze nie potrafiły zdobyć się na obiektywną ocenę tego, jakie wartości wniosła Arkonia do życia społeczności polskiej.
J.Z.
Lipiec, 1980 r.
Okres XI Arkonia na obczyźnie
Żywotność Arkonii na obczyźnie datuje się od 10 marca 1940 r., kiedy został wydany w Paryżu pierwszy komunikat informacyjny o losach tych kolegów, którzy zginęli w walkach z najeźdźcą w 1939 r. oraz tych, którzy wskutek wojny znaleźli się poza granicami Polski, w czynnej armii, lub w niewoli.
Tam też. wkrótce podjęto akcję nawiązywanie łączności z kolegami, jak również, wysyłania paczek żywnościowych i ubraniowych dla kolegów w obozach jenieckich.
Akcja ta rozszerzyła się później i objęła pomocą wdowy po poległych i zmarłych Arkonach.
W 1941 r. w Londynie zostały opracowane wytyczne działalności Arkonii na emigracji. W Londynie również, 4 grudnia 1943 r. odbył się z inicjatywy Arkonów I Zjazd, w którym wzięło udział 42 Arkonów, 1 Polonus i 9 Jagiellonów.
Zjazdów takich, inspirowanych przez Arkonię, odbyło się później trzy, w latach 1945, 1947 i 1949, już z liczniejszym udziałem kolegów i przedstawicieli większej liczby korporacji. Zamierzenia dotyczące wspólnej pracy na polu międzykorporacyjnym nie dały ostatecznie wyników, co ograniczyło działalność Arkonii do ram wewnętrznych, jednak zawsze przy współudziale bratnich korporacji.
17 marca 1947 r. na zebraniu Koła Filistrów Arkonii na obczyźnie zapadła uchwała reaktywowania Stowarzyszenia w Londynie i przyjęcia jego ideologii, statutu i regulaminów oraz tradycji ze zmianami, jakich mogą wymagać nowe warunki życia i pracy oraz inne zwyczaje panujące na angielskich uczelniach. Według tej uchwały, cele i zadania Stowarzyszenia na obczyźnie miały polegać na:
a) utrzymaniu ciągłości istnienia Arkonii, której wieloletni dorobek ideowo-wychowawczy może być z korzyścią upowszechniany wśród społeczeństwa polskiego poza krajem,
b) studiowaniu i wcielaniu w życie odpowiednich dla naszego narodu zachodnio-europejskich metod pracy społecznej i wychowania młodzieży,
c) podejmowaniu czynnej pracy, która by mobilizowała emigrację do przygotowania rezerw inteligencji fachowej, niezbędnej w przyszłości dla kraju,
d) zapewnieniu kolegom i ich rodzinom w kraju i na obczyźnie pomocy i opieki,
e) powołaniu do życia w odpowiedniej chwili przy Polish University College w Londynie korporacji akademickiej, chociażby w zmienionej formie.
Uchwała głosiła również, że dla osiągnięcia wspomnianych zadań Arkoni powinni stać się aktywnymi członkami społeczeństwa polskiego na obczyźnie. Postanowiono także, że raz na miesiąc będą się odbywać posiedzenia Koła. Na jednym z tych Kół 14 października 1949 r. została uchwalona poprawka do omawianej uchwały w formie "Ramowych przepisów proceduralnych". Przepisy te, wobec stwierdzenia, że ścisłe stosowanie statutu Arkonii nie jest możliwe w warunkach emigracyjnych zmodyfikowały poszczególne paragrafy statutu.
W latach późniejszych (1951-1953) powstał projekt kupna domu, względnie wynajęcia paru pokoi na kwaterę Arkonii, w celu umożliwienia jej i bratnim korporacjom normalnej działalności społeczno-wychowawczej oraz zachęcenie w ten sposób młodzieży akademickiej do włączenia się w szeregi Stowarzyszenia. Niestety, projekt ten, głównie z powodu trudności finansowych kolegów i ich znacznego rozproszenia, nie doczekał się realizacji. Dalsze wysiłki zmierzające do zachęcenia młodzieży, by reaktywowała czynną Arkonię, nie przyniosły rezultatów, ponieważ (jak to w innych wypowiedziach tego wydawnictwa podkreślano), warunki zarówno uczelniane jak i egzystencjalne studentów w Anglii nie sprzyjał powodzeniu tej akcji.
W marcu 1949 r. ukazał się pierwszy numer Biuletynu Kola Filistrów Arkonii w Londynie. Nakład wynosił 100 egzemplarzy, które rozesłano do wszystkich filistrów Arkonii zamieszkałych na całym świecie oraz po parę egzemplarzy do bratnich korporacji. Do roku 1930 wydano 31 numerów Biuletynu, łącznie 1266 pełnej długości stron. Biuletyny ukazywały się nie zawsze regularnie, z powodu zbyt rzadko napływających materiałów, trudności technicznych i finansowych. Będąc świadectwem ścisłej łączności koleżeńskiej, dawały wiele materiału dyskusyjnego i informacji o kolegach, przy czym nie miały nigdy jakiegokolwiek zabarwienia partyjno-politycznego.
Dzięki łączności nawiązanej między kolegami osiedlonymi w różnych krajach trzech byłych Arkonów, Tadeusz Miciukiewicz, Jan Lukasz Pągowski i Andrzej Manteuffel, którzy przed wojną zostali usunięci ze Stowarzyszenia na czas nieograniczony, dowiedziawszy się o reaktywowaniu Arkonii w Londynie, zwróciło się z prośbą do Koła o ponowne ich przyjęcie.
Koło, na posiedzeniu 18 września 195J r. mając na uwadze dobrą o nich opinię w czasie wojny oraz stale akcentowane głębokie przywiązanie do Arkonii, postanowiło przyjąć ich z powrotem do Stowarzyszenia na pełnych prawach filistrów. Ponadto reaktywowano jako filistra kolegę Romana Brykczyńskiego.
Natomiast dwóch kolegów zostało, za niewłaściwe zachowanie - jeden w czerwcu 1950, a drugi w 1954 r. - usuniętych ze Stowarzyszenia na zawsze.
W styczniu 1960 r. zmarł w Penley Hall Hospital hr. Wrexham były prezes Arkonii, fil. Zdzisław Krzemiński i pochowany został we wspólnym czteroosobowym grobie na miejscowym cmentarzu. Żona jego zawiadomiła o tym Arkonię kilka dni po pogrzebie. Koło postanowiło przeprowadzić ekshumację i przeniesienie zwłok do osobnego grobu oraz postawienie nagrobka. Odzew większości kolegów był natychmiastowy. Zebrano na ten cel ponad L 116.- Ekshumacja miała miejsce 8 października 1960 r. na cmentarzu Wrexham, gdzie złożono zwłoki we własnym grobie No. 11367, w obecności trzyosobowej delegacji Arkonii. Na wiosnę 1963 r. został wzniesiony nagrobek z płytą z białego marmuru, na której wyryto napis:
W tym grobie z dala od swoich
spoczywa ś.p. Zdzisław Krzemiński
Arkon, Major Wojsk Polskich,
Uczestnik wielu kampanii wojennych.
Przyjaciele i rodzina.
W ramach działalności społecznej Stowarzyszenia, Koło Filistrów Arkonii na obczyźnie złożyło w 1968 r. dar na Fundusz Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego. Następnie 27 maja 1968 r. Koło przystąpiło, jako członek, do Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego (P.O.S.K.) w Londynie.
6 sierpnia 1976 r. Koło złożyło sumę L 120.-, zebraną wśród kolegów na obczyźnie, na pokrycie kosztów wzniesienia w Londynie pomnika ku czci ofiar Katynia, gdzie poniosło śmierć 13 Arkonów.
W dniu jego odsłonięcia, we wrześniu 1976 r. prezes Kola złożył pod pomnikiem w imieniu kolegów wieniec z barwami Arkonii
W środowisku londyńskim co roku organizowane były co najmniej trzy tradycyjne zebrania arkońskie: Komersz, "Rybka" i "Jajko".
Odbyło się poza tym kilka towarzyskich zebrań na miarę wieczornic arkońskich na kwaterze. Zebrania te cieszyły się powodzeniem wśród wielu przyjaciół i sympatyków Stowarzyszenia z lat przedwojennych, oraz naszych bliskich z Polonii, Welecji i Jagiellonii.
Na uroczystości komerszowe niejednokrotnie przyjeżdżali koledzy z dalekich krajów jak U.S.A., Australia, Kanada, Filipiny, a również z pobliskiej Francji.
Kazimierz Trzeciak
Maj 1980 r.
Cetus 1926 r.
Obchód Stulecia w Warszawie
Przypadająca w maju 1979 r. setna rocznica założenia Arkonii obchodzona była w Warszawie szczególnie uroczyście, mimo że Stowarzyszenie po II wojnie światowej przestało istnieć.
Obchód stulecia rozpoczął się 18.5.1979 r. zebraniem żyjących w kraju filistrów, które zgodnie z tradycją miało charakter Koła komerszowego. W obszernym pomieszczeniu na poddaszu willi jednego z kolegów, pięknie udekorowanym herbem i barwami arkońskimi, zebrali się prawie wszyscy żyjący w Polsce Arkoni, od najstarszych osiemdziesięcioletnich do najmłodszych cetusów, przyjętych do Stowarzyszenia przed 19J9 r. Zebranie otworzył jeden z najstarszych obecnych Arkonów, fil. Józef Fiedorowicz, oddając przewodnictwo fil. Adamowi Domańskiemu, który w asyście dwóch filistrów seniorów i ostatniego przedwojennego sekretarza prezydium poprowadził zebranie. Na wstępie uczczono minutą ciszy pamięć poległych oraz zmarłych Arkonów.
Złączeni ideałami Arkonii i jej hasłem przewodnim "Prawdą i Pracą", któremu wszyscy członkowie chcieli i chcą nadal do śmierci w miarę sił służyć, obecni wysłuchali w skupieniu Deklaracji Ideowej, która mimo upływu tylu lat i zmienności warunków zachowała zdumiewającą aktualność.
Z kolei fil. Dormański wygłosił przemówienie, w którym podkreślił m.in. wartości społeczne i wychowawcze Arkonii i jej rolę w życiu narodu. Następnie zabrał glos fil. Bogusław Skotnicki przypominając historię Arkonii i podkreślając najważniejsze wydarzenia w okresie 100 lat od powstania Stowarzyszenia. Druga część zebrania poświęcona była indywidualnym wspomnieniom i myślom związanym z życiem Arkonii oraz rozważaniom, w jaki sposób najlepiej zachować i przekazać następnym pokoleniom bogatą arkońską spuściznę. Zabierali głos filistrzy. R. Manteuffel. J. Zarański, W. Wagner, H. Bartmański, R. Sroczyński i inni. Wszyscy koledzy otrzymali pamiątkowe znaczki 100-1ecia - małe tarcze z barwami Stowarzyszenia.
Zebranie upłynęło w niezwykle podniosłym nastroju, na twarzach obecnych kolegów widać było Szczere wzruszenie. Po zebraniu odbyła się wspólna kolacja w przyjacielskiej atmosferze, do czego niewątpliwie przyczyniła się' serdeczna gościnność gospodarza, który nie tylko oddał do dyspozycji cale swoje mieszkanie. ale wraz z żoną i córkami. oraz z pomocą kilku filistrowych, zorganizował przyjęcie.
Następnego dnia o godz. 12 na grobach szeregu zasłużonych Arkonów złożono w obecności rodzin wiązanki kwiatów z szarfami arkońskimi.
0 godzinie 14 odprawiona została w kościele św. Marcina na Starym Mieście, gdzie wmurowana jest tablica upamiętniająca poległych Arkonów, uroczysta Msza Św. za zmarłych w ciągu stulecia, oraz w intencji żyjących członków Stowarzyszenia i ich rodzin. Stopnie ołtarza przybrane były barwami arkońskimi i kwiatami. Świątynię wypełniło kilkaset osób, w większości rodziny arkońskie oraz serdeczni przyjaciele Arkonii. Nie zabrakło też przedstawicieli zaprzyjaźnionych korporacji. Do zebranych przemówił od ołtarza celebrujący ks. rektor dr B. Dembowski, wskazując na patriotyczne i ogólnoludzkie wartości zawarte w ideologii Arkonii. Piękne solo wiolonczelowe podniosło jeszcze bardziej panujący w świątyni uroczysty nastrój.
Po nabożeństwie udano się do wielkiej kaplicy w podziemiach akademickiego kościoła św. Anny, tradycyjnym miejscu zebrań przedstawicieli różnych środowisk warszawskich, związanych z Kościołem katolickim i służących narodowej sprawie. W kaplicy udekorowanej arkońskimi insygniami, umieszczono tablice z nazwiskami arkonów. 26 członków Stowarzyszenia poległych na polach bitew n wojny światowej, 40 pomordowanych w latach 19J91945 przez wrogów Polski, oraz 16 odznaczonych najwyższym odznaczeniem bojowym - Orderem Virtuti Militari.
Do zebranych ponad 200 osób związanych z Arkonią serdeczne słowa Powitania wygłosił gospodarz spotkania ks. rektor T. Uszyński, po czym głos zabrał fil. Stefan Wilski, kreśląc historię Arkonii wpisaną w dramatyczne dzieje narodu i charakteryzując założenia ideowe Stowarzyszenia. Ideologia Arkonii, zobowiązująca do wiernej służby ojczyźnie aż do ofiary z własnego życia, a jednocześnie krzewiąca uczucia bezinteresownej przyjaźni, szczególnie silnie przemówiła do obecnych na sali młodych Polek i Polaków.
0 godzinie 19 rozpoczęło się zebranie komerszowe. W sali udekorowanej barwami Arkonii otworzył je fil. Mieczysław Chodakowski, witając przybyłych przedstawicieli zaprzyjaźnionych korporacji: Polonii, Welecji, Jagiellonii i Laudy. Następnie przemówił on do zebranych, nawiązując do uroczystości 50-lecia Arkonii i podkreślając, że w ciągu 100 lat od powstania Stowarzyszenia Arkoni wprowadzali w życie zasady jego ideologii, pielęgnowali własne tradycje i, wstępując do Arkonii, wiązali się z nią na całe życie. Kończąc, wyraził nadzieję, że być może jeśli nie synowie Arkonów, to ich wnukowie, uchwycą w swe ręce na Jasnej Górze złożony sztandar Stowarzyszenia wyrażający symbole wierności, prawdy i nadziei, uniosą go wysoko w górę i zaintonują pieśń: "Niech z setki młodych piersi głos w potężny chór zapieje, niech nam Arkonia w wieczny czas rozkwita, promienieje".
Następnie fil. Bogusław Skotnicki mówił o roli filistrów - założycieli Stowarzyszenia.
Do obecnych Weletów, z którymi wymieniono akty przyjaźni, zwrócił się w serdecznych słowach fil. Zbigniew Leśniowski.
W czasie zebrania głos zabrali również przedstawiciele Polonii, Welecji, Jagiellonii i Laudy.
Fil. Józef Podoski, który przybył ze Stanów Zjednoczonych zatrzymując się po drodze w Londynie, przemówił w imieniu rozproszonych po całym świecie Arkonów, którzy nie mogli przyjechać do Warszawy na uroczystości jubileuszowe.
Odśpiewano pieśni, rozpoczynając zgodnie z tradycją hymnem narodowym, co odzwierciedlało oczywistą prawdę, że jesteśmy synami Ojczyzny, która w ciągu 100 lat oczekiwała od nas ofiar i wyrzeczeń największych, po czym oficjalne pieśni arkońskie i bratnich korporacji oraz tradycyjne "Gaudeamus", przeniosły nas myślami w czasy młodości, kiedy hartowały się nasze charaktery, a przyjaźnie rozkwitały i umacniały.
Po części oficjalnej większość uczestników zebrania komerszowego spędziła wspólnie jeszcze kilka godzin, wspominając dawno przeżyte chwile i lata młodości.
W obchodzie stulecia, zarówno w pierwszym jak i drugim dniu, wzięło udział około 50 Arkonów, to jest prawie wszyscy żyjący w Polsce, którym zdrowie pozwoliło na uczestnictwo.
Ostatnim akcentem, kończącym opisane uroczystości, była msza św. na Jasnej Górze, odprawiona 21.10.1979 r. za zmarłych w ciągu stu lat członków Stowarzyszenia, oraz w intencji żyjących Arkonów i ich rodzin. Sztandar Arkonii, rozwinięty przy ołtarzu, raz jeszcze w czasie Podniesienia pochylił się przed Cudownym Ołtarzem Matki Boskiej Częstochowskiej, Królowej Polski.
Po Mszy św. obecni Arkoni z rodzinami przeszli do Sali Rycerskiej, gdzie Ojciec Paulin, Z. Golonka, wygłosił podniosłe przemówienie i gdzie zebrani złożyli podpisy pod adresem upamiętniającym tę uroczystość.
Stulecie Arkonii, przeżywane z wielkim wzruszeniem przez jej członków, przyjaciół i rodziny, ponownie uświadomiło nam słowa przyrzeczenia, że wstępując do Stowarzyszenia wiążemy się z nim na cale życie. Słów tych nie rzucaliśmy nigdy na wiatr.
Obchód Stulecia w Londynie
Kolo Filistrów Arkonii na Obczyźnie wybrało Prezydium na 1979 r. w składzie:
Jan F.Bortkiewicz - Prezes, Cetus 1932 r.
Jan Schiele - Sekretarz, Cetus 1937 r.
Władysław Rathe - Skarbnik, Cetus 1938 r.
7 kwietnia 1979 r. w pięknie udekorowanym barwami arkońskimi domu filistrowej Zofii Gumińskiej odbyło się uroczyste "Jajko" w obecności 45 osób, w tym 25 osób z rodzin arkońskich i 20 osób z rodzin skartelowanych z nami i zaprzyjaźnionych korporacji.
Uroczystość ta została połączona ze stuletnią rocznicą właściwego założenia Arkonii 14 kwietnia 1879 r. w Rydze.
Dla uczczenia daty powstania Stowarzyszenia, na "Jajku" został odczytany wyjątek z mowy pierwszego Prezesa Arkonii Karola Gąssowskiego, wygłoszonej w dniu otwarcia Stowarzyszenia 14 kwietnia 1879 r.:
"... Znamy myśl przewodnią, która doprowadziła do założenia Arkonii, znamy jej statuty, które nam tę myśl rozwijają i wraz z symboliczną nazwą i dewizą cele jej tłumaczą.
Znamy to wszystko, lecz czy rozumiemy? Czy zaślepieni formą zrozumieliśmy ducha? Nie dla zewnętrznych oznak, nie dla burszonady staliśmy się członkami korporacji, nasz cel - to wytworzenie jedności, to wspólna praca. Kto tego nie uznaje, komu brak wiary w możność uskutecznienia tego celu, niech zawczasu nas opuści, niech milczącą opozycją i malkontentyzmem nie kłóci naszej harmonii, niech nam nie zawadza na naszej i tak trudnej drodze. Każdy musi żyć, musi działać, nie chcemy członków honorowych u nas - chcemy siły. I wytworzywszy silę, gdy wszyscy jako jeden mąż do walki z przeciwnościami staniemy, gdy każdy z nas będzie pilnował praw i ich wykonania, a pracując dla ogółu i dla siebie, będzie postępował drogą prawdy i honoru. Tak idąc dojdziemy do tego, że związek Arkonia, będzie się rozwijać i kwitnąć, będzie ogniskiem braterstwa i pracy, a członkom swym korzyść i dobre imię w oczach narodu przyniesie...
...I dowiedziemy ludziom, że Polacy potrafią żyć w jedności i zgodzie, a te stosunki, co nas tutaj łączą, nie zachwieją się nigdy, one na całe pozostaną życie. Arkon z Arkonem, gdy na stare zejdą się lata, to się u ścisną wzajemnie, jak starzy bracia, prawie rodzeni, boć Arkonia, to jakby druga nasza Matka, wstępujemy do Niej niemal dziećmi, a wychodzimy ludźmi..."
10 czerwca 1979 r. w obecności rodziny została złożona przez delegację Arkonii wiązanka kwiatów na grobie ś.p. fil. Jana Gumińskiego.
13 czerwca odbyło się w obecności kolegów z zagranicy, ostatnie Koło przed uroczystościami, na którym omówiono ostateczne przygotowania na dzień 15 i 16 czerwca.
15 czerwca 1979 r. w mieszkaniu fil. Jana Schielego, pięknie udekorowanym herbem i barwami arkońskimi, odbyło się Koło Komerszowe Stulecia Stowarzyszenia, przy udziale 16 Arkonów. Prezydium Obchodu Stulecia ukonstytuowało się jak następuje:
Przewodniczący: fil. Józef J. Podoski,
oraz członkowie: fil. Kazimierz Podolski, fil. Jan Bortkiewicz.
Po krótkim powitalnym przemówieniu prezesa J.F. Bortkiewicza, przewodnictwo przejął fil. Józef Podoski otwierając posiedzenie Koła Komerszowego Stulecia Arkonii.
Chwilą skupienia złożono hołd Założycielom Stowarzyszenia, następnie minutą milczenia uczczono pamięć poległych, zmarłych, zamęczonych w łagrach sowieckich i niemieckich obozach koncentracyjnych, członków Arkonii.
Następnie zostały odczytane "Podanie Stefana Kozłowskiego" oraz Ideologia Arkonii.
Przemówienia wygłosili filistrzy Jan F. Bortkiewicz, Józef J.Podoski, Kazimierz Podolski i Oskar Ruszczyc, oraz odczytano serdeczny list kolegów z Kraju. Wszyscy obecni otrzymali piękne pamiątkowe znaczki 100-lecia - małe tarczki z barwami Stowarzyszenia, przysłane z Polski.
Przemówienie fil. Jana F. Bortkiewicza, Prezesa Koła Filistrów Arkonii na Obczyźnie:
Słów tylko parę chcę powiedzieć przed oficjalnym otwarciem posiedzenia Koła Komerszowego 100-lecia Arkonii.
Witam wszystkich braci Arkonów, którzy z wielu stron świata zjechali do Londynu, by wziąć udział w tak drogim, dla nas wszystkich Jubileuszu Stulecia istnienia Stowarzyszenia. Niezależnie od tego, gdzie mieszkamy, co robimy, łączy nas wspólne wychowanie arkońskie, wspólne zebrania poważne, jak również i wesołe.
Pragnę w imieniu nas wszystkich serdecznie podziękować gospodarzom Basi i Jankowi za tymczasową zamianę ich gościnnego domu na kwaterę Arkonii.
Oddaję głos Przewodniczącemu Obchodu Stulecia fil. Jozefowi Podoskiemu.
Otwarcie uroczystego posiedzenia Koła Komerszowego Stulecia Stowarzyszenia Arkonia przez fil. Józefa Podoskiego 15 czerwca 1979 r. (Fragmenty przemówienia)
Kochani koledzy !
Otwieram uroczyste posiedzenie Koła Komerszowego Stulecia Stowarzyszenia Arkonia. Otwieram je w imieniu i zastępstwie nieobecnego wśród nas Janka Gumińskiego, który miał tej uroczystości przewodniczyć. Był moim najbliższym przyjacielem od wiosny 1921 r. Łączyła nas wspólna dola - niedola studencka, wspólna nauka, a później wspólna praca i wiele wspólnych przeżyć - smutnych i radosnych. Los nieubłagany pozbawił nas Jego obecności na tej stuletniej uroczystości naszej Arkonii, ale wierzę głęboko, że łączy się on z nami w obecnej chwili duchem i modlitwą.
Pragnę również w tej uroczystej chwili wspomnieć stosunkowo krótki niestety, okres pobytu w Arkonii Władysława Piętki, który był Jej prezesem i który wniósł szereg elementów ideologicznych i społecznych do programu Jej prac, jak również do prac innych korporacji akademickich należących do Związku. Mimo ciężkiej, nieuleczalnej choroby płuc, Władek Piętka do ostatnich chwil swego życia, już. na łożu śmierci, przekazywał nam swoje myśli i plany dalszego rozwoju prac społecznych Arkonii.
Proszę Was teraz, drodzy koledzy, abyśmy wspólnie uczcili przez powstanie i chwilę milczenia pamięć naszych Filistrów Założycieli, pamięć naszego nieodżałowanego Janka, a również naszych licznych kolegów Arkonów i innych polskich korporantów, poległych w obronie wolności Kraju Ojców naszych, pomordowanych w obozach niemieckich, na ulicach miast i drogach wiosek, okupowanych przez nazistów, zamordowanych przez Rosjan w Katyniu i w łagrach sowieckich, zmarłych z głodu i nędzy w towarowych pociągach śmierci, gdy ich wywożono z Kraju naszego na Sybir, Akowców pomordowanych w więzieniach komunistycznych w Polsce za czasów stalinowskich, oraz za tych zmarłych już po wojnie w Kraju i na obczyźnie.
Dla nas, ludzi ze starszego pokolenia, nadzieja na odzyskanie niepodległości była nadzieją nie tylko narodową, ale i religijną. Tak i dziś, nadzieja na polepszenie doczesnych warunków bytu w Polsce winna stać się podobną nadzieją, nadzieją narodową i zarazem religijną. Dziś kraj nasz ma swego Wodza Duchowego w Watykanie. Mowa polska brzmi dzisiaj w Watykanie i słyszy się ją również w Białym Domu.
Księga 50-lecia wraz z obecnie opracowywaną Księgą stulecia, stanowić będzie materjał, który może będzie mógł kiedyś przyczynić do odnowienia ruchu korporacyjnego w wolnej Polsce.
Po przemówieniu fil. Podoskiego odczytano list z Polski z podpisami pięćdziesięciu kilku Arkonów, następującej treści:
Drodzy Koledzy !
Zgromadzeni w dniu święta naszej Sędziwej Jubilatki przesyłamy Wam serdeczne pozdrowienia i uściśnienia.
Sercem i myślą jesteśmy z Wami. Przy tej okazji pragniemy Was zapewnić iż z wielkim szacunkiem i wdzięcznością śledzimy Wasze wysiłki mające na celu utrzymanie form organizacyjnych drogiego nam Stowarzyszenia, jak również pracy związanej z utrwaleniem dziejów ostatniego 50-1ecia Arkonii.
Nie jesteśmy, w tych dla nas pamiętnych dniach, razem z Wami, ale wspólne umiłowanie naszych ideałów oraz silna więź braterska sprawiają, iż niezależnie od dzielących nas odległości, czujemy się sobie bliscy, wspólnie przeżywając to, co jest nam tak drogie.
Kochani Koledzy. Sądzimy, że powinniśmy być szczęśliwi z tego, że dożyliśmy tej chwili, aczkolwiek nie w takiej formie, w jakiej chcielibyśmy, aby złożyć hołd Arkonii w Jej 100-letnią rocznicę,
Z tym przekonaniem przesyłamy Wam wiele serdecznych myśli oraz życzeń, abyście jak najdłużej spełniali Wasze posłannictwo dla dobra naszego Stowarzyszenia.
Fragmenty przemówienia fil. Oskara Ruszczyca, Cetus 1936 r.:
Drodzy Koledzy,
Uroczystości 100-lecia Stowarzyszenia 5ą dla każdego z nas głębokim przeżyciem, jako ze najmłodszy z nas jest związany z Arkonią co najmniej przez 80 semestrów, czyli dwie trzecie swojego życia. Chociaż, kontakt między wieloma kolegami był w okresie powojennym nieraz bardzo luźny, przyczyną tego były w znacznym stopniu okoliczności, którym się trudno było przeciwstawić. W konsekwencji wypadków wojennych, Arkoni, którzy znaleźli się poza Polską, zgrupowali się wokoło Kola filistrów Arkonii w Londynie i kolegom zamieszkałym na terenie Anglii zawdzięczamy zorganizowanie obecnych uroczystości, jak również utrzymywanie bliższego kontaktu koleżeńskiego w ciągu trzydziestu z górą lat przez Biuletyny. Oczywiście, że jesteśmy wdzięczni prezydium i kolegom w Anglii za zorganizowanie obchodu 100-lecia, ale bardziej istotną kwestją, nad którą powinniśmy się obecnie zastanowić, to nie kwestja lat przeszłych - ale przyszłości Stowarzyszenia.
Ponieważ poza Polską i Anglią, jest nas w innych krajach wszystkiego około 20 i nie więcej niż dwóch mieszkających w jednej miejscowości, my liczbowo nie jesteśmy w stanie chociażby zebrać się na kwaterę, a co dopiero zdobyć się na coś bardziej poważniejszego.
Z wypowiedzi kolegów londyńskich wnoszę, że dzisiaj byłoby już, nierealne myśleć o odżyciu czynnej Arkonii w Anglii. Tak więc, o ile nasza organizacja ma przetrwać, możemy tylko liczyć na młodsze pokolenia, że wśród nich znajdzie się kiedyś grupa ludzi, do których idee arkońskie będą przemawiały na tyle, że potrafią wskrzesić tą organizację. Rozumując po tej linii, uważam, że powinniśmy przedstawić ten koncept naszym filistrowiczom w kraju i poza krajem. i tym, którzy okażą za interesowanie, przekazać materjały historyczne Arkonii i bratnich organizacji jakieśmy nagromadzili w ciągu 100 lat.
*****
O godz. 17 rozpoczął się Komersz wewnętrzny Stulecia z udziałem 16 Arkonów i zaproszonych Jerzego Lisowskiego, zięcia ś.p. fil. Jana Gumińskiego oraz Jana Horbaczewskiego, syna fil. Włodzimierza.
Zgodnie z tradycją, hymnem narodowym otwarto Komersz, odśpiewano pieśń Otwarcia, trzy Oficjalne pieśni Arkonii, oraz pieśń Braterstwa, podczas której sztychowały się 4 pary Arkonów. Oficjalną część Komerszu Stulecia zakończono o godz. 19 i przywitano przybyłe na wspólne zebranie towarzyskie nasze filistrowe i filistrówny, z którymi razem od śpiewano "Gaudeamus". Kolacja, w której wzięło udział 30 osób, odbyła się w bardzo przyjacielskim nastroju. Znowu czuliśmy się tak, jak zawsze na Wilczej. Na wielu twarzach obecnych malowała się radość i szczere wzruszenie. To było naprawdę rodzinne spotkanie.
Sobota, 16 czerwca 1979 r.
O godz. 12 została odprawiona uroczysta Msza św. w Polskim Katolickim Ośrodku, Ealing, za zmarłych w ciągu stu lat istnienia Stowarzyszenia, poległych i zamęczonych Arkonów, oraz w intencji żyjących Arkonów i ich rodzin. Tematem kazania, które wygłosił ks. proboszcz Honkisz, była nasza dewiza "Prawdą a Pracą".
Po nabożeństwie miało miejsce zebranie towarzyskie przy kieliszku wina. O godz. 14 obiad z zaproszonymi gośćmi, w którym wzięło udział 60 osób, w tym 40 rodzin arkońskich i 20 przedstawicieli Polonii, Welecji, Jagiellonii i Sarmatii.
Za stołem prezydialnym zasiedli: Jan F. Bortkiewicz, Arkon, Stanisław Kisiel, Jagiellon, ks. proboszcz Honkisz, Józef J.Podoski, Arkon, Antoni Minkiewicz, Polonus, Tadeusz Kokeli, Weleta, Janusz Popiel, Sarmata, Kazimierz Podolski, Arkon. Pozostali uczestnicy przy małych czteroosobowych stolikach.
Zebranie otwarto hymnem narodowym. Po przywitaniu obecnych przez Przewodniczącego Obchodu fil. Józefa J. Podoskiego, nastąpił szereg okolicznościowych przemówień przedstawicieli bratnich korporacji Polonii, Welecji, Jagiellonii i Sarmatii, oraz, wręczanie przez nich pięknych pamiątek.
Po każdym przemówieniu była odśpiewana tylko pierwsza zwrotka pieśni oficjalnej każdego Stowarzyszenia.
W tym punkcie programu zostało wygłoszone poniższe przemówienie:
Drodzy przyjaciele !
Dzisiejszą uroczystość pragniemy uczcić jeszcze jednym akcentem wyrażającym potrzebę naszych umysłów i serc.
Na krótko przed ostatnią wojną, na wspólnym zebraniu filistrów Arkonii i Welecji, powzięto decyzję o zacieśnieniu więzów między dwoma siostrzanymi Stowarzyszeniami.
Realizując życzenie naszych filistrów, z okazji stulecia założenia Arkonii, Arkoni i Welecji postanowili potwierdzić wolę swych filistrów nawet w obecnych okolicznościach, a wyrazem tego jest deklaracja przyjaźni i braterstwa, której treść jest następująca:
"ŚWIADOMI POCHODZENIA Z JEDNEGO PNIA, ZLĄCZENI WIĘZAMI WZAJEMNEGO SZACUNKU I PRZYJAŹNI, ARKONI I WELECI. WIERNI ZASADOM SWYCH ZAŁOŻYCIEL "VIERITATE AC LABORE" I "VERIBUS UUNITIS SUUM CUIQUE" POSTANAWIAJĄ W SETNĄ ROCZNICĘ POWSTANIA ARKONII ZŁĄCZYĆ DŁONIE W UŚCISKU BRATNIM PO DZIEŃ GDY OSTATNI ARKON I WELETA JESZCZE ŻYĆ BĘDĄ"
Deklaracja ta, pięknie wykonana, została wręczona nam przez przedstawicieli Welecji i podpisana przez Prezydium Obchodu Stulecia Arkonii oraz przez 5 obecnych Weletów.
W imieniu Arkonii zostało wygłoszone dłuższe ideowe przemówienie o pracy wychowawczej w Stowarzyszeniu w ciągu stu lat Jej istnienia.
Część oficjalną zebrania zakończono odśpiewaniem "Gaudeamus".
Przemówienie filistra Arkonii 16 czerwca 1979 r.:
Szanowne panie, nasi drodzy komilitoni z zaprzyjaźnionych korporacji, przedstawiciele arkońskich rodzin i wy kochani bracia - przyjaciele, Arkoni,
Obchodzimy tu dziś, na obcej ziemi, ale przecież bliskiej, bo należącej do przyjaznego nam narodu i do kraju, który, tak jak i my Polacy, ukochał ponad wszystko tu na ziemi, w kategoriach doczesnych, wolność osobistą i narodową.
Obchodzimy uroczyście stulecie naszego drogiego Stowarzyszenia.
Spróbujmy, drodzy państwo, odpowiedzieć sobie na pytanie, co sprawiło? że dziś, po czterdziestu latach od chwili, gdy organizacja przestała oficjalnie istnieć, po 35 latach, od momentu, gdy byli przyjmowani do Niej w konspiracyjnym trybie Jej najmłodsi koledzy, chłopcy, dzieci prawie, którzy niemal wszyscy polegli w Powstaniu Warszawskim (bo był to czas, gdy, jak mówił polski poeta "do wroga strzelać trzeba było brylantami").
Co sprawiło? że dziś na tej sali są czcigodni seniorzy, Arkoni przybyli do Londynu z krajów europejskich, pozaeuropejskich, że jest tu nasza czteroosobowa grupka kolegów z Polski, że są wśród nas i tacy, którzy zaledwie liznęli tej Arkonii, otarli się niemal tylko o Nią, a jednak związali się od razu z tą organizacją całym sercem i zostali Jej wierni.
Co sprawiło? że jesteśmy dziś w tym gronie, wzbogaconym obecnością naszych rodzin i przedstawicieli bratnich korporacji.
Sprawiła to wszystko miłość bratnia, to najszlachetniejsze z ludzkich uczuć, które zawsze w dziejach ludzkości i historii naszego narodu, było najmocniejszym spoidłem społeczności i wiodło do urzeczywistnienia celów najbardziej wzniosłych.
Spróbujmy zastanowić się nad tym, w jaki sposób uczyliśmy się tej miłości do Stowarzyszenia i jak rodziły się nasze braterskie więzy i nasze przyjaźnie, jak i dzięki czemu umacniane? Nie jest prosta odpowiedź na to pytanie, ale spróbujmy pokusić się o to.
Na początku stulecia była Deklaracja Ideowa, która została wczoraj wraz z "Podaniem Kozłowskiego" odczytana, i które po stuleciu, zachowują tę niezwykłą aktualność, aktualność tak niewiarygodną, że mogłyby być z powodzeniem dokumentem określającym zasady działania dzisiaj, Anno Domini 1979, każdej zbiorowości polskiej, mającej na oku dobro własnego narodu i duchowy rozwój własny.
A poza Deklaracją było, drodzy przyjaciele, hasło, cudowne, zwięzłe i mocne i jakże współbrzmiące z duchem, potrzebami i tęsknotą dzisiejszą "Prawdą a Pracą". Prawda i praca, wielki skrót naszych celów życiowych i naszej ideologii. Zanalizujmy pokrótce istotną treść tych prostych, a przecież wielkich, bo wielkość mówi prostotą, pojęć.
Prawdę trzeba wyznawać, prawdy trzeba pragnąć, do prawdy trzeba dążyć. I to jest cała postawa.
Praca w najróżnorodniejszych jej formach, praca to czyn, to udział.
Ale służenie prawdzie i pracowanie, nie odbywało się nigdy w Arkonii, i to była ta Jej wielka nieznana, ta Jej wielka siła, nie odbywało się nigdy w próżni, ale odnoszone było zawsze do czasów, w których danym było nam żyć.
A więc przypomnijmy losy Arkonii odnoszone do czasów niezwykle dramatycznych i jakże bogatych w wydarzenia, do czasów walki o niepodległość, do trudów budowania zrębów Drugiej Rzeczypospolitej, do walki o przetrwanie narodu w latach pogardy dla wszystkich najwyższych i najdroższych nam wartości w latach 39 - 45, i do tych ostatnich 30 lat.
I przyszło nam świadczyć o prawdzie, w czasach największego zakłamania i największego ucisku. Prawda i walka o nią, gdy zaborcy mówili, że Polska nie jest zdolna do samodzielnego życia i jej rozbiór jest dobrodziejstwem wręcz dla Europy i niemal dla nas samych.
Walka o prawdę, w czasach, gdy w okresie międzywojennej niepodległości, musieliśmy się przeciwstawić gwałtowi i stanąć w obronie praworządności w 1926 r., kiedy to zginął spełniając swój arkoński obowiązek czynny członek Arkonii, Jej wiceprezes, Adam Malinowski, głosujący przeciw uchwale ówczesnego Koła, lecz podporządkowujący się decyzji większości, bo każda organizacja, która chce by szanowali ją jej członkowie i inne osoby, musi uznawać takie decyzje.
Bohaterska i tragiczna śmierć.
Prawda, w czasach pogardy, gdy wróg śmiertelny napadł na ziemię naszą. Szliśmy drogą prawdy, za którą się wtedy płaciło cenę najwyższą, kiedy inny wróg, w inny sposób, poniewierał naszą godność narodową, godność człowieka, narodu i państwa naszego i gdy miliony ludzi śpiewały i śpiewają, po dzień dzisiejszy, piosenkę brzmiącą jak szyderstwo, że nie ma rzekomo na świecie, drugiego takiego kraju. gdzieby tak swobodnie człowiek mógł oddychać.
I prawdzie służyło męczeństwo milionów naszych obywateli i braci w hitlerowskich obozach zagłady, które kacetowcom zapowiadały na swych bramach, w słowach równie szyderczych "Arbeit macht frei", gdzie ginęli nasi koledzy, tacy łagodni i spokojni, jak choćby Michał Nowicki, i tacy twardzi, wspaniali, bohaterscy, jak Stefan Jasieński, legendarny porucznik "Urban" - "Alfa", cichociemny. Jeden z tych, który miał wyzwalać Oświęcim, i który w celi śmierci, w tragicznym geście rysował, a właściwie wydrapał cyrkiel arkoński.
I prawdzie służyli swą męczeńską ofiarą wszyscy zamordowani w Katyniu, a wśród nich nasi wspaniali Arkoni.
I po krwawej wojnie, nadal służyliśmy i służymy naszą postawą tej prawdzie, o której potrzebie, tyle razy mówi Ojciec ty z Polski, i której pragniemy nadal najgoręcej służyć w życiu indywidualnym, rodzinnym i zbiorowym. I dlatego tak jest nam ciężko w Polsce, że zalewa nas w kraju fala kłamstwa i że cały świat, tak bardzo daleki jest od prawdy.
A więc prawda, ale i praca, z tym, że ta praca w latach 39-45, była przede wszystkim walką, walką dla Polski i o Polskę. Dla Polski pracowało się wówczas przez czyn zbrojny, przez organizację oporu, przez sabotaż.
I w takiej szeroko, najszerzej pojmowanej pracy, Arkoni byli wszędzie, w konspiracji w Kraju i w Siłach Zbrojnych na Zachodzie, i wśród tych milionowych rzesz rodaków naszych na Wschodzie. I znów wymienić trzeba choćby kilku filistrów Arkonii, oddany Jej sercem całym, czterokrotny Kawaler Orderu Virtuti Militari, generał Władysław Anders, dowódca 2 Korpusu Wojska Polskiego, kierujący operacjami bojowymi pod Monte Cassino, w jednej z rozstrzygających bitew II wojny światowej. Bardzo zasłużeni również inni Arkoni - żołnierze polscy na Zachodzie i w oddziałach Polski Podziemnej.
Z dwustu Arkonów, którzy byli w wieku, że się tak wyrażę, poborowym i którzy stanęli, żeby z bronią w ręku służyć Polsce, sześćdziesięciu kilku ginie, z tego kilkunastu zostaje odznaczonych najwyższymi odznaczeniami, Virtuti Militari, Stanisław Dziewanowski, Bekir Assanowicz, Stefan Jasieński, Stefan Wilski, Karol Świętorzecki, Władysław Michał Mazurkiewicz, Czesław Dąbrowski, Karol Dąbrowski i inni żołnierze, którzy na te odznaczenia też zasłużyli, choć nie zawsze je otrzymywali.
Moi konfuksi z cetusu 36 roku, Gustaw Kurnatowski, wybrany wiceprezesem czynnej Arkonii na Kole majowym 39 r. osaczony, zginął w bohaterskiej walce z Niemcami i drugi mój konfuks Janusz Kowalski i młodszy trochę Leszek Demby, poległy w bohaterskiej i tragicznej walce o siedzibę Gestapo w Warszawie, w pierwszych dniach Powstania.
I tylu, tylu innych, To ci, którzy pracowali dla Polski walcząc i ginąc.
A potem, proszę państwa, przyszedł pokój, chwiejny i względny i trzeba było zacząć żyć w nowych warunkach w kraju, w nowych prawach, drodzy moi bracia, w nowych zupełnie dla nas, w powojennej Polsce.
Wtedy o wszystkim zaczęła decydować praca i fakty... Praca zgodnie ze statutem Stowarzyszenia zajmuje miejsce szczególne w naszym życiu i zajmowała miejsce szczególne w Arkonii.
Praca, do której nasz statut niejako zmuszał, nakazywał nam samokształcenie, nakazywał nam pogłębianie pracy nad sobą.
I rozpoczyna się to działanie w warunkach niezwykle trudnych w kraju, bo panujący w nim system rządów, jest systemem rządów, którego nie potrafimy zaakceptować, zwłaszcza w tym najstraszniejszym okresie stalinizmu.
I jakże trudne, dla Was, zagranicą, ze względu na nieznajomość języka, częstokroć, trudności adaptacyjne i tęsknotę za Ojczyzną, zżerającą serce każdego Polaka.
Tak zaczyna się nowy, trwający po dziś dzień, etap naszego arkońskiego istnienia. W kraju, gdzie obciążeniem straszliwym jest Arkonia, gdzie istnieje system i hierarchia wartości, których nie potrafimy zrozumieć - gdzie trzeba było dawniej czasami walczyć o utrzymanie się na powierzchni, a zazwyczaj zaczynać pracę w nowych zawodach, w warunkach częstokroć niezwykłych.
I pomimo to wszystko, wielu Arkonów potrafiło tam, w kraju, znaleźć się na świeczniku społecznym, naukowym, kulturalnym. Wspaniali ludzie, jak prof. Manteuffel, prof. Nielubowicz - sławy naukowe, jak Zdzisław Śliwiński, dyrektor Teatru Wielkiego i Filharmonii, niezwykle zasłużony dla kultury Ludwik Karnkowski, wybitny specjalista w dziale wydawniczym, Henryk Wojciechowski, specjalista w skali europejskiej od budowy autostrad, i inni.
A na emigracji, iluż ludzi, którzy zdali egzamin w tej najtrudniejszej próbie życia, w tych odmiennych warunkach dzisiejszych, jak nasz obecny przewodniczący Obchodu, który zajmował poważne stanowisko w Polsce przedwojennej, a później pełnił odpowiedzialne funkcje w życiu publicznym w Stanach Zjednoczonych, profesorowie R.Brykczyński, J.Gumiński, K.Dziewanowski, W.Hryszkiewicz, S.Uniechowski, Oskar Ruszczyc, W.Wagner. Senior czcigodny, fil. Kazimierz Okulicz, znakomity publicysta, który tu działa na wielu polach, Staś Falkowski, lekarz na odpowiedzialnym stanowisku Światowej Służby Zdrowia, fil. B. From, wybitny przemysłowiec i tylu, tylu innych, których wymienić nie sposób. Dochodzili do tego wszystkiego pracą, dla której szacunek najwyższy wpoiła w nich Arkonia.
I jeszcze jedno o tej naszej organizacji, właśnie dzisiaj, opowiedzieć trzeba, jej niezwykle ważna, tak bardzo współczesna cecha - demokratyzm. Miał do organizacji dostęp każdy Polak, który reprezentował w opinii Koła Arkonii, należyty poziom moralny i intelektualny. Każdy Polak bez względu na pochodzenie i bez względu na wyznanie i dlatego byli wśród nas, co wywołuje zdumienie i głupawe częstokroć komentarze, koledzy żydzi, tak jak zamordowany fil. M.Zajdenbajtel, byli ewangelicy, był wspaniały Arkon mahometanin, Bekir Assanowicz, byli złączeni węzłem przyjaźni i miłości, mimo odmiennych poglądów, ludzie, mimo odmiennych religii, właśnie Polacy.
Byliśmy więc niejako prekursorami ekumenizmu, a zawsze przeciwnikami dyskryminacji rasowych. Przypomina się mi taka scena z Uniwersytetu Warszawskiego w r. 1937, kiedy ugrupowania radykalne zaczęły wprowadzać jedną z hańb ówczesnych czasów, getto ławkowe; i nigdy nie zapomnę, jak siedząc z jednym z konfuksów w Audytorium Maximum, byłem świadkiem, jak próbowano siłą przeciągnąć na żydowską stronę, koleżankę żydowskiego pochodzenia, która siedziała razem z nami. Podnieśliśmy się wtedy obydwaj, a mieliśmy barwy arkońskie, a ci, którzy podchodzili, byli z innej młodszej i o wiele mniej znakomitej organizacji akademickiej, lecz niestety korporacyjnej i powiedzieliśmy. My jako Arkoni, jako członkowie najstarszej w Warszawie organizacji akademickiej oświadczamy, że ta koleżanka zostanie z nami, a to, co wy robicie jest hańbą. Odeszli, a koleżanka została z nami.
Tak więc, oddaliśmy się Arkonii wszyscy i służyliśmy wszystkim w najidealniejszym oddaniu. I gdy dzisiaj, po stu latach, miesiąc temu spotkały się roczniki arkońskie i arkońskie rodziny i przyjaciele naszego Stowarzyszenia, na towarzyskim spotkaniu, w podziemiach kościoła św. Anny na Krakowskim Przedmieściu, gdy doszło do tego wzruszającego spotkania pokoleń, gdy ściągnęły tam nasze dzieci, a częstokroć nasze wnuki, to te dzieci i te wnuki, które czasami po raz pierwszy w życiu, zetknęły się z Arkonią i z przedstawicielami innych zaprzyjaźnionych i skartelowanych organizacji akademickich, wychodziły, tak niewiarygodnie zbulwersowane, tak wstrząśnięte wewnętrznie tym, czego tam doświadczyli, co tam przeżyli.
Nie tylko pięknym przemówieniem Stefana Wilskiego ale i atmosferą serdeczną, arkońską, rodzinną. I zadawały sobie pytania te dzieci, które kończyły uczelnie, lub niedawno szkoły. Jak to się dzieje? Jak to się dzieje? - zapytała mnie moja własna córka, przecież ja straciłam już całkowicie kontakt z koleżankami i kolegami szkolnymi i urywają się jui moje kontakty uniwersyteckie.
Tamte struktury się rozpadają, dlatego, że nie ma w nich prawie żadnych więzów, żadnej prawdziwej i szczerej przyjaźni. Podczas kiedy - dziecko to mówi - wy tutaj trwacie przez lata w prawdziwej przyjaźni, to jest naprawdę coś głęboko wzruszającego, coś naprawdę wspaniałego.
Tak, to jest rzeczywiście coś wzruszającego. Bo to wyrosło z autentyzmu, z poczucia współczesności, zrozumienia ducha dzisiejszych czasów i za to wszystko żywimy głęboką wdzięczność naszej Jubilatce.
I stąd nasza wielka radość i nasza nadzieja.
Stąd też szczególna radość naszej czteroosobowej grupki z kraju, która tak bardzo się cieszy, że może tu teraz być z Wami i przekazać Wam życzenia.
Stąd wreszcie nasza nadzieja, trzecia barwa Stowarzyszenia. Nadzieja, trochę jakby pobożne życzenie, ale przecież dziś, w czasach tak pozornie trzeźwych, tak wyrachowanych, dzieją się rzeczy przekraczające naszą wyobraźnię i tchnące najwyższym optymizmem.
Niechże ten optymizm udzieli się i Wam, drodzy państwo i nam wszystkim tu obecnym i nam, drodzy bracia Arkoni.
I dlatego, niech wolno mi będzie na zakończenie, nawiązać do słów jednej z naszych arkońskich pieśni "aby mógł się znów zazielenić w demokratycznej, wolnej Polsce, praojców stary dąb..."